Nie czytam bez potrzeby „Gazety Wyborczej” (a tym bardziej jej rzeszowskiego wydania), więc dopiero ostatnio wpadł mi w ręce link do zamieszczonego tam dokładnie rok temu artykułu Anety Gorczycy „KOR po 40 latach – co mu zawdzięczamy?” [link].
Zacytuję pierwsze dwa akapity:
„Na Uniwersytecie Rzeszowskim odbyła się sesja naukowa poświęcona 40-leciu Komitetu Obrony Robotników. Byli członkowie KOR wspominali początki swojej działalności. Mówili o tym, czym był KOR i jak wpłynął na ich życie.
- W całej Polsce, w różnych miejscach, odbywają się społeczne obchody 40-lecia KOR-u. Wspólnie z Tadeuszem Kensym i Januszem Szkutnikiem zaproponowaliśmy zorganizowanie takiej sesji Uniwersytetowi Rzeszowskiemu oraz rzeszowskiemu oddziałowi Polskiego Towarzystwa Historycznego - mówi Wiesław Bek, były działacz Studenckiego Komitetu Solidarności. Przyznaje, że dla niego udział w sesji był również okazją do spotkania po latach z dawnymi kolegami z KOR-u i SKS -u. Do Rzeszowa przyjechali m.in. Liliana Batko-Sonik, Marcin Gugulski, Zofia Romaszewska, Wiesław Kęcik, Jan Lityński i Henryk Wujec.” [wyróżnienie w tekście moje – M.G.]
Dalej nie czytałem, bo mam taki – może niezbyt mądry, ale szalenie praktyczny – zwyczaj, że artykuły czytam tak jak rozprawy matematyczne, to znaczy do spostrzeżenia pierwszego błędu. Z dalszą lekturą wstrzymuję się do czasu, aż autor(ka) poprawi lub sprostuje błąd.
Otóż Marcina Gugulskiego nie było wówczas w Rzeszowie. A w każdym razie nie było wówczas w Rzeszowie tego Marcina Gugulskiego, niżej podpisanego, który mógłby tam coś opowiedzieć o początkach KOR-u w jego 40-lecie, gdyż uczestniczył w akcji pomocy dla robotników Ursusa, zanim KOR powstał, a i potem wspierał jego działania.
Może był tam jakiś inny Marcin Gugulski?
Może był tam na przykład rzecznik prasowy Marcin Gugulski?
Był przecież taki rzecznik. Był rzecznikiem prasowym miasta Gorlice i zresztą do dziś ma tam zakład fotograficzny. Z Gorlic do Rzeszowa miałby niedaleko. Ale to nie ja.
A z panem rzecznikiem Marcinem Gugulskim z Gorlic już dość dawno temu ustaliliśmy, że jesteśmy dwiema różnymi osobami a nawet – że nie potrafimy wskazać, czy jego rodzinę łączy coś z moją (poza nazwiskiem, ma się rozumieć).
+ + +
Od pani Anety Gorczycy oraz od redaktora i wydawcy gazety, która tę nieprawdę wydrukowała, oczekuję jej publicznego sprostowania a od autorki artykułu chętnie bym się też dowiedział, jakie źródło przekazało jej tę dezinformację oraz dlaczego jej nie sprawdziła.
66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura