Rolex Rolex
105
BLOG

JEDNYM UMEM*

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 22

Nie chce mi się pisać porządnie, więc sobie pisarsko poględzę. Luźno i na rózne tematy, mniej lub bardziej interesujące.  Bez zacietrzewienia, rzeczowo, jak ten chłop w latach pięćdziesiatych, który po zakończonej prelekcji towarzysza z Warszawy zachwalającej budowany ustrój podniósł rękę, a po uzyskaniu prawa zadania pytania wystękał wstydliwie: "Piękne to wszystko, ale ile, panie, przyjdzie nam za to, prawda, zapłacić?"

Niby logiczne, że cyrk, występy, szpagaty, ognie sztuczne kosztują, ale jak niewielu zastanawia się nad tym w trakcie anonsowanego jako darmowe przedstawienia?

Ciekawą i darmową wymianę uwag na tematy etyczne odbyłem wczoraj na blogu Liber444, a dodatkowo na tematy kanoniczne. Po dyskusji pozostałem z konstatacją, że różnice w naszym mysleniu sięgają aż tak daleko, że nie rozumiejąc, jak można nie rozumieć tego, co dla mnie oczywiste na pierwszy um* rozumienia, zaczynam szukać niezrozumiałego w tym, co druga strona przyjmuje za fakt od samego początku.

Rzecz szła o zarzucaną katolikom dwulicowość, skoro z jednej strony oburzają się, że reżyser-satanista upoił, odurzył i zgwałcił trzynastolatkę (taka ocena prawno-karna w miejscu zdarzenia), z drugiej nie przeszkadza im inkorporowany do kanonu artykuł z włoskiego kodeksu karnego z 1929 roku (na podstawie Traktatu Laterańskiego) wskazującego na wiek 12 lat, jako wiek po przekroczeniu którego można zawrzeć związek małżeński, a więc również - na przyznanie czego silnie nalegali moi adwersarze - rozpocząć prokreację (furnication under the consent of the king).

Otóż, jako nienarzucający się na codzień z faktem przynalezności do Kościoła Powszechnego w swoich działaniach publicystycznych katolik, musiałem sam przed sobą ze wstydem przyznac, że pomiedzy jednym, a drugim; a więc pomiędzy obrzydzeniem w związku ze sprawą reżysera-pedofila, a kanonem wskazującym na wiek od którego możliwe jest przyjecie sakramentu skutkującego przyzwoleniem na prokreację, sprzeczności nie widzę.

Jeśli dajmy na to jakiś reżyser chciałby mieć dwunastoletnią katoliczkę za żonę, (co pociąga za sobą dopuszczalność prokreacji) powinien udać się tam, gdzie w zgodzie z miejscowym obyczajem, kulturą i przywoleniem lokalnego biskupa wolno zawrzeć sakramentalny związek małżeński z kobietą w tym wieku; pozyskać jej względy bez odurzania czymkolwiek innym oprócz powabu, dowcipu i wdzięku czterdziestoletniego intelektualisty, metr sześdziesiąt w butach na obcasie, przekonać do pomysłu rodziców demonstrując sprawnosć w polowaniu na barracudę, i po pokonaniu wszystkich tych szczebli zobowiązać się do dozgonnego, monogamicznego związku pamiętając, że obok ekskomuniki za złamanie przysięgi, zgodnie z miejscowym obyczajem czeka go "chińska czapa" ze znanego dowcipu, zaordynowana przez szwagra, tescia, a w ich braku przez któregoś z dwudziestu kuzynów lub tysiaca męskich członków plemienia.

Zdziwienie moich interlokutorów brzmieniem katolickiego kanonu brało się u nich z faktu wziętego nie wiadomo skąd przekonania, że przyzwolenie na sakrament pociaga za soba oczywisty wniosek na zgodę na zgwałcenie bądź współżycie bez zobowiązań. Nic bardziej mylnego!

Inne, dość zabawne nieporozumienie bierze się stąd, że moi adwersarze, którzy zapewne nie obraziliby się, gdybym ich okreslił mianem liberałów, wykazali się w tym konkretnym przypadku mysleniem na wskroś totalitarnym.

Otóż rózne kultury wskazują na różne chwile w życiu człowieka, w których może on odpowiedzialnie założyć rodzinę. Wiąże się to z całą ilością różnych czynników, a jednym z bardzo istotnych jest jakość życia i jego długość.

Być może jest gdzies na Dalekim Wschodzie albo na jednej z wysp oceanii kultura, która uznaje zwyczajowo (licząc np. kwadry księżyca od dnia urodzenia się dziecka), że najwłaściwszym momentem na założenie szczęśliwej i kochającej się rodziny jest przekroczenie wieku lat dwunastu, co tym bardziej uzasadnione, że średnia długosć życia na atolu bądź w wąwozie to lat czterdzieści, a śmiertelność niemowląt jest jedną z wyższych na świecie.

Kościół akceptuje ten zwyczaj, podobnie jak i inny wsparty sankcją prawną, że za gwał, bez względu na wiek zgwałconej/zgwałconego, w tej kulturze wymierza się karę 100 kijów, czego dwadziecia procent skazanych nie przezywa, a osiemdziesiat zostaje w różnym stopniu kalekami.

Czyż nie jest to przykład godnego pochwały szacunku dla róznorodności?

Ale ten sam kanon nie stoi w sprzeczności z prawem stanu Kalifornia, który nakazuje ścigac nawet po trzydziestu latach faceta, który odurzył, zgwałcił i ponizył trzynastolatkę. Co więcej ten sam zbiór katolickich praw popiera surowe karanie nie tylko gwałtu na trzynastolatce, ale także gwałtu na czterdziestolatce albo osiemdziesieciolatce. A nawet, co być może trudno sobie wyobrazić, poparłby surowe ukaranie gwałtu na tym nieszczęsnym reżyserze!

A jes jeszcze jedno "co więcej". Co więcej, jestem pewnien, ten kanon będzie stał w jaskrawej sprzeczności z takim prawem, które na wniosek postepowców z inicjatywy np. gorącego zwolennika legalizacji pedofilii Cohn-Bendita, zniesie odpowiedzialnośc karną za współżycie z dzieckiem, tak jak sprzeciwia się nadaniu formalnego charakteru małżeństwa osobom tej samej płci.

Wiem, wiem, zaraz ktoś zarzuci mi tolerowanie przez kościoł przypadków księży-pedofilów. Byc może nalezałoby w tym przypadku, tak jak w przypadku każdej pedofilii stosować karę śmierci, kastrację bądź sto kijów, a za propagowanie dziesięc lat ciężkich robót, ale to państwa narodowe i organizacje europejskie mają w tym zakresie wiele do powiedzenia, więc inicjujcie, drodzy liberałowie akty prawne; mogę z czystym sumieniem obiecać, że większość katolików (w tym duchownych) was poprze.

Poprze Was pomimo waszego dwójmyslenia i zakłamania, które pozwala okrzyknąć kapłana pedofilem, mimo że nigdy nie został skazany,  nie udowodniono mu molestowania (bo o gwałcie od pocztku nie było mowy)ale bronić skazanego za gwałt reżysera, który uciekł przed karą, podnosząc niemoralne prowadzenie się dziecka (sic!), zgodę matki (sic!) albo przeżycia związane z holocaustem (sic!)

Ostatni argument podniósł nasz salonowy Żyd, co podważa tezę o bystrym umyśle tego narodu, bo pociaga za sobą jasny wniosek, że Żydów lepiej nie wpuszczać do cywilizowanych krajów, bo nie wiadomo, jaki jest ich stan emocjonalny w związku z przeżyciem holocaustu bądź samopoczuciem identycznym z tym, jakby sie holocaust przeżyło. Mogą gwałcic, palić i mordować.

No i jeśli ja spędziłem kilkanascie lat w komunizmie to mam chyba prawo, bezkarnie, chociaż kopnac kogoś w d...ę?

A mam jeszcze jedno, kolejne "co więcej". Nawet, gdyby było pięciu księży pedofilów na stu, to i tak wiem, że mój Kościoł nigdy nie zmieni zdania w sprawie moralnej oceny faktu pedofilii. Możecie, w tej sprawie, na niego liczyć, obiecuję! Nawet jeśli w Palamencie Europejskim 99% byłoby Cohn-Benditami.  Taki ciemny!

Bo był ciemny wtedy, kiedy wydawało się, że postępowe będzie selekcjonowanie ludzkości w celu polepszenia tejże ludzkosci moralnej kondycji, a się nie zgodził stając na straconych (obskuranckich) pozycjach antydarwinistycznych.

A także wtedy, kiedy władzę w Niemczech objął znany, lubiany i ceniony działacz postępowy Adolf Hitler, a wsteczny Watykan wyprodukował ziejące ciemnotą dzieło w formie encykliki "Mit brennender sorge".

Pragne gorąco zapewnić, że sprawach pedofilii bedziemy równie rygorystyczni jak w sprawach bigamii (tak poligamii jak poliandrii), homoskeksualizmu, nekrofilii i wszelkich innych nieszczęść, które dotykają człowieka.

I na koniutek sprawa pewnego estetycznego przestępstwa, którego dopuścił się pan poseł Migalski pisząc o polskich artystach, że mają nas...e w głowach.

No cóż, nie zabrzmiało to dobrze. W trudzie zdobyłem i obejrzałem (wysłuchałem) wypowiedzi polskich artystów, które naprowadziły pana Migalskiego do tak nieestetycznej konstatacji.

Z przykrością muszę się zgodzić. Nie tylko, że mają nasr...e, do tego jeszcze zdrowo. G...a w głowie pod sam dekiel.

Pozdrawiam

i bardzo przepraszam Kościół Katolicki, że odważyłem się na moment zostać jego marnym rzecznikiem.

I gorąco zapraszam do kolejnej odsłony POLIS, która już wkrótce, choć o konkretach poinformuje Tyran. Pośród wielu znakomitych tekstów znajdziecie mój skromny o Pinochecie, naiwniakach, kryminalistach i najwiekszym, osobistym wrogu proboszcza

* 1 um, podstawowa jednostka rozumienia, obejmuje sprawy rozumiane "same przez się, różna dla różnych typów rozumu.

 

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka