Gaz łupkowy budzi wiele emocji i jest tematem niezwykle kontrowersyjnym. Przed kilku laty oceniono zasoby tych niekonwencjonalnych złóż energii w Polsce na 5,3 bilionów metrów sześciennych. Zasoby w Niemczech ocenia się na 1,2 biliona metrów sześciennych.
Przede wszystkim technologia wydobycia tego gazu budzi wiele wątpliwości. Nazywana frakingiem lub szczelinowaniem skał, które wiążą gaz. Metoda ta polega w pierwszym etapie na wprowadzaniu wody w górotwór (skały magazynujące gaz łupkowy) pod bardzo dużym ciśnieniem. Następnie po uzyskaniu szczelin wprowadza się w nie drobny piasek kwarcowy, który zapobiega zamknięciu szczelin. Kolejnym etapem technologicznym jest uwalnianie gazu. Za pomocą wody jako nośnika uzyskuje się to metodą chemiczną, wprowadzając odpowiednie związki chemiczne zmieszane z wodą.
Co jest dzisiaj złotem? Gaz czy woda? A jutro...
Polska jest pierwszym krajem europejskim, w którym na skalę przemysłową zaczęto poszukiwania niekonwencjonalnych złóż gazu. Temat i technologia jest na tyle dyskusyjna, że w ciągu najbliższych tygodni parlament europejski określi warunki prawne poszukiwań i przede wszystkim eksploatacji gazu łupkowego na terenie Unii Europejskiej.
Dlaczego gaz łupkowy?
Problemem Europy jest zabezpieczenie pobytu na energię. Niemcy Zakupują w Rosji 40% potrzebnego im gazu. Zależność od rosyjskiego Gazpromu budzi wszędzie jednak wielki niepokój. W Polsce mamy udostępnione zasoby węgla kamiennego i brunatnego na około 40 lat. Natomiast przy obecnym zużyciu wystarczy tego surowca na około 200 lat. Węgiel stracił również znaczenie jako surowiec energetyczny. Natomiast jest bardzo ważnym surowcem w przemyśle chemicznym. Szkoda palić węglem! Trwają więc intensywne poszukiwania nowych źródeł energii. Przy elektrowniach wiatrowych problemem jest magazynowanie tej energii. Przy braku wiatru, sieć musi być zabezpieczona z niezależnych źródeł, jakim są elektrownie jądrowe, gazowe, wodne.
Rewolucją w dziedzinie poszukiwań surowców energetycznych jest opatentowanie metody wydobycia gazu łupkowego.
Związany w skałach był do tej pory nieosiągalny. Ponieważ nie są to kawerny (puste przestrzenie wypełnione gazem) określa się właśnie te złoża jako niekonwencjonalne. Przez swoją łatwą dostępność i duże zasoby, gaz łupkowy spowodował spadek cen na ten surowiec w USA i Kanadzie, o 60%. Co dla każdego konsumenta, a szczególne w przemyśle energochłonnym jest niezwykle ważnym aspektem, a nawet kwestią egzystencji, czy też konkurencyjności.
Do tego dochodzi jeszcze spekulacja finansowa. Reklamuje się obecnie wiele inwestycji, akcji, możliwości zarabiania pieniędzy na gazie łupkowym. Bo dzisiaj energia jest "zlotem" naszego świata. Zachwalanie do inwestowania w gaz łupkowy może (ale nie musi) okazać się właśnie tą "bańką mydlaną", po pęknięciu której wielu ciułaczy pójdzie z torbami.
Realia i ryzyko nowej technologii wydobycia gazu łupkowego
W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie eksploatacja tego surowca odbywa się w terenach, na których zaludnienie nie przekracza 8 – 10 osób na km kwadratowy. W Polsce na tej samej powierzchni mieszka około 120 osób. Szacowane w Polsce złoża rozciągają się na wschód od linii Wisły, wchodząc w okolicach Włodawy na teren Ukrainy. Ciągną się od Gdańska aż po Małopolskę. Zlewy rzek: Wisły, Narwi, Bugu, Wieprza, Sanu stanowią idealne miejsca eksploatacji.
Jednak co sekundę zużywa się w jednym otworze eksploatacyjnym, 1 m³ wody, którą pod olbrzymim ciśnieniem wpompowuje się, na dużą głębokość w głąb ziemię. Przypominam, że jedna godzina ma 3600 sekund, a obecnie w kraju już jest około 10 otworów wiertniczych. Ta woda wraca na powierzchnie!
W USA nastąpiło kilka wpadek przy wydobyciu gazu łupkowego. Woda eksploatacyjna dochodząca do powierzchni zatruwa wodę gruntową. Efektem ubocznym jest "zagazowanie" ujęć wodnych i studni. Chemia uwalniająca gaz, rozpuszcza i również inne związki chemiczne, które uchodzą za wysoko trujące. Arsen, Miedź, Uran... itd. Wody poeksploatacyjne zalicza się do odpadów specjalnych.
1 m3/s wody potrzeba do eksploatacji gazu łupkowego
Po zakończeniu wydobycia gazu, ocenia się okres wpływu wód poeksploatacyjnych na środowisko naturalne, na około 15 – 20 lat. Z obecnych otworów wiertniczych w Polsce uzyskano tylko 10 % oczekiwanych efektów.
Być może ta bańka gazowa pęknie szybciej niż można sobie to wyobrazić.
Inne tematy w dziale Gospodarka