Daily Mail piórem Jaspera Reesa daje solidne streszczenie najnowszej historii "zapomnianego sojusznika", a to przy okazji filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy, który jest właśnie wyświetlany w brytyjskich kinach.

Rees nie recenzuje filmu; przy okazji jego premiery dostarcza czytelnikom zwięzłych i wyczerpujących informacji o sprawie katyńskiej, przypomina okoliczności paktu Ribbentrop-Mołotow, obarcza Churchilla współodpowiedzialnością za zapadłą nad zbrodnią zasłoną milczenia.
Późniejsze władze brytyjskie oskarża o tchórzostwo i uległosć wobec sowietów. Jako znamienny przykład przywołuje sprawę wymuszenia (poprzez naciski na posłów Partii Pracy) zmianę lokalizacji pomnika katyńskiego z centrum na peryferie miasta. Podobno w centrum było "za blisko" sowieckiej ambasady.
Szeroko informuje o nieznanych losach ponad miliona, sześciuset tysięcy Polaków wywiezionych na Syberię i do Kazachstanu, okolicznościach formowania Armii Andersa i jej drogę przez Persję ku polom bitewnym Europy.
Autor zgrabnie łaczy dawne historie z losami potomków ofiar tragedii, żyjących współcześnie w Zjednoczonym Królestwie, i z ich pięćdziesięcioletnią walką o prawdę.
Jak na standardy brytyjskiej ignorancji, trafnie zauważą istotę mordu katyńskiego - zaplanowaną eksterminację elity narodu, który na wieki miał stać się jedym z ingredientów w kotle dzikich ludów Wschodu.
Boli, że to co z taką wyrazistością widzi cudzoziemiec, jest tak mało zrozumiałe w Ojczyźnie pomordowanych, w której co rusz pajace podchwytują radosny rechot z własnej historii, traktując go jako przepustkę do nowoczesności, w czasie, gdy jest żałosnym świadectwem kolonialnej mentalności, głupoty i niewiedzy.
Dobrze się stało, że "Katyń" dotarł do brytyjskiego widza zanim dotrze tam współfinansowane przez polskie władze "Westerplatte". Gdyby tak się nie stało, duża szansa, że Rees nie znalazłby w sobie zapału do stawiania pomników olbrzymom, które odchodząc pozostawiły karły.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka