Rolex Rolex
101
BLOG

Dziennikarski obowiązek

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 17

       Dziennikarze mają obowiązki, nieprawdaż? Prawdziwi dziennikarze, dziennikarze etosu. Ja jestem amatorem. Wkraczam na nieswoje podwórko dzięki istnieniu elektronicznych mediów i hasam. W swoim amatorskim hasaniu staram się pilnować kilku reguł. Nie kłamię (to znaczy nie podaję świadomie nieprawdy), nie schlebiam, przyznaję rację, jeśli ktoś mnie przekonał. Czerpanie środków do życia z innych źródeł pozwala na poczucie niezależności, a przyjęte zasady nie wynikają z konieczności stosowania standardów zawodowych, ale ze standardów ogólnych.

      W porównaniu z dziennikarzami mam o ileś możliwości mniej. Nie mogę, na przykład, grzebać do woli w archiwach IPNu. Trudno. Ale mam zacięcie historyczne i wiele z naszej niedawnej historii interesuje mnie bardzo. Czekam więc, aż swoją robotę wykonają zawodowcy, żeby potem moc do woli produkować notki na otwartych blogach. Czekam, czekam... i nie mogę się doczekać.

     Czekam na ujawnienie roli i wpływu laureata pokojowej nagrody Nobla, Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Wałęsy na Polską historię ostatnich 50 lat. Czekam, bo jej nie znam. Lech Wałęsa był/jest ikoną polskiej walki z totalitaryzmem. Symbolem - obok postaci Jana Pawła - dzięki któremu Polska jest rozpoznawalna w świecie. Czekam na odkrycie kart, bo wkoło naszego narodowego symbolu pojawiły się cienie, a nawet brzydkie plamy. Na pomniku ktoś napisał: "Kapuś". Zgoda, nie od dzisiaj droga życia byłego prezydenta wzbudza kontrowersje. Zwolennicy ikony twierdzą, że obraz zacieniają ludzie marnej reputacji połaczeni niciami tajemniczego spisku zawiązanego jeszcze w latach 80. Druga teoria głosi, że to nie spisek, ale swoista choroba psychiczna - podobna do choroby legionów, albo Gulf syndromu - atakująca ludzi walczących niegdyś z totalitaryzmem.

     Dla istnienia spisku potrzebne jest wykazanie wspólnego celu spiskowców, dla istnienia choroby zespół podobnych/identyczanych czynników, które ją wywołują.

     Do rzeczy. Otóż są ludzie, którzy twierdzą, że Lech Wałęsa był w latach 70 kapusiem donoszącym na kolegów z pracy za pieniądze, do stoczni został przywieziony ciężarówką Marynarki Wojennej, a przewodniczącym został dzięki intrygom SB, kiedy strajku nie udało mu się zakończyć wobec postawy A.Walentynowicz. Jego prawą ręką w okresie stanu wojennego i w czasach Polski demokratycznej był podejrzany typ, były oficer SB Mieczysław Wachowski. Związkom Wałęsy z agenturą przypisuje się takie jego działania jak pomysł na zainstalowanie rezydentur KGB na terenie wojskowych baz posowieckich, obalenie rzadu J. Olszewskiego, niechęć do lustracji, akty usłaskawienia dla gangsterów związanych ze służbami specjalnymi PRLu, wspieranie lewej nogi, etc...

     Obejrzałem słynne filmy-półkowników dostępne w necie, a zawierające świadectwa osób związanych z Wałęsą w przeszłości, przeczytałem dostępne publikacje. O agenturalności Wałęsy świadczą tacy ludzie, jak: Gwiazdowie, Walentynowicz, Wyszkowski, Morawiecki, koledzy z wydziału stoczni, Korwin-Mikke, Michalkiewicz, Macierewicz, Olszewski.

    I jest problem. Bo nie potrafię wskazać żadnej wspolnej nici pomiędzy tymi osobami, która mogłaby wskazywać na spisek, ani nie potrafię połączyć ich symptomami jednej choroby. Ci ludzie mają różne przekonania, różny status, jedni są znani, inni nie... Nic ich nie łączy. Oprócz przekonania, że L.Wałęsa to niejaki "Bolek", co - jak twierdzą - jasno wynika z dokumentów, które mieli okazję przeczytać. Częśc z tych dokumentów JEST w IPNie i była prezentowana w różnego rodzaju publikacjach. Całość, bądź większa ich część, miała być opublikowana w czasopiśmie ARCANA, ale nie została. Podobno były naciski.

    Osobiście Wałęsy nie lubię. Przede wszystkim za to, że jest prostackim arogantem, który się nie sprawdził, Dyzmą, który zaprzepaścił szansę na zrobienie "moralnej rewolucji" na początku lat 90. A przede wszystkim dlatego, że nie rozumiem jak do mnie mówi. Bo on nie mówi zdaniami, ale bełkocze. Najczęściej bez sensu.

    Nie lubić kogoś jednak, a pochopnie oskarżyć o podłość zdradzenia przyjaciół, kolegów, zaprzedania się okupantowi i spełnienie obrzydliwej roli w polskim procesie przemian, oraz o tchórzostwo, to dwie różne sprawy.

   Na szczęscie mamy grupę zawodowych dziennikarzy, których społeczny, psi (przepraszam) obowiązek na tym polega, żeby materiały, o których powyżej wydobyć i opublikować, filmy i publikacje skomentować, świadków skonfrontować.

Dziennikarze donoszą, że Wyszkowski przegrywa kolejny już proces, a nie piszą ani słowa o tym, że kolejne sądy kierują się zasadą powagi rzeczy osądzonej i nie badają merytorycznie dokumentów. A jak twierdzi Wyszkowski sąd lustracyjny wyrokując w sprawie Wałęsy NIE POSIADAŁ dokumentów, które są w posiadaniu IPNu teraz.

    Dlaczego nie spełniacie swojego obowiązku w tak KLUCZOWEJ i ARCYWAŻNEJ sprawie? Przecież powinniście wiedzieć, że "Fałszywa historia mistrzynią fałszywej polityki" To przecież humanistyczny kanon?

   Mojego apelu nie kieruję do tych z Państwa, którzy lustracją się brzydzą i pryncypialnie nie widzą sensu jej przeprowadzenia. Kieruję do tych, którzy zabierali głos w sprawie biskupa Wielgusa (którego sąd lustracyjnym zgodnie z doniedawna obowiązującą ustawą również uniewinniłby), którzy - jak wierzę - działając niekoniunkturalnie i w zgodzie z własnym sumieniem - chcieliby prawdę poznać i przekazać innym, co by nie pod korcem stała.

Prawdę - szanowni zawodowcy - jakakolwiek ona by nie była. Przyjmę ją od Was taką, jak jest.

P.S. Jeśli doprowadzicie do publikacji, chętnie przeczytam Wasze komentarze, większość z was cenię i szanuje. Jednak wnioski z dokumentów potrafię wyciągnąc sam. Najpierw muszę je jednak zobaczyć, a bez Was nie będzie to łatwe. 

  

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka