Rolex Rolex
3095
BLOG

SYMULANCI

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 39

 

Pułkownik Mirosław Grochowski, wiceprzewodniczący polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, zapowiedział przeprowadzenie eksperymentu, wedle założeń którego drugi (i ostatni) z polskich Tupolewów ma dokonać symulacji tego, co wydarzyło się pod Smoleńskiem.

Pewnie każdy z nas – ludzi mających o tym, co stało się pod Smoleńskiem rożne opinie, ale zgodnych w chęci poznania jej przyczyn, wita tą zapowiedź z zadowoleniem. Identyczna maszyna, identycznie wyposażona, wykona identyczne, zapisane przez rejestratory elementy lotu.

Witamy z zadowoleniem informację płk Grochowskiego, ale niekoniecznie wszyscy muszą mieć podobne do naszych odczucia.

Otóż zmartwił się „ekspert” w sprawach lotnictwa Hypki, przekonany, że symulacja zakończy się katastrofą.

Jego zmartwienie jest o tyle zrozumiałe, że symulacja rzeczywiście musi zakończyć się albo katastrofą samolotu albo katastrofą Hypkiego i jego „ekspertyz”, a że swoich „ekspertyz” jest pewny jak Burdenko, to wie, że to on i jego „eksperckość” rozpadną się na zylion kawałków.

Innym „zaniepokojonym” badaniem realnego świata i praw fizyki jest „ekspert” Klich, który boi się wsiąść do samochodu, bo ma w nim zainstalowaną zdalną nawigacje, a ta – jak ekspert Klich wierzy, może nim ciepnąć o mur albo drzewo.

Towarzystwo z Kremla powinno być Klichowi wdzięczne za odwagę okazaną przy okazji, kiedy nic nie robił wykonując zleconą przez Morozowa akredytację przy komisji MAK dowodzonej przez Morozowa, ale trochę złe, bo nie wiadomo, czy publiczne deklarowanie, że jak się w owocu sowieckiej myśli konstruktorskiej zda na automat (też sowiecki) i ten automat sobie umyśli przyłożyć w glebę, to nie ma zmiłuj, nic już się z tym nie da zrobić, trzeba przyjąć postawę kwiatu lotosu i spokojnie odliczać czas do chwili zamiany na zyliony małych kawałków.

Pan płk Grochowski cierpliwie tłumaczy popadłym w histerię, że fachowcy potrafią taką symulację przeprowadzić, ale ci nie ustają w drżeniu i bojaźni, bo co będzie, jak się ten samolot jednak na te zyliony nie zamieni?

Co oni wtedy wymyślą?

Że Tu-154 był kryształowy i jak się w takim krysztale naciśnie w odpowiednim miejscu, to...?

Panowie „eksperci”. Najlepiej to zróbcie prezentację sami. Komputerową, nie żebym wam sugerował wejście na pokład Tu-154. Wiem, że nie wiecie, od której strony do niego się wsiada.

W niej zrobicie sobie komputerowego śp. pana generała Błasika, komputerową śp. załogę i w tej symulacji Tu-154 może nie uchodzić po wciśnięciu przycisku „UCHOD”, może dawać się krajać brzozowymi kijami, a na koniec może wykonać nie jedną ale trzy beczki i rozpaść się na przywoływany już dzisiaj „zylion”. Płatków róż, dajmy na to.

I na te prezentację możecie zaprosić rożnych ważnych, znanych i lubianych. Na przykład Marię Czubaszek i Wałęsę Lecha, reżysera od stosunków rosyjskich Wajdę i Lisa Tomasza. I kogo tam jeszcze towarzysze chcecie, będzie Igristoje i kawior, a dla Wałęsy ogórek i wódka. A wszystko na Gazecie.

 

Pozdrawiam

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka