Od ponad dwóch tygodni cały Wrocław upstrzony jest plakatami przedstawiającymi zakazane gęby dwóch politycznych gangsterów. Niezmiernie otóż apolityczny i ponadpartyjny prezydent miasta Dupkiewicz (chwilowo w szpitalu po wjechaniu pod tramwaj autkiem, ponoć z osobistą kochanką na pokładzie) raczył był się na nim uwiecznić z równie apolitycznym byłym prezydentem Huskowskim, całkiem przypadkowo pełoskim kandydatem na CEP-a w niedawno zakończonych wyborach. Są tego dzikie tysiące w całym mieście, gdziekolwiek człowiek wzrok zawiesi to od razu natrafia na to paskudztwo, doczekać się nie mogę kiedy tych apolitycznych i ponadpartyjnych hochsztaplerów wreszcie zaczną zdejmować.
A tu wyborcy wycięli panu ponadpartyjnemu brzydki numer- mimo "fantastycznej kampanii wyborczej" (copyright by lokalna GazoWnia) jego ulubiony ulubieniec do PE się nie dostał. Co jest widocznym znakiem że bywa czasem sprawiedliwość, nawet w do cna splatfonsałym i zlewaczonym Wrocławiu wyborcy niezbyt lubią jak się z nich robi idiotów.
Martwi natomiast wysoki wynik niejakiego Zdrojewskiego, kolejnego politycznego hochsztaplera bezpośrednio odpowiedzialnego za tragiczne skutki zatopienia Wrocławia w czasie powodzi 1997 a uważanego do dziś przez jego mieszkańców, nie wiadomo dlaczego, niemal za zbawcę miasta.
Trzeba POwców i komuchów gnoić i piętnować bez pardonu. Wszędzie! W sklepie, na ulicy, przy kawie i wódce, nawet w publicznym sraczu. Niech nigdzie nie mają spokoju. To nie brak tolerancji. Po prostu lekcja dydaktyki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości