Współczesna Polska nie może obyć się bez histerii, tak jak rosliny nie mogą obyć się bez wody. Mam czasami wrażenie, że gdyby nie histeria to moi rodacy zamarliby niczym murowane posągi do czasu, kiedy pojawiłoby się pierwsze wydarzenie pozwalające na histeryzowanie na nowo. Dzisiaj - z powodu powszechnej zgody na pierwiastek (zapewne frustrującej, bo nic nas nie wnerwia bardziej niż zgodność stanowisk) - wszyscy szukali tematu, który mógłby nas znowu wepchnąć w euforię histerii. Skoro wszyscy w moim kraju urządzają histeryczne zadymy, postanowiłem też pohisteryzować licząc, że dołożę swój kamyczek do osiągania ulubionych stanów narodowych emocji.
Jeeest! Na czołowym portalu cytat: "Zastrzeliłabym Giertycha" i zdjęcie płonącej książki, która po "wniknięciu w głąb" tekstu przemienia się książkę z połozonym na niej krucyfiksem (cymbalista jakiś to składał, symbolista, pardon), ale mniejsza o symbolistów, których - jak już nasz wieszcz narodowy pisał - było wielu (o ile dobrze pamiętam). W tekście wywiad z p.prof - emerytowaną nauczycielką. Czytam. Z częścią się zgadzam, np. z tym, że egzaminy testowe (a właściwie ich wyniki) służą ukrywaniu nieróbstwa i niewiedzy nauczycieli oraz lenistwa i rozwydrzenia uczniów. Potem jednak p.prof pisze, że to dobrze, jak w szkołach powszechnych uczy się kto to Tomasz Mann, a kto Kafka...
Takiego! Właśnie, że nie dobrze. Sięgnijcie pamięcią wstecz, do Waszych lat szkolnych. Uwaga! Ja już mam! Kolega Krzyś - bardzo sympatyczny facet not bene - w swoim tornistrze nosił harcerską latarkę na płaską baterię V12. Nauczyciele, zamiast dziwić się dlaczego nie nosi w nim książek, dziwili się latarce. A to proste było! On tam zamiast baterii paczkę papierosów nosił. Na lekcji polskiego Krzyś otrzymywał rytualnego cukierka na początku. Za co? A żeby mu się głośno nie odbijało! Żeby się powstrzymywał, znaczy się. Jak raz nie dostał cukierka to taki koncert urządził, że Ania i Gosia musiały wyjść, żeby nie zwymiotować.
Myślicie, że kolega Krzyś został degeneratem? Nie, został spawaczem kesonpowm, czy jakoś tak i zarabia kapuchę o której się wam nie śniło (płuca miał potęzne, fakt).
Krzysia trzymali w szkole powszechnej lat 11, a po tych 11 zgodzili się, żeby skończył OHP (Ochotniczy Hufiec Pracy). 12 lat męczyli chłopaczynę i wszystkich tych, którzy chcieli się uczyć, a nie mogli. Teraz statystyka: Krzysiów było 20, a chcących (i mogących intelektualnie) 5. Koło siódmej klasy pojawiła się w szkole jakaś pierwsza mama (co obchodziliśmy hucznie), w szóstej pan od plastyki zawsze dostawał od Krzysiów w łeb. To znaczy: od 1 do 6 on tłukł Krzysiów, w 6 oni tłukli jego (raz), a potem był consensus i nikt nikogo nie tłukł.
To jest obraz szkoły powszechnej sprzed mniej więcej 30 lat. A pod względem zachowania i obyczaju nie były to jeszcze najgorsze szkoły.
A teraz niech mi ktoś odpowie - i uzasadni - po co Krzysiowi - spwaczowi kesonowemu - Kafki, Gombrowicze, czy Witkace? On się ma nauczyć zarzucać koko i meskalinę, fascynowania się kuchtami na kuchennych schodach, czy odpowiedzialności, punktualności i bycia uprzejmym dla starszych i kobiet?
Baudlaire, w trakcie dyskusji o dostępności używek miał powiedzieć: przepraszam, ale po co woźnicy haszysz?
Przepraszam, po co spawaczowi Kafka?
A! Powiecie, to nie o spawacza chodzi! Ale o gimnazjalną młodzież, która milionami pójdzie w inteligenty!
A chcielibyście być obsługiwani przez urzędnika - fana Kafki? A wysłalibyście córkę do ginekologa, wielbiciela Markiza de Sade (czytałem opasłe tomiszcze, że on też lieterat, a nawet filozof i już umarł, więc też do kanonu)? A jakby wam witkacopata zaprojektował dom? Odpowiem na to ostatnie: byłby trochę mroczny i miał mnóstwo ukrytych zapadni...
Nie ma równej edukacji dla wszystkich. W moich czasach jakiś wybitny umysł uznał, że jak matematykę będziemy zaczynać nie od podstaw arytmetyki, ale od zbiorów, to wyrosną geniusze. No i co?
" Krzysiu, co jest podzbiorem bratków?"
"Pod zbiorem bratków jest ziemia, proszem paniom."
Nie ma znaczenia, co władujemy do kanonu lektur szkół powszechnych. Istotne, czy stworzymy wreszcie warunki do powstania szkół elitarnych, które dostarczą kadr dla tych 3% populacji, która jest w stanie zajmować się nauką i sztuką.
Dodam - płatnych szkół elitarnych. Dopóki, zamiast karty nauczyciela, która gwarantuje pracę, nie stworzymy całej hierarchii szkół, gdzie czesne kosztuje różnie i różne są pensje i gdzie, aby zostać nauczycielem trzeba być naprawdę dobrym.
Tania, państwowa, powszechna edukacja będzie zawsze produkowała przeciętnych tumanków, mniej zdolnych nie ucząc, a bardziej zdolnych rozleniwiając.
A Krzysiowi moglibyście czytać Gombo naprzemiennie z Kafką. Też był na swój sposób literatem - potrafiło mu się odbić całym alfabetem! Od A do Z bez nabierania powietrza! Bo to miszczu był niczym mistrzowie kanoniczni literatury naszej!
Inne tematy w dziale Polityka