W trakcie dyskusji po śmierci Leszka Kołakowskiego (marnej zresztą- widać miast filozofów wolimy puste polityczne emocje) po raz kolejny padł argument dla mnie niezrozumiały. Ale powtórzony w różnych kontekstach już parokrotnie nie może przejść niezauważony.
Otóż prawica widzi w kimś Żyda jeśli dla Polski był szkodliwy i ma wobec niej przewiny, natomiast ktoś jest Polakiem żydowskiego pochodzenia, gdy jest to w interesie Polski (pojmowanym tak przez prawicę).
Kontekst Polaka żydowskiego pochodzenia pojawił się przy sprawie odszkodowań dla izraelskich organizacji. I tutaj nie można mówić o dwulicowości prawicy bo nie chodzi o jej przekonania zły Żyd-dobry Żyd, tylko o podstawę prawną.A prawo nie wartościuje narodów na lepsze i gorsze, decydujące jest posiadanie obywatelstwa, którego posiadanie i otrzymanie dla innych niż dominująca nacji może być obostrzone różnymi warunkami. Każdy jurysta zgodzi się, że uczynienie wyjątku dla Żydów jest niedopuszczalne.
Polakiem żydowskiego pochodzenia bywa również żyd żydowskością nietrącący, dla Polski pożyteczny. Na przykład Stefan Kisielewski (szczerze mówiąc dopiero z komentarzy na Salonie24 dowiedziałem się, że był żydem).
Panuje taka atmosfera politpoprawności (po części to politpoprawność, po części jednak wina prawicy żydożerczej), że nie mogę sobie napisać "żyd Leszek Kołakowski" tak aby nie było to odebrane jako zabarwione emocjonalnie. Ale "Ukrainiec Iwan Komarenko", czy "słowianin X" już tak bardzo raził nie będzie.
Rozumiem, że naród żydowski ma w historii szczególne miejsce, ale na Boga ile jeszcze? Ja młody 20-latek nie zetknąłem się z prześladowaniem żydów, a o wrogości do Żydów słyszę jedynie z telewizji, gdy przeskrobie coś Izrael. Nie widzę też nic złego w tym, że naród żydowski wyróżnia się pod względem wpływów- zapracowali to mają. I chciałbym móc skrytykować każdego Żyda, na równi z Niemcem, czy Francuzem. Nie łudźmy się jednak, że będzie to potraktowane jednakowo.
Drugi gatunek to po prostu Żyd- w stylu Heleny Wolińskiej. Przy takich żydach z lubością w cudzysłowie zamieścimy dawne nazwisko- Jerzy "Urbach" Urban, Szechtery i inni.
Dlaczego- pytają niektórzy zatroskani, prawak z lubością wspomni o danej osobie, że to żyd. Tutaj sprawa ma się dwojako- część zrobi tak rzeczywiście z pobudek antysemickich (ktoś książki Bubla kupuje), zresztą z przykrością muszę stwierdzić, że trochę osób na Salonie24 sytuuje się po tej stronie. Jednak nie można zapominać o drugiej kwestii, którą część z pewnością chciałaby wrzucić do worka z antysemityzmem.
Mianowicie fakt funkcjonowania dużej ilości żydów w strukturach PRL-u przed 1968 rokiem był spowodowany specyficznymi cechami tej nacji, która na ideologię komunistyczną była dużo bardziej podatna.
Nie wzbiera we mnie żadna złość gdy to piszę, nie ma we mnie wyrzutu, chociaż wielu pewnie tak to sobie wyobraża, gdy pisze o tym prawak- po prostu stwierdzam zwykły, niezaprzeczalny fakt.
I w tym kontekście pisanie o kimś per żyd ma uzasadnienie, ponieważ właśnie żydowska mentalność była istotną przyczyną zwiększonej podatności na marksizm. Pytanie tylko, z jakich pobudek MY o tym przypominamy- z czysto neutralnych, czy być może podrasowanych odrobiną antysemickiej nutki. Jest to sprawa zawsze dyskusyjna, a ocena zależna od politycznych orientacji. Nie można jednak a priori, odruchem Pawłowa wzdrygać się na "antysemickie" stwierdzenie "żydówka Helena Wolińska".
To oczywiście tylko mój cichy głosik, nie łudzę się, że obecny kształt debaty i łatwość piętnowania antysemityzmem się zmieni. O żydożerczej części prawicy nie wspominając. Będzie jak jest bo musimy mieć jakieś stałe podniety w polityce lokalnej, globalnej i historii. A Żydzi do wszystkich trzech tematów nadają się świetnie jak mało kto.
Inne tematy w dziale Polityka