Niniejszy tekst jest próbą konstrukcji alternatywnego wyjaśnienia wyjścia Marszałka Jurka z PiSu. Czy to wyjaśnienie okaże się prawdziwe, czy nie, czas pokaże. W swojej konstrukcji oparłem się na kilku założeniach:
1. Jarosław i Lech Kaczyńscy są ludźmi myślącymi pragmatycznie, którym nie obce jest myślenie strategiczne w perspektywie kilku lat.
2. Marek Jurek jest również pragmatycznym politykiem.
3. Nie zajmuję się lubieniem, ale myśleniem: co zrobiłbym na czyimś miejscu.
Wyjaśnienie: Za dwa lata wybory, jedyną szansą na wzrost w słupkach sondażowych jest przejęcie częsci elektoratu PO (tego: konserwatywno-liberalnego). Wyjście skrzydła liberalno-konserwatywnego z PO i wejście do PiS nie wchodzi w grę, bo zostałoby odebrane jako ruch ku stołkom. Co innego, gdyby liberalno-konserwatywni posłowie dołaczyli do "samotnego Mohikanina" Jurka, chodzącego w glorii idealisty. Roman Giertych już powiedział, że Liga zagłosuje za nowymi wyborami jesli nowopowstałe ugrupowanie nie wejdzie do koalicji. A więc wejdzie. I wszyscy będą zadowoleni. Jurek - bo pozostanie "Mohikaninem", Rokita et consortes, bo wykonają ruch w poltyce w "oparach jurkowego idealizmu", PiS, bo być może będzie możliwe zastąpienie Samoobrony nowym ugrupowaniem i stworzenie nowego, konserwatywno-liberalno-narodowego oblicza. Kwaśniewski + LiD+resztki PO pozostaną jedynym poważnym konkurentem, ale postępowania trwają, tasmy czekają i na rok przed wyborami można oczekiwać ostrzału, który może taką opozycję mocno osłabić.
Inne tematy w dziale Polityka