Zawsze mnie kusiło, żeby pojechać jakimś strumieniem świadomości albo jakąś dekonstrukcją. Bo feminiczne ironistki, a nawet Major Galopujący sobie często jadą i ludzie klaszczą, a człowiek wtłoczony w te sztywne ramy narracji tradycyjnej się napoci i co? I nic. To przy piatym dniu tygodnia, dniu Męki Pańskiej, który dla wielu zlobotomizowanych europejczyków stał się li tylko kolejną, powtarzalną i przewidywalną, nieatrakcyjną okazją do zalania się w trupa, spróbuje i JA.
PIATEK - JA
Jako Polak potrafię barbarzyńców potraktowac z niewymuszoną gościnnością łamaną przez współczucie, toteż witam. Każdej Piktyjce i każdemu Normanowi serwujemy w drzwich wsciekłego psa - stary to zwyczaj, jeszcze z czasów, kiedy nasze praszczury biły monetę w grodzie Barlin. Gród musiał być swojski i gdzie tam dzisiejszemu Berlinowi do chwały dawnego Barlina! Popatrzecie na tę ich wiecową kanclerz Merkel. Nie dość, że po watpliwych koneksjach ze STASI, to jeszcze tem dekoltem gotowa oczy wyłupac naszemu Sikorskiemu (nomen omen, ruski szpieżyna). "Swój do swego, po swoje", jak śpiewa poeta, "Czy nic plus nic równa się człowiek?"
Ja tam tę Merkel z tym biustem na wierzchu, przypominającą naszą Jagnę od Reymonta rozumiem. Ona woli, żeby się Sikorski wlampiał (tusk nie da rady się wlampiać, bo za niski) niż żeby miał mu się przypomnieć Albrecht Hohenzolern na kolanch przez polskim królem. Zresztą, bez obawy, bo kanclerz przed Tuskiem na kolanach i tak byłaby równa wzrostem. Ale nie bedę się tam pastwił nad potomkami zbiegów ze Szkocji, którzy znaleźli przytułek na Żuławach, jestem ponad to.
Oprowadzam Piktyjki po sali. Grosiwa nie załowaliśmy i pozawieszaliśmy na scianach naszego manor hause reprodukcje wydarzeń z naszej historii. Historia, jak historia, wspomniany Hohenzolern na kolanch, Car ruski na postronku, Mikołaj Kopernik popełnia wieli błąd, który dopiera Żydzi w osobie Einsteina będą potrafili wyprostowac, rozpirzamy potęgę Ottomanów pod Wiedniem, rozpirzamy Szwedów pod Kirholmem, kopa w dupe hołocie pod dowództwem Tuchaczewskich, Stalinków, Budionnych i rezty złodziei z Odessy. No nie moja wina, że Brytowie i Piktyjki rozstrzeliwali uzbrojonych w dzidy Zulusów, a cwanym Celtom z Dublina, Dundalk i Cork nie dali rady...
Kanapki z tatarem... „Raw meat!” się dziwią, zanim dociera, że to potrawa angielskiej arystokracji. „U nas to takie... Chłopskie jadło” pocieszam nalewając śliwowicy nowosądeckiej.
„Się panie częstują”
Cdn...
Pozdrawiam ;-)
Komentarze
Pokaż komentarze (13)