Czy tradycyjną nazwę pięknego parku należy uzupełnić literką „a”, bo tak proponują dwie komisje, jedno biuro, jeden zespół i bliżej nieokreślona liczba językoznawców?
Kilka dni temu udało mi się przekonać niemal wszystkich mokotowskich radnych, że nie należy (i nie warto) tego robić, więc Rada Dzielnicy Mokotów niemal jednogłośnie zaopiniowała ten projekt negatywnie.
Zanim ciąg dalszy nastąpi na sesji Rady m.st. Warszawa, warto przeczytać, jak do tego doszło:
Jacek Sawicki (Biuro Geodezji i Katastru Urzędu m.st. Warszawy) przedstawiając projekt uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie nazwy parku w Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy, poinformował, iż przedmiotowy projekt uchwały zakłada skorygowanie nazwy Parku gen. Gustawa Orlicz-Dreszera na prawidłową pod względem zasad pisowni języka polskiego, zakładającą odmianę obu członów nazwiska nazwę: Park gen. Gustawa Orlicza-Dreszera.
Projekt uzyskał pozytywne opinie: Zespołu Nazewnictwa Miejskiego (8 listopada 2017 r.), Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego Rady m.st. Warszawy pod przew. radnej Anny Nehrebeckiej-Byczewskiej (29 listopada 2017 r.) i Komisji Kultury i Nazewnictwa Rady Dzielnicy Mokotów pod przew. radnej Marii Szreder (15 maja 2018 r.).
Radny Marcin Gugulski [PiS] stwierdził, że to, czy jest to Park Orlicz-Dreszera, czy, jak się proponuje, Park Orlicza-Dreszera, to wbrew pozorom poważna sprawa. Zaznaczył, że jest przeciwny tej zmianie i postara się przekonać radnych, że jej negatywne zaopiniowanie i zachowanie tradycyjnej nazwy Orlicz-Dreszera – której przywrócenie zaopiniowaliśmy jednogłośnie 31 stycznia 2012 r. – znajduje uzasadnienie w zasadach starszych i wyżej umocowanych niż te, które przywołano w uzasadnieniu projektu.
Zwrócił uwagę, że ta sprawa ma przynajmniej trzy aspekty: finansowy, językoznawczy i prawny.
Odnosząc się do aspektu finansowego stwierdził, że zgodnie z uzasadnieniem przedłożonego projektu uchwały koszt zmiany ma wynieść 1160 zł, ale jego zdaniem jest on zdecydowanie niedoszacowany, bo choć oczywistym jest, że zmiana nazwy musi kosztować, to uwzględniono jedynie koszt instalacji tablic z nazwą parku, a przecież trzeba jeszcze chociażby ponieść koszt wymiany dużej tablicy informacyjnej, umieszczonej na ogrodzeniu parku tuż przy wejściu od strony ul. Puławskiej.
Odnosząc się do pozostałych dwóch aspektów powiedział, że uzasadnienie projektu uchwały odwołuje się po pierwsze do niedawnej, bo z września 2017 r. uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie nazewnictwa obiektów miejskich i po drugie do opinii językoznawców, którzy stwierdzili, iż zasadą w języku polskim jest odmiana obu członów nazwiska, której można nie stosować do pierwszego członu nazwiska, gdy jest on nazwą dawnego herbu lub dawnym zawołaniem bojowym.
Zwrócił uwagę, że po pierwsze przywołana reguła obowiązuje od niedawna, a po drugie nie ma umocowania ustawowego, bo jest to tylko opinia językoznawców.
Stwierdził, że reguły językoznawcze się zmieniają, on sam, a być może również inni obecni na sali znają takich, którzy urodzili się i zostali ochrzczeni - lub obrzezani - pod imieniem Jakób przez ó z kreską, a zostali pochowani i mają wyryte na nagrobku Jakub przez „u” otwarte.
Dodał, że przeprowadził drobne eksperymenty odnośnie tego, co by się stało, gdyby tę zasadę stosować konsekwentnie i bezwyjątkowo i do jakich absurdalnych skutków by doszło.
Podał przykład ministra PRL, którego nazwisko już samo wskazuje, że najpierw był ministrem rolnictwa, potem leśnictwa - Jan Dąb-Kocioł. Stwierdził, że gdyby ktoś chciał go upamiętnić w nazewnictwie warszawskim lub mokotowskim, to byłby problem jak zapisać nazwę tej ulicy, czy np. ulica Jana Dębu-Kocioła, Dębu-Kotła, Dęba-Kocioła, Dęba-Kotła, Dąba-Kotła czy też Dąba-Kocioła.
Powiedział, że można sobie wyobrazić eksperyment dalej idący, trochę boleśniejszy bo dotyczący osób żywych, gdy np. po jak najdłuższym życiu jego małżonka albo radna Dorota Długosz-Janiak przeniosą się do wieczności i po upływie pięciu lat Rada Dzielnicy chciałaby je uwiecznić w nazewnictwie miejskim. Wyjaśnił, że skoro trzeba odmieniać każdy człon nazwiska, to byłaby to np. ul. Doroty Długosza-Janiaka albo Skwer Katarzyny Chmiela-Gugulskiej lub nawet Chmielu-Gugulskiej, choć jego zdaniem powinno być Długosz-Janiak, Długosz-Janiakowej lub Chmiel-Gugulskiej nieodmienialnie, chociaż „Chmiel” nie jest ani dawną nazwą herbu ani nie jest starym zawołaniem bojowym, bo jak wiadomo jest to zawołanie z zupełnie innej bajki.
Zaznaczył, że ta reguła nie może być traktowana jako bezwyjątkowa, dodając, iż nie będzie przytaczał innych przykładów równie ciekawych.
Zaproponował radnym, żeby zastanowili się nad członem „Joliot” w nazwie ul. Fryderyka Joliot-Curie, bo przecież jest rurka Pitota a nie rurka Pitot, której wynalazcą był inżynier Henri Pitot, poddał pod rozwagę, czy wobec tego oznacza to, że nazwa tej ulicy powinna brzmieć ul. Joliota-Curie lub też Joliota-Curii. Podkreślił, że do tak absurdalnych sytuacji może prowadzić konsekwentne stosowanie zasady odmieniania każdego członu nazwiska.
Odnosząc się do aspektu prawnego powiedział, że ktoś może na to wszystko odpowiedzieć: Dura lex, sed lex.
Zwrócił uwagę, że od ponad 80 lat jest na Mokotowie piękny park generała Orlicz-Dreszera (a nie: Orlicza-Dreszera) i oprócz tej stosunkowo nowej uchwały Rady Warszawy oraz zmiennych reguł językoznawczych, istnieją i dobrze się mają także inne drogowskazy prawotwórcze takie jak tradycja, obyczaj i odwieczne prawa.
Zwrócił uwagę, że jest taki akt prawa – rangi dużo wyższej niż uchwała, bo rangi kodeksowej – który wprawdzie nie obowiązuje Rady Dzielnicy i Rady Warszawy w całości, ale obowiązuje we właściwym sobie zakresie wszystkich katolików na całym świecie, który to akt prawa w swoim kanonie 28 udziela takiej porady, że jeśli o jakiejś sprawie ustawa (ale właśnie: ustawa, a nie uchwała czy zasady językoznawcze!) wyraźnie nie wspomina, wówczas, „ustawa nie odwołuje zwyczajów stuletnich lub niepamiętnych” (lex non revocat consuetudines centenarias aut immemorabiles). Podkreślił, że oczywiście Kodeks Prawa Kanonicznego nie obowiązuje Rady Dzielnicy, a nazwa parku nie jest ani stuletnia ani niepamiętna, ale już nazwisko patrona parku pisane wraz z jego nieodmienianym pseudonimem konspiracyjnym, a potem bojowym, jest ponad stuletnie.
Zaproponował radnym negatywne zaopiniowanie przedłożonego projektu uchwały, co w jego ocenie pozwoli na uszanowanie pamięci patrona omawianego parku, któremu nikt nigdy za życia ani po śmierci, przez długie lata aż do teraz nie odmieniał pierwszego członu nazwiska.
Zgłosił poprawkę polegającą na zastąpieniu w § 1 projektu uchwały słów: „Zaopiniować pozytywnie” słowami: „Zaopiniować negatywnie”, a także zgłosił poprawkę do trzeciego akapitu uzasadnienia projektu uchwały polegającą na zastąpieniu słów: „pod względem zasad pisowni” słowami: „pod względem obecnie obowiązujących zasad pisowni”, a po kończącej akapit kropce dopisaniu zdania: „Rada Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy opowiada się za utrzymaniem dotychczasowej pisowni, zgodnej z już ponad stuletnią tradycją zapisywania i odmieniania nazwiska Orlicz-Dreszer.”.
Zaapelował do radnych o poparcie zgłoszonych przez niego poprawek.
[Przewodnicząca Komisji Kultury i Nazewnictwa] Radna Maria Szreder [PO] wyraziła pogląd, że dla ucha nie słychać absurdu w zestawieniu Orlicza-Dreszera, tak samo jak nie słychać go w zestawieniu Orlicz-Dreszera, w związku z czym z punktu widzenia brzmienia i sensu tej nazwy nie widać tu absurdu. Dodała, że rozumie ideę wprowadzenia porządku językowego w nazewnictwie miejskim i tak też ocenia omawiany projekt uchwały Rady m.st. Warszawy, jako raczej próbę wprowadzenia porządku i jakiejś zasady na przyszłość niż doprowadzania do absurdalnych zmian w przyszłości i w tym duchu rekomendowała Komisji przyjęcie pozytywnej opinii.
Radny Marcin Gugulski [PiS] podziękował radnej Marii Szreder za wzmocnienie jego argumentacji, poddając pod rozwagę, po co w takim razie zmieniać nazwę tego parku, skoro dotychczasowa nazwa nie raziła ucha.
Przewodniczący Rady Dzielnicy Mokotów Miłosz Górecki [PO] nie odnosząc się do kwestii językoznawczych wyraził pogląd, że przedłożony projekt uchwały Rady m.st. Warszawy niczego nie poprawia, tzn. nie usuwa żadnego problemu, który istniałby na Mokotowie, a jedynie sam może być problemem poprzez fakt, że cokolwiek zmienia. Stwierdził, że skoro czegoś nie trzeba zmieniać, to w jego ocenie nie ma ku temu powodu, stąd też skłania się do przyjęcia poprawki zaproponowanej przez radnego Marcina Gugulskiego.
Wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Mokotów Witold Wasilewski [PiS] stwierdził, iż nie wszystkie przykłady podane przez radnego Marcina Gugulskiego są trafne, gdyż nie można mylić nazwisk pochodzenia obcego i innych sytuacji. Zwrócił uwagę, iż rzeczywiście zgodnie z zasadami języka polskiego należy odmieniać nazwiska, natomiast jeśli chodzi o nazwiska pochodzenia obcego, to czyni się od tego wyjątki, choć już względnym jest to, jakie nazwisko uznaje się za obce, czy uznaje się, że uległo spolszczeniu. Zaznaczył, iż niewątpliwie radny Marcin Gugulski ma rację, że zasady językowe ulegają zmianie. Odnosząc się do argumentacji dotyczącej nazwy dawnego herbu, dawnego zawołania bojowego, zwrócił uwagę, że herb to jedno, a jeśli bywa przydawany do nazwiska, a tak bywało w procesie historycznym, to wówczas stawał się przydomkiem odherbowym, po czym jeśli na stałe wchodził do nazwiska, to po prostu stawał się częścią nazwiska, dlatego też jego zdaniem twierdzenie, że jest to dawna nazwa herbu z historycznego punktu widzenia jest pewnego rodzaju myleniem pojęć. Podkreślił, że nazwiska mają różne pochodzenia. Stwierdził, że to wszystko wskazuje na to, iż mogą być wątpliwości i sprawa nie jest jednoznaczna, natomiast jest tak, że jeśli coś funkcjonuje długo na zasadzie zwyczaju i w gruncie rzeczy nikogo nie razi, to w jego ocenie nie ma potrzeby, żeby to zmieniać. Zgodził się z opinią radnej Marii Szreder, że zarówno brzmienie Orlicza-Dreszera jak i Orlicz-Dreszera jest akceptowalne, dodając, że ta sprawa nie jest jednoznaczna. Zwrócił uwagę, iż wprowadzona zmiana niewątpliwie będzie nieść za sobą konieczność poniesienia kosztów.
Przewodniczący Rady Dzielnicy Mokotów Miłosz Górecki [PO] w związku z brakiem dalszych głosów w dyskusji poddał pod głosowanie:
- poprawkę radnego Marcina Gugulskiego do § 1 projektu uchwały, polegającą na zmianie słów: „Zaopiniować pozytywnie” na: „Zaopiniować negatywnie”: za – 17 radnych, przeciw – 1 radn[a], wstrzymało się – 0 radnych. Poprawka została przyjęta.
- poprawkę radnego Marcina Gugulskiego do uzasadnienia projektu uchwały: za – 18 radnych, przeciw – 0 radnych, wstrzymało się – 1 radn[a]. Poprawka została przyjęta.
- projekt uchwały Rady Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy w sprawie zaopiniowania projektu uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie nazwy parku w Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy, zgodnie z drukiem nr 440, wraz z przyjętymi poprawkami: za – 18 radnych, przeciw – 0 radnych, wstrzymało się – 1 radn[a].
Przewodniczący Rady Dzielnicy Mokotów Miłosz Górecki [PO] stwierdził, że uchwała została przyjęta.
Źródło:
wyciąg z projektu Protokołu z obrad LX Sesji Rady Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy w dniu 22 maja 2018 r. w sali widowiskowej Domu Kultury przy ul. Łowickiej 21; pkt. 4 porządku obrad: Projekt uchwały Rady Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy w sprawie zaopiniowania projektu uchwały Rady m.st. Warszawy w sprawie nazwy parku w Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy (druk nr 440)
Linki:
22 V 2018: Porządek obrad, a wkrótce także nagranie i protokół z sesji Rady Dzielnicy [link]
1 II 2012: Marcin Gugulski: Tajemnice Parku Dreszera [link]
9 XI 2010: Marcin Gugulski: Tajemnice Parku Dreszera (cdn.?) [link]
26 VI 1938: Uroczystości otwarcia Parku im. Generała Orlicz-Dreszera
13-17 V 1935: Uroczystości pogrzebowe marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Warszawie
18-20 XII 1914: Grupa ułanów z I Brygady Legionów na postoju w Nowym Sączu
[zdjęcia z Archiwum Ilustracji Koncernu Ilustrowany Kurier Codzienny / Narodowe Archiwum Cyfrowe; link]
66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura