Rolex Rolex
94
BLOG

DAVID IRVING NIE KAPOWAŁ GESTAPO, ALBO O MIESZANIU PŁASZCZYZN SP

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 20

    A to się zabierałem za poniższy wpis, a to się sam odwodziłem od pomysłu jego napisania. Nie wiem, czy też macie Państwo takie intuicje, ale moje podpowiadają mi, że wśród różnorodności tematów dostępnych powszechnie i nie objętych sferą "sacrum"w rozbuchanym wolnością społeczeństwie są i takie, za które zabierać trzeba się szczególnie ostrożnie. Łatwo bowiem przykleić sobie, niczym liść na czoło, łatkę publicysty oszołomionego, zwolennika nazizmów i zoologicznej nienawiści wyssanej z mlekiem i z brudnego palca.

   Przeczytałem z uwagą tekst p. Sadurskiego biorący w "obronę" Davida Irvinga. Nie można odmówić p. Sadurskiemu* odwagi - być może zabierając się za napisanie go dręczony był wątpliwościami, które zarysowałem na wstepie. Podejmując się "obrony" Davida Irwinga z perspektywy człowieka, któremu droga jest wolność słowa, p. Sadurski - jak sądzę asekuracyjnie - uznał za stosowne słowo "obrona" ująć w cudzysłów, co troszczeczkę osłabia wymowę całości, bo co to za obrona, skoro "obrona". Ja cudzysłów odczytuję jako podkreślenie, że autor wpisu w żadnym wypadku nie podziela poglądów Davida Irvinga, jakiekolwiek by one nie były. Tezy "obrony" brytyjskiego historyka można streścić w taki o to sposób: w społeczeństwie liberalnym wolność wypowiedzi jednostki jest wartością wyższą niż ochrona ogółu przed słuchaniem (czytaniem) dubów smalonych, bycia manipulowanym, okłamywanym, obrażanym i doprowadzanym do furii bredzeniem drugiego. Społeczeństwo w którym panuje pluralizm poglądów musi pogodzić się z tym, że w publicznym dyskursie (przepraszam, czy to tak do niedawna modne słowo wciąż jest "na topie"?) pojawią się głosy postulujące odrzucenie teorii o kulistości tego łez padołu, zaprzeczające oficjalnym wersjom historii, czy też domagające się szczególnych praw publicznych dla osób przyżywających swoje upodobania kulinarne, sposób przyodziewania się, czy płciowość w specyficzny (czyli nietypowy) sposób.

    Przyjmując "obronę" za dobrą monetę i szanując poglądy p. Sadurskiego chciałbym wskazać na pewne pomieszanie płaszczyzn, które i w tekście wspomnianego powyżej, i w dyskusji, która toczyła się w salonie pozwoliłem sobie zauważyć. Otóż - David Irving nie przyjechał do Polski w T-shircie z napisem: "Płakałem po Hitlerze", "Donosiłem Gestapo i jestem z tego dumny" "Byłem nazistowskim kolaborantem i pocałujcie mnie w d... pajace". David Irving przyjechał do Polski jako bardzo znany i kontrowersyjny  h i s t o r y k.  A więc fachowiec, naukowiec, specjalista, słowem człowiek posiadający pewną wiedzę w jakiejś dziedzinie, stawiający pewne tezy i broniący tych tez. Wezwanie do tolerancji miałoby sens, gdyby David Irving był, dajmy na to, zakochany w Hitlerze jako osobie i w III Rzeszy jako wzorze państwa prawa. Na zauroczenie, afekt, skłonności rady nie ma i pozostaje jedynie perswazja łagodna i właśnie... tolerancja (trudne znoszenie czyichś afektów i zachowań, których w najmniejszym stopniu nie podzielamy).

    Wtrąciłem się nieśmiało do dyskusji sugerując, że akcja "wyrzucenia" z targów zorganizowana została przez historyków i dziennikarzy - leniuszków. Irving znany jest ze swojej pracowitości, a swoje kontrowersyjne tezy podpiera dokumentami, na których poszukiwaniu i badaniu spędził lata. Jest - czy nam się to podoba, czy nie - jednym z najwięszym znawców problematyki III Rzeszy i jej udziału w II Wojnie Światowej. Dlatego Irvinga - a raczej jego poglądy - można zwalczać tylko w jeden sposób - pracą! I należy to robić! Ale na gruncie profesjonalnym i profesjonalnymi metodami. Wyrzucając z targów, aresztując i prześladując utwierdzamy publiczność w przekonaniu o słuszności poglądów Irvinga. Bo - przepraszam - jeśli jeden facet z brodą twierdzi, że było A, B i C, a drugi go kontruje waląc kijem po głowie, to przyjmuję, że pewnie A, B i C, skoro druga strona nie ma innych niż kij argumentów. Niech przykładem właściwiej kontrakcji wobec publikacji dubów smalonych będzie podjeta przez ś.p. prof Strzembosza (i innych historyków) miażdżąca polemika z bałamutną, słabą warsztatowo i tendencyjną książeczka p. Grossa o Jedwabnem.  Tak się zwalcza bzdury! Ale jeśli po publikacji "Sąsiadów" ktoś naprałby p. Grossa po buzi nie wysuwając żadnych argumentów przeciw samej pracy, to przyjąłbym, ze to p. Gross ma rację, a gwałtowne reakcje świadczą o frustracji z powodu braku tychże.

    Sprawa Irvinga ma jeszcze i jedno dno, którego uksztatowanie pozwolę sobie naszkicować. Otóż nie sądzę, żeby David Irving był nazistą (to znaczy zwolennikiem socjalizmu, planowej gospodarki, wspólnej europejskiej waluty, doktryny rasowej przyjmującej wyższość rasy aryjskiej nad innymi, darwinizmu społecznego i eugeniki). David Irving porusza tematy, które są równolegle: przedmiotem badań historyków i częścia mitu założycielskiego powojennego ładu geopolitycznego. Postulat uczynienia wszystkiego, aby zapobiec w przyszłości zbrodniom porównywalnym do dokonanych przez nazistów stanowi fundament tego ładu. Tak jak zbrodnie komunistyczne (równe, co do skali potworności, a przewyższające nazizm wielokrotnie w skali liczby ofiar) nimi nie są, bo geopolityczną rzeczywistość powojennego świata określał kompromis z jednym ze zbrodniarzy (Teheran, Jałta). Irving swoimi tezami uderza nie tyle w cześć ofiar, ale w ład, w całą tę geopolityczną konstrukcję. Czy ktoś kiedykolwiek słyszał, żeby jakakolwiek publikacja wychwalająca mega obóz koncentracyjny, jakim był Związek Sowiecki zaprowadziła kogoś do aresztu?

    Spór z Irvingiem toczą doktrynerzy i politycy oraz historycy. O sporach pomiędzy Irvingiem a innymi fachowcami z branży jakoś cicho, bo to przecież nudne... Jedyny przypadek, który pamiętam - a to dzieki właściwej Irvingowi umiejetności autopromocji - to wyznaczenie wysokiej nagrody za opisanie konstrukcji tzw. Gaswagen. Spory polityczno-doktrynalne odbywają się natomiast zazwyczaj przy błyskach fleszy, bo spory ideologiczne są ciekawe i wymagają jedynie znajomości haseł, a nie tematu. I bardziej medialne, bo ktoś kogoś skuje kajdankami, albo nakładzie "po mordzie". Mnie to nie bawi. Ale chętnie nabędę i przeczytam (kilka już nabyłem i przeczytałem) rzeczowe polemiki z tezami stawianymi przez Irvinga. Jesli znacie Państwo coś ciekawego i wartego polecenia, będę szczerze zobowiązany.

Pozostając z szacunkiem

* zarzuciłem tytulaturę na wyraźną prośbę Pana Profesora. 

    

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka