Godzina duchów w Warszawie, czyli zabolało w Berlinie! Czy to wy

W jutrzejszej (07.09.07) „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukaże się obszerny komentarz na temat stosunków polsko-niemieckich pt. „Geisterstunde in Warschau” (Godzina duchów w Warszawie). Zapraszam do lektury w języku Goethe’go (http://www.faz.net/s/Rub7FC5BF30C45B402F96E964EF8CE790E1/Doc~EB08950D79F31487189D3261AE10DA0FE~ATpl~Ecommon~Scontent.html). Proszę wczuć się w ducha, który z niego zionie.

Autor Reinhard Mueller z wykształcenia prawnik, ubolewa nad sumą około 20 miliardów dolarów, na którą pani minister Fotyga wyceniła polskie dobra kultury zniszczone przez Niemców podczas wojny. Pyta, czy odpowiada to dzisiejszym czasom? Dalej w tekście zarzuca premierowi Kaczyńskiemu brak kultury państwa prawa, aby zakończyć stwierdzeniem, że nikt nie uchroni premiera przed obawą wnoszenia pozwów przez wywłaszczonych – polskich obywateli lub niemieckich wypędzonych. Zdaniem autora procesy te są z reguły bez widoków powodzenia, niemiecki rząd dystansuje się od nich. Mueller podkreśla jednak, że niemiecki rząd będzie musiał zwracać uwagę na to, aby niemieccy obywatele nie byli dyskryminowani przez Warszawę (Die Angst vor Klagen durch Enteignete - seien es polnische Staatsangehörige oder deutsche Vertriebene - wird ihm kaum jemand nehmen können. Solche Verfahren sind in der Regel ohnehin aussichtslos; die deutsche Regierung distanziert sich davon. Sie wird aber darauf achten müssen, dass ihre Bürger von Warschau nicht diskriminiert werden;).

To co Państwo przeczytali powyżej, można nazwać „niemiecką wyższą szkołą jazdy cementowania i tworzenia roszczeń”. Procesy z reguły bez widoków powodzenia (podobno każda reguła ma swój wyjątek). Niemiecki rząd się dystansuje, ale powinien uważać na dyskryminację Niemców przez Polaków. Czy nie jest to wchodzenie do namiotu (oczywiście bez wyważania drzwi) prawa wspólnotowo-unijnego tzw. prawa europejskiego?

Co z Traktatem Reformującym? W nim trzeba zastopować takie zapędy!