Rolex Rolex
115
BLOG

JAKA AFERA?

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 44

"Jaka afera!? Jaka afera?!" zaprawdę powiadam wam, patrzecie mi w oczy, ja nie kłamę. A było to tak. Zadzwonił do mnie Zbychu i wrzeszczy umówione hasło, żebym się przełaczył na tiki-taki. Więc rozłączywszy się natychmiast bez nieuzasadnionej zwłoki wyciągam kartę abonamentową, instaluję prepaidową i dzwonię do Zbycha również na prepaidową (ta! da!)
 
I on, zgodnie z naszym umówionym sposobem komunikacji, odbiera i mówi, że chciałby, jak parlamentralala z palamentralalą objaśnić mnie w temacie swojego najnowszego pomysłu polityczno-ekonomicznegpo.
"Ale gdzie?" ja pytam, a on mi odpowiada, że jak zwykle, na smentarzu, tam gdzie chodzi pomodlić się nad grobem pradziadka.
 
"Oki-doki" odpowiadam po angielsku z amerykańskim akcentem i wsiadam w mojego mercedesa czterysta uważając po drodze, by mnie nie zabił jakś agent CBA swoim trabantem za 300.000 tysięcy złotych. Potrafią tak wylecieć 260 na godzinę z lesnego dutktu i traaach!!!
 
No ale tym razem się udało i zaparkowuję na stacji beznzynowej symulując, że znów chcę kupić żel do włosów. To najlepsza symulacja, bo na żel u nas w partii jest zbyt, nie trzeba wozić w bagażniku. Nie dobrze jest wozić w bagażniku, bo można się zapomnąć i - dajmy na to, pojechać potem na wczasy i być oskarżonym o kontrabandę, jak z papierosami było, kiedy zapomniałem i był szum na pół Grecji, a nie było o co, bo w sumie sto sztang wiozłem na własne potrzeby na tydzień delegacji.
 
Ale zacumowałem tymczasem przy stacji i po zakupie żelu niby tam idę do samochodu, ale tak na prawdę to hulłem przez niewielki płotek i już jestem - nie uwierzycie, na smentarzu.
Przedzieram się przez stłoczone pomniki, aż widzę kontem oka Zbycha przy jałowcu, ledwo widoczny, bo z rozłożonymi rękami udaje figurkę Zbawiciela na tle krzyża z lastryko.
 
"Byś czapkę i szalik zdjął" warczę niezadowolony, bo wierzący nie jestem, ale nie lubię, jak ktoś profanuje, bo to potem pecha przynosi w robocie. Pod takimi różnymi ramami i latarniami też nie przechodzę, bo to jak byś pod szubienicą przeszedł, też pecha przynosi, u mnie w rodzinie od zawsze taki przesąd, no.
 
Staję na pomniku obok i zamieram w pozie Matki Bożej z dzieciatkiem, tyle że w ręku tulę reklamówkę.
"Dobrze nie jest" mruczy Zbychu "Lodand mówi, że ci z CBA podsłuchali, jak żemy rozmwiali"
"To zboczeńcy" nie posiadam się z oburzenia "To już im baby nie wystarczają!"
"No, no" pokiwał rozłożonymi rekami smutno Zbychu, aż mu się rolex zsunął z przegubu niżej. "Podobno coś mu się nie podoba w tych automatach"
"Ale co?" nie mogę uwierzyć we własny słuch. "Przecież to jest interes jak miło!"
 
"Dokładnie nie wiem, Lodand też nie" zmarszczył się Zbycho i takim pomarszczonym od myślenia to ja go jeszcze nie widziałem. Normalnie taką kreskę poziomą na czole miał!
"Ci z CBA mówią, że niby się budżetowi..." zamyślił się jeszcze bardziej "państwa.... uszczupliło... coś tak"
"No ale jak to tak?" nie mogę się nadziwć ponownie ja. "Czy on skaczał do reszty, ten w tym CBA? Przecież w polityce nie chodzi o to, żeby interes był robiony, a nie jakiś... jak to tam go nazwałeś, ma się odchudzać, czy grubieć".
 
"Budżet państwa" podpowiedział Zbychu, bo mu się przypomniało.
"No... Przecież jakbyśmy wiedzieli, że to ma tak być, że to o tym państwi, to nigdy byśmy nie leźli do polityki, bo to... no bez sensu!"
"No bez sensu!" zgodził się Zbychu i trzymając łokieć cały czas na wysokości ucha, dłonią wytarł sobie nos, czym mnie znowu zadziwił.
 
"Wiesz co?" rzekłem roztropnie po chwili milczenia "Ja to Ci coś powiem... Ja to się wycofuję z tej polityki!"
"Tobie to łatwo powiedzieć" smętnie pokiwał łbem Zbychu (a łeb ma jak mój dog de bordowy!) "ale ciebie to nikt nie zna, byłeś w polityce nieoficjalnie, ale ja? Jak ja się wycofam?
 
"Zrzeknij się" doradzam kapitalnie, bo mi się go szkoda zrobiło. "W takiej, napietej sytuacji, to cię puszczą".
"Myślisz, że puszczą?" niedowierzał Zbychu. "Bo wiesz, ja mam tam nieźle do odrobienia, nie to że parę złoty..."
"Wiem, wiem" poklepałem go po rolexie. "Ale na pewno znajdą ci jakąś fuchę, żebyś odrobił. KGHM może? Albo Pocztę Polską? Filharmonię?
 
Pozdrawiam
 
Wasz Rychu
Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Polityka