W poprzedniej notce zrelacjonowałam dzień z jednego obszaru patologii w służbie zdrowia. Dotyczyła działalności SOR-ów, na których umierają ludzie nie otrzymawszy pomocy, jak donoszą co i raz media.
Nikt chyba nie powie, że polska służba zdrowia zdaje egzamin. Wiemy, że było źle i dzieje się coraz gorzej. Większość społeczeństwa przyczyn upatruje w niedofinansowaniu. Jednak rząd podaje, że co roku zwiększa nakłady i to o niebotyczne procenty. Należałoby zatem pokusić się o diagnozę, dlaczego służba zdrowia to studnia bez dna i mimo, że pieniądze płyną – jej skuteczność spada.
Pod sam koniec ponad 200-komentarzowej dyskusji pod poprzednią notką, jedna osoba podniosła kwestię organizacji i wysunęła propozycję zmian – bardzo dobrą moim zdaniem jak na początek. Był to Pan @Krzysztof Jellonek. Szacun Panie Krzysztofie za merytoryczność i rzeczowość!
Tak, ja też uważam, że jedną z przyczyn kulawości wielu dziedzin życia społecznego jest fatalna skłonność Polaków do dezintegracji swoich działań i autodestrukcji pracy. Ludzie bezmyślnie snują się, nie potrafią zorganizować sobie czynności tak, aby mniejszym nakładem wysiłku osiągnąć większy efekt pracy. Przez co ciągle zmęczeni, wydajność niska, efektywność kiepska.
Inną przyczyną wg mnie, naświetloną w poprzedniej notce jest moralność. A ściślej – jej brak. Wiadomo, że inną efektywność prezentuje ktoś, kto żyje pracą i praca jest jego celem (np. pomaganie ludziom), a inną ktoś, kto za swoją pracą nie przepada i wykonuje ją dla pieniędzy, bo celem nie jest satysfakcja z dobrze wykonanych zadań, lecz satysfakcja z życia w zbytkach.
Co by nie było przyczyną, my jako społeczeństwo powinniśmy pokusić się o wnikliwą obserwację problemu i diagnozę w punktach, bo bez diagnozy wszelkie leczenie będzie bezskuteczne, zaś nasze pieniądze - nadal marnotrawione. Dlaczego my? Bo nikt za nas tego nie zrobi. Mamy od upadku komuny rządy ignorantów i indolentów. I nie zapowiada się na to, by ktoś zaradny i inteligentny stanął do wyborów. Więc ile możemy powinniśmy robić my, od dołu, własną, codzienną pracą.
Po napisaniu poprzedniej notki spodziewałam się wielowątkowej, merytorycznej dyskusji. Jednak spotkałam się w dużej mierze z chorymi reakcjami zaburzonych psychicznie. Utonęli oni w dziwacznych urojeniach, mechanizmach paralogicznego myślenia lub komicznych wręcz zniekształceniach poznawczych. (Nadmieniam, że nie wszyscy, bo były także bardzo przyzwoite głosy do rzeczy).
Przytoczę najciekawsze z nich, by wykazać jak patologia oddolna przyczynia się do rozrastania patologii na górze. Dwóch opiniotwórców niektórych poniższych odnośników to pracownicy służby zdrowia. Jeden przedstawił się na moim blogu, że pracował w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Rydygiera w Krakowie oraz brał dyżury w pogotowiu. Ponieważ rozmawiał w kontekście odpracowywania studiów lekarskich - najprawdopodobniej to lekarz. Drugi, na innym blogu - że pracował 2 lata w szpitalu w Libii, ale u mnie zapewniał, że lekarzem nie jest. Może to więc średni personel medyczny?
A zatem:
Masywne, ropne zapalenie spojówek wymagające antybiotyku, bo może doprowadzić do wielu powikłań w tym uszkodzenia rogówki a nawet utraty wzroku jest traktowane jak:
- bolące oczko u wyłudzacza renty (pracownik szpitala w Krakowie)
- coś co samo przejdzie, tylko trzeba rumiankiem przemywać
- byle gó*no, z którym ludzie latają po SOR-ach zamiast do lekarza rodzinnego i które można zalać Hyal Dropem za niecałe dwie dychy przez dwa-trzy dni
- zaczerwienione oczko, z którym jak z bolącym palcem dzwonimy po karetkę a potem nie przyjeżdża do zawałów (pracownik szpitala w Krakowie)
- coś z czym się chodzi do pracy, bo wystarczą kropelki, lecz nie powiedział jakie (pracownik szpitala w Krakowie)
- coś co swędzi pasożyta przez którego system nie działa
Przypuszczam, że przez podobne podejście sporej części społeczeństwa do problemów zdrowotnych, na zachodzie mamy opinię Polaków ciemniaków, brudasów, a Polska – opinię zaścianka Europy.
Ciekawy jest stosunek osób zaburzonych do pacjentki – autorki poprzedniej notki, która doceniła poświęcenie lekarza z powołania i potępiła bezduszność innych lekarzy, którzy nie wykazali chęci zainteresowania się cierpiącymi ludźmi na SOR-ach. Jak zwykle bardzo agresywne teksty dwóch pracowników szpitali.
- mądra w gadce, bo samej jej się nie chce w Biedronce pracować (pracownik szpitala w Krakowie)
- typowa wyłudzaczka renty, która z niedowładnymi nóżkami cały dzień po mieście autobusami latała, bo oczko zabolało i nawet o US pamiętała (pracownik szpitala w Krakowie)
- wulgarna i głupia, bo nie udzieliła informacji, czy wyszedł jej eksperyment z murzynem (prac. szpitala w Libii)
- j*bnięta pieniaczka, każdy zły tylko ona dobra (prac. szpitala w Libii)
- wariatka, z którą nikt nie wytrzyma, dlatego normalni ludzie jej nie pomagają, nie mająca prawdziwej rodziny – męża, dorosłych dzieci, bo w młodości szlajała się z murzynami (prac. szpitala w Libii)
- jedna z tych, którzy uwierzyli, że jak się skasuje PRL to dochody będą jak w Szwajcarii a koszty życia jak w Nigerii i teraz się pieni, gdy okazało się, że jest odwrotnie
- opisująca pic na wodę i bujdy na resorach, podejrzana o chorobę Munchausena lub pobieranie zapłaty w rubelkach
- ta, którą należy przestrzec przed zachwalaniem ideologii totalitarnych takich jak komunizm, bo to karalne
- ta, która chciałaby zniewolić lekarza dla wygody własnej doopy nie dając mu prawa do normalnego, godnego życia
- baba, która jest na bakier z przykazaniem ‘nie pożądaj rzeczy bliźniego swego’
- nieprzytomna na umyśle baba, wg której wszyscy leżą i ruszyć im się nie chce, która powinna sama wziąć się do roboty zaczynając od puknięcia zdrowo młotkiem
- baba, która nie pracuje i niestety nie może się pochwalić, że należy do największej armii rencistów-symulantów w całej Europie
- głupia baba z licznego grona pasożytów, którą swędzi, dla której lekarze powinni ustawiać się w kolejkę bez wynagrodzenia
Co do autora sześciu w/w opinii – nie zdziwiłabym się słysząc, że to lekarz lub pracownik służby zdrowia. Tylko najbardziej zainteresowany może tak zajadle, wręcz wściekle bronić upadku morale lekarzy jak on w swoich komentach.
- głupia suka z pokroju takich, które pieprzą się z murzynami (prac. szpitala w Libii)
- choćby się zesrała – skazana na łaskę lekarzy i średniego personelu medycznego, której głupotę trzeba tępić (prac. szpitala w Libii)
- przemądrzała, nie zasługująca na lepsze traktowanie, która jakby siedziała z nadzianym murzynem to problemów by nie miała (prac. szpitala w Libii)
- żałosna, g*wno rozumiejąca, nie potrafiąca sobie nic wyobrazić, myśleć abstrakcyjnie (prac. szpitala w Libii)
- stara, przegrana życiowo, sama jak palec, licząca na cudze podatki, przeżywająca orgazm gdy się pieni, której umysł stanął w poprzek (prac. szpitala w Libii)
- nawiedzona, która nie powinna mówić, co by zrobiła jakby skończyła studia, chcąca by lekarze zapier**lali za darmo (prac. szpitala w Libii)
Są jeszcze insynuacje, w których nie bezpośrednio lecz na okrętkę pod adresem autorki sunie się z tego typu wynaturzonymi zarzutami:
- używająca zdrobnień, w których jest syk najczarniejszej zawiści i przeświadczenie, że wszystko jest nadmierne, niezasłużone i nienależne
- walcząca o taką demokrację, w której lekarz powinien pracować za darmo, niepotrzebna mu rodzina, urzędas ma zarabiać tyle co lekarz na etacie ale bez odpowiedzialności, lat nauki i zarwanych nocy, obwiniając lekarzy, że dziki tłum i nie da się leczyć w takich warunkach. (prac. szpitala w Krakowie)
- zaczynająca jak Lenin od niewinnych artykułów o sprawiedliwości
- nie rozumiejąca świata normalnych ludzi nie żyjących na garnuszku państwa
- ta, która przyczepia się do tego ile kto zarabia, a powinna być od tego wara
- widząca tylko prywatę, kułaków i burżujów, mająca pretensję, że lekarze nie ustawiają się w kolejce bez wynagrodzenia po godzinach, gdy ją swędzi, nie pozwalająca żyć lekarzom jak chcą, gdy ją swędzi
- żądająca by zaczynać od pasożyta, którego swędzi, przez których system nie działa
- mszcząca się, pyskująca, obrażająca razem z Polaczkami, by potem kornie ustawić się w kolejkę i wsuwać tysiaka by ją ominąć (prac. szpitala w Libii)
Jak widzimy osoby, które mogłyby przybliżyć nam sytuację w służbie zdrowia od podszewki (goście - pracownicy służby zdrowia) i pociągnąć dyskusję w kierunku propozycji zmian – prezentują agresję szaleńców kwalifikujących się do psychiatrycznego lecznictwa zamkniętego. Zioną nienawiścią do ofiar systemu i pracowników służby zdrowia. W ten sposób hodują ukrytą eutanazję Polaków. Aż strach przejść koło placówki medycznej, gdy się pomyśli, że takich może pracować więcej. Choroby i zaburzenia psychiczne bardzo degradują morale. Jak podejrzewałam i dałam wyraz w poprzedniej notce – morale pracowników służby zdrowia jest niskie.
Z moich obserwacji wynika, że w każdej dziedzinie życia społecznego mamy duży odsetek osób chorych i zaburzonych psychicznie, dlatego kraj się wali. Nie czarujmy się – rząd jaki by nie był – nigdy wszystkiego sam nie załatwi i żądna reforma nie uzdrowi chorych ludzi, którzy powinni być leczeni indywidualnie.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo