Nasz niezawodny, obiektywny korespondent z Państwa Żydowskiego ogłosił był właśnie, że opłacało się zrzucić tysiace ton trotylu, fosforu i innego dziadostwa na Strefę Gazy, bo jakiś tam Hamas został zgnieciony, a jakiś tam Fatah bedzie teraz rozdawał koce, chleb i cukierki za międzynarodowe pieniądze.
Rzecz jasna, nasz korespondent może sobie mieć prawo do wyciągania durnych wniosków albo - co bardziej prawdopodobne, do rażenia nas śmiałymi tezami izraelskiego ministerstwa obrony, my jednak, niezwiązani politycznie z żadną ze stron konfliktu mamy sobie prawo do "mania" naszego stanowiska.
Pisałem, że rozumiem kroki wojenne Izraela, bo żadne państwo nie może sobie pozwolić, żeby jego terytorium ostrzeliwano choćby i przy pomocy rur kanalizacyjnych i karbidu z cukrem.
Operacja została zorganizowana z rozmachem, za duże pieniądze i g... z tego wyszło.
Wyszło jak wyszło, bo jak świat światem takiegio konfliktu nie da się rozwiązać tylko i wyłacznie siłami militarnymi. I dlatego Izrael przegrał tę wojnę.
Z prostego powodu. Gdyby 62 dnia Powstania Warszawskiego von dem Bach-Zelewski nakazał wwstrzymanie operacji i wycofanie się, to byłoby to nasze kolejne udane powstanie i nikt nie liczyłby ton gruzu ani ofiar. W Warszawie rządziła by ekspozytura rządu londyńskiego, który w rozumnieniu opinii publicznej stawił skuteczny opór potędze armii niemieckiej.
W Gazie rzadzi Hamas, tak jak rzadził, a dodatkowo rządzi teraz w aureali męczeństwa i sławy bojowej. I jesli nasz korespondent opisuje jak "szczury wyłażą z nor' to jest to własnie obrazowe przyznanie się do poniesionej klęski. Matecznik Hamasu nie został zdobyty, a kilkunastu doskonale wyszkolonych izraelskich komandosów stało się trofeum hamasowców, co przy dysproporcji wyszkolenia, sił i srodków mogą sobie zapisać na koncie (pozycja: aktywa).
Radosne obwieszczenia, że strumień pieniędzy bedzie płynął do Gazy via Fatah, też o kant potłuc, bo znaczy to tyle, że odtąd oficjele Fatahu beda obwiniani za wszelkie gospodarcze problemy Palestyńczyków i korupcję, a Hamasowcy będą chodził w glorii bojowców nie ponoszących żadnej odpowiedzialności za zmniejszenia rozmiarów ubóstwa i jakąkolwiek politykę.
Kolejna polityczna klęska, to klęska tak zwanej demokracji, która usiłuje zaszczepić pojęcia ukształtowane w Europie przez tysiąclecia na gruncie, który się do tego nadaje, jak krowa pod siodło, by przywołać powiedzenie skutecznego tym razem polityka-militarystę.
Przypomnijmy, że Palestyńczyków próboiwano demokratyzować fundując im wybory. I w wyniku tych wyborów w strefie Gazy uznano Hamasowców właśnie za sympatyczniejszych chłopaków. I - prawdopodobnie, za chłopaków skuteczniej zwalczających znienawidzonych Zydów. Fundowanie Fatahu w miejsce Hamasu da temu drugiemu znakomity argument, że banialuki demokratyczne służą do wycierania sobie nimi gemby po kolejnym raucie w Wiedniu, Paryżu czy Waszyngtonie, a władzę zdobywa się siłą.
I jesli potężna armia izraelska (?) nie potrafiła skutecznie wykurzyć "szczurów" przez bite trzy tygodnie, to już widzę jak je wykurza jakiś tam Fatah. Trele, morele. Rozumiem, że bedzie je wywabiał przy pomocy "bombonów" z humanitarnej pomocy, znaczy: na słodko.
Argument o zniszczeniu palestyńskiej infrastruktury można też wyrzucić do kosza bez wielkiego żalu, bo Gaza jak była tak jest strefą gruzów, biedy, zapaści cywilizacyjnej. Gdybyż chociaż Żydzi przeprowadzili skutecznie głodzenie, wzorem Cromwella w Irlandii, Stalina na Ukrainie czy Amerykanów w Iraku po pierwszej wojnie w zaroce, trzeba by ich potraktować jak Stalina, Cromwella czy Busha, ale uznać skuteczność w operacji zajęcia i pacyfikacji kolejnego terytorium.
Ale efekt polityczny żydowskiej wojny jest taki, że Palestyńczykom i tak nikt nie zbuduje infrastruktury, bedą za to skutecznie utrzymywani przy zyciu za międzynarodowe pieniądze, a strumień mleka w proszku wzbogaci kolejnych lokalnych kacyków, jak zawsze w historii.
Wojna Zydowska za slumsami zakończyła się niczym, a w zasadzie tylko tym, że problem Gazy nawet nie zaczął być rozwiązany, a światu przybyło kolejnych islamskich bohaterów, którzy już jutro staną się wzorem dla kolejnych młodych chłopców od Bagdadu po Kabul.
Był taki stary, PRL-owski dowcip. Satruszek do staruszka: "Patrz pan, co się porobiło; kiedyś Niemcy wywoływali wojny, Żydzi handlowali, a Polacy walczyli i wolność i pokój. Teraz Żydzi prowdzą wojny, Niemcy urządają pokój, a Polacy handlują".
Zdezaktualizował się. Chociaż już może lepiej niech Ci Zydzi prowadzą wojny, bo z jak zaczną zaprowadzać pokój...
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka