Korzystając z gościnności "Naszego Dziennika", chciałam przedstawić kilka uwag do poglądów zaprezentowanych na tych łamach przez Pana doktora Przemysława Czarnka na temat skutków prawnych rozmowy telefonicznej premiera Donalda Tuska z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem w dn. 10 kwietnia 20010 r. po katastrofie smoleńskiej ("Co to za umowa, której w praktyce nie ma?", "Nasz Dziennik", 27 września).
Pan dr Przemysław Czarnek polemizuje z moimi ocenami w tej sprawie przedstawionymi w "Rzeczpospolitej" z 21 września ("Umowa jednak była"), a zwłaszcza z tezą, iż wspomniana rozmowa - moim zdaniem - w świetle podstawowych podręcznikowych ustaleń nauki publicznego prawa międzynarodowego oraz podstawowych regulacji dotyczących traktatów i umów międzynarodowych miała cechy umowy międzynarodowej ustnej.
W nauce prawa zgodnie uznaje się, iż ustalenia (treść) ustnej umowy mogą być wynikiem rozmowy uprawnionych osób. Mogą być też efektem jednostronnego ustnego oświadczenia (aktu) jakiegoś państwa (w tym przypadku Rosji). Umowa może być też skutkiem honorowego ustnego wzajemnego ustalenia (zgody) co do pewnych działań. Wydaje się, iż dysponując jedynie ogólną informacją na temat rozmowy premiera Polski z rosyjskim prezydentem, a nie znając jej szczegółów, należy rozpatrywać hipotetycznie każdą ze wspomnianych możliwości. O tym, że jakaś ustna forma umowy polsko-rosyjskiej została jednak zawarta (mimo że nie znamy dokładnie jej treści), świadczy np. sformułowanie komunikatu o niej opublikowane na stronie internetowej kancelarii premiera, według którego prezydent Miedwiediew "zapewnił" polskiego premiera o możliwości wspólnego prowadzenia śledztwa. Można przypuszczać, iż premier to zapewnienie przyjął. Co więcej, w ocenie płk. Edmunda Klicha przedstawionej na posiedzeniu sejmowej podkomisji, jakieś odgórne wspólne ustalenia dotyczące wspólnego śledztwa zostały poczynione i wspólne działania polskie i rosyjskie przez kilka dni były prowadzone. Polska ekipa przebywała wtedy w Rosji i obecny był tam również prokurator Krzysztof Parulski. Są to fakty i trudno mówić, że "żadnej ustnej umowy z Rosjanami nie było", skoro podane fakty przemawiają za czymś innym.
Inny pogląd pana dr. Przemysława Czarnka, z którym nie można się zgodzić, to twarde podtrzymywanie twierdzenia, że "wiążące umowy międzynarodowe mają wyłącznie formę pisemną". Jak przedstawiłam to w wypowiedzi w "Rzeczpospolitej", wiążące umowy międzynarodowe mogą mieć także formę ustną. Jest to niesporne i wynika wprost z Konwencji Wiedeńskiej w sprawie traktatów oraz polskiej ustawy o umowach międzynarodowych z 2000 r., jak też z podstawowej akademickiej wiedzy podręcznikowej. Umowa międzynarodowa w ustnej formie występuje oczywiście rzadko, zwykle w nadzwyczajnych, nagłych okolicznościach, kiedy pewnych ogólnych ustaleń międzynarodowych dokonuje się z pominięciem standardowych, kolejnych długotrwałych, sformalizowanych etapów (uroczystego podpisania, ratyfikacji czy zatwierdzenia). Sytuacja jest tu podobna do sporządzenia w obliczu śmierci czy innego zagrożenia życia testamentu ustnego wobec świadków, z pominięciem wymaganej co do zasady formy pisemnej. Testament ustny jest tak samo ważny i skuteczny jak testament pisemny.
Pan dr Przemysław Czarnek pisze, iż "ustne ustalenia między najwyższymi ośrodkami władzy są jedynie punktem wyjścia do sporządzenia właściwych [tj. zdaniem autora pisemnych] umów". I tu mój polemista w istocie podzielił mój pogląd, gdyż "ustne ustalenia" są właśnie formą ustnej umowy, otwierającej drogę do dalszych działań, np. w jego nazewnictwie - "umowy właściwej" (czyli na piśmie). I o to właśnie chodzi. Rozmowa prezydenta Rosji i premiera Polski była formą wyjściowej, ramowej ustnej umowy (co do jej konkretnej formy można się spierać), która miała charakter polityczno-prawny. Od tego czasu, według słów płk. Edmunda Klicha, była przez kilka dni faktycznie realizowana. Zgodzić się trzeba z panem doktorem Przemysławem Czarnkiem, iż można i powinno się było ją uzupełnić szybko szczegółową regulacją techniczno-proceduralną, która precyzowałaby tę nagle otwartą i niespodziewanie darowaną polityczno-prawną drogę wspólnego śledztwa, mimo iż obowiązujące regulacje takiej możliwości szybkiego wkroczenia do śledztwa dla Polaków w tamtej chwili nie przewidywały.
Samo ustne "zapewnienie" przez stronę rosyjską o możliwości wspólnego prowadzenia śledztwa stworzyło punkt wyjścia polityczno-prawny do błyskawicznego wykorzystania stworzonej okazji. Być może szybkie zaprojektowanie procedury ad hoc i wprowadzenie jej w życie urealniłoby udział Polaków w prowadzonym śledztwie. Należało być może iść za ciosem i konsekwentnie wykorzystać darowaną przez Rosjan okazję. Z nieznanych jednak powodów po kilku dniach strona polska wycofała się z tego. Dlaczego?
Nie można też podzielić poglądu Przemysława Czarnka, iż skoro umowę ustną trudno wyegzekwować, to znaczy, że jej właściwie nie było. Wiele jest aktów prawa międzynarodowego, np. dotyczące bezpieczeństwa międzynarodowego czy postanowień o "suwerennej równości państw", które są nagminnie naruszane i nieprzestrzegane. Nie oznacza to jednak, że aktów takich "nie ma" lub są unieważnione przez złą praktykę. Niewykonywanie umów nie może prowadzić do wniosku, że umów tych "nie ma".
W zakończeniu dodam jeszcze, iż moje rozważania na temat charakteru prawnego i skutków rozmowy telefonicznej polskiego premiera z rosyjskim prezydentem w sprawie wspólnego śledztwa były (są) rozważaniami o prawnej stronie ustnie zawartej umowy, pan doktor Czarnek uznał zaś, że skoro takiej ustnej umowy nie daje się obecnie podjąć i wykonać, to o umowie tej nie warto mówić, bo to nie ma znaczenia. Otóż warto, gdyż prawna ocena okoliczności katastrofy smoleńskiej i działań po niej podejmowanych ma istotne znaczenie dla wyciągnięcia wniosków prawnych na przyszłość i ustalenia odpowiedzialności prawnej za działania i zaniechania w związku z katastrofą popełnione.
Prof. Krystyna Pawłowicz
Autorka jest profesorem prawa Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Trybunału Stanu.
źródło: http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101004&typ=po&id=po22.txt
zajmuje się stosunkami polsko-niemieckimi oraz prawem wspólnotowo-unijnym tzw. prawem europejskim
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka