Halo Halo
1596
BLOG

Nienawidząc samego siebie...

Halo Halo Rozmaitości Obserwuj notkę 62

 

Człowiek modlący się do Boga o to, by być złym człowiekiem zostanie uznany za szaleńca. Słusznie, czy niesłusznie?

 

Przez długi czas życia myślałam, że znam uczucie nienawiści, dopóki go nie poznałam. Kiedy zrodzi się w człowieku prawdziwa nienawiść – wtedy ma porównanie. Prawdziwa nienawiść nie jest skierowana do ludzi. Ludzi nie da się nienawidzić. Na ludzi można się złościć, obrazić, odsunąć, zapomnieć, hodować urazy, czuć wielki ból, ubliżyć im, dopiec, skrzywdzić… ale nie nienawidzić. Prawdziwą nienawiść można czuć tylko do samego siebie. Tak. Nie wiem jak to się dzieje, ale gdy patrzyłam na oprawcę, który obdziera niewinne zwierzątko żywcem ze skóry na futro (i inne gorsze okrucieństwa, do jakich zdolny jest tylko człowiek), nie czułam do niego tego, co czuję do siebie.

 

Nienawidzę siebie za wiarę w człowieka, której nie potrafię w sobie zatłuc, choć próbuję od wielu lat.

Nienawidzę siebie za bezgraniczną ufność jaką przez całe życie składałam ludziom do stóp, by mogli ją później wykorzystywać do krzywdzenia mnie.

Nienawidzę siebie za głupotę. Za głupotę, gdy kompetentni, doświadczeni ludzie, wykształceni specjaliści od psychiki ludzkiej, profesorowie, doktorzy psychologii, psychiatrii wołali: „Nie zmienisz psychopatów, to ułomne mózgi, z defektem, medycyna nie zna skutecznych metod terapii, uciekaj, uciekaj, bo zostanie z ciebie wrak psychiczny…”, a ja wtedy świadomie szłam w paszcze lwów jak owca na pożarcie, bo chciałam udowodnić, że zło można dobrem zwyciężyć. Dobrem, czyli dając z siebie wszystko co najlepsze, pracę, pieniądze, uczucia… wyrozumiałość, przebaczenie… czyny, których wykonanie było ogromnym trudem przełamywania się, by je wykonać…

Tak, byłam zarozumiała, niepokorna, butna, chciałam udowodnić, że nie mają racji. Nie słuchałam mądrzejszych ode mnie… i za to siebie nienawidzę. Za pychę.

Pycha zmarnowała mi życie. Ile to było razy? Oj dużo… bardzo dużo… wertuję w pamięci przypadki… mężczyźni, kobiety… sporo przypadków, z którymi z własnej woli chciałam mieć do czynienia na swoją zgubę.

Nienawidzę siebie za litość, którą mam dla ludzi.

Nienawidzę siebie za setki szans, które dawałam ludziom, by mogli je beztrosko sprzeniewierzać kosztem mojego zdrowia.

Nienawidzę siebie za pisanie naiwnych wierszyków, którymi miałam nadzieję poruszyć ludzkie sumienia, które kończyły się mniej więcej taką puentą:

„A mądrość prawdziwa polega na tym,

By działać sposobem, nie kijem i batem.

W codziennych sprawach tak umysł wytężać,

By zawsze i wszędzie zło dobrem zwyciężać”.

 

 

Napisałam ich cały tomik…

Wybór

„…Nie czyń wyboru, bez sensu on jest,

Niech pomoc otrzyma i dziecko i pies.

A jeszcze ci powiem, bo chyba to wiem,

Jeśli się mylę – cytrynę zjem.

Gdyby przed tobą stanął trzeci ktoś,

Też mógłby dostać od ciebie coś”.

 

Hazardziści… jak to jeden inwestował w kasynie, a drugi w pomoc potrzebującym…

„...Co różni obu przyjaciół tych?

Czy mają świadomość poczynań swych?

Ten pierwszy nie może odnaleźć się.

Ten drugi zaś poczuł gdzie życia sens”.

 

Warto…

„…Warto obchodzić się z każdym uczciwie,

By nie uciekać przed ludźmi wstydliwie.

I dać poczucie pewności osobie,

Że nie zawiedzie się nigdy na tobie.

Warto… warto… warto… i tak kilka strofek…

Warto tak czynić, by w chwili odejścia,

Rzec  ze spokojem, poczuciem szczęścia:

‘Pomimo mych błędów wynikłych z głupoty,

Zrobiłem tu mnóstwo dobrej roboty’.

 

Teraz za te wierszyki pisane gdy moje życie miało cel, gdy spełniałam się, gdy dawałam siebie innym, gdy byłam pełna wiary, nadziei w ludzi, kiedy grałam ze złem dobrym - nienawidzę siebie, bo teraz wiem, że nie warto. Dobrze, że ich nie opublikowałam. Mądrzy ludzie wyśmialiby mnie, jaka byłam niedojrzała, naiwna, głupia… Taaaa… brakuje mi jeszcze do kompletu ośmieszenia w oczach mądrych ludzi…

 

Nienawidzę siebie za wszystko co do tej pory było sensem mojego życia – wiara, nadzieja, poświęcenie… Teraz wiem, jaką błędną drogą podążałam. Bo nie mam nic… nic oprócz wstydu i nienawiści do siebie.

Nienawidzę siebie za frajerostwo, którego od kilku lat się oduczam i idzie mi coraz gorzej.

Nienawidzę siebie za słabość i nieudacznictwo. Bo jestem słaba i nieudolna i taką pozostanę do końca życia wobec złych ludzi.

Przykro mi Boże. Tresujesz mnie niemiłosiernie, bym wyzbyła się tych wszystkich cech, za które siebie nienawidzę. Ja ślę do Ciebie prośby, byś dodał mi sił, bym wreszcie stała się złym człowiekiem. Nie wychodzi nam ta współpraca. Za głupią mnie stworzyłeś. Za trudny program do zrealizowania. Nic z tego nie wyjdzie. Wiem, że masz już na moje miejsce kolejnych kandydatów. Widziałam. Oni zrealizują Twój plan. Ten plan, o którym wiemy ja i Ty. Pokornie ustępuję im pola.  Dobrem nic się nie wygra, a na zło, którego ode mnie wymagasz – nie stać mnie. Poddaję się. Daj mi już spokój.

 

Halo
O mnie Halo

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Rozmaitości