Przeglądając na stronie Urzędu Dzielnicy Mokotów informacje o przetargach natknąłem się na ogłoszenie nr UD-IV-WZP.341-104/2010 o zamówieniu na ochronę mienia na terenie parku Dreszera oraz zieleńca przy ul. Broniwoja.
Sprawa interesuje mnie niebezinteresownie. Jako bywalec (a w przyszłości także ojciec bywalca) parku, a także jako znajomy wielu osób mieszkających po sąsiedzku lub korzystających z uroków tego pięknego, zadbanego zakątka Mokotowa nie mam nic przeciwko temu, by kompetentni fachowcy podejmowali „działania zapobiegające przestępstwom i wykroczeniom przeciwko chronionemu mieniu”.
Termin składania ofert minął 26 października, termin licytacji elektronicznej (z ceną wywoławczą 138 693 zł 26 gr) ogłoszono (5 dni od rozesłania zaproszeń do udziału w licytacji). Kryterium jedno – cenowe. Najniższa cena wygrywa. Wszystko jasne.
Zastanowił mnie jednak pewien punkt w specyfikacji warunków udziału w postępowaniu:
III. 3.2) Wiedza i doświadczenie
Wymagane jest wykazanie wykonania w okresie ostatnich trzech lat przed dniem wszczęcia postępowania o udzielenie zamówienia, a jeżeli okres prowadzenia działalności jest krótszy – w tym okresie, jednej usługi polegającej na ochronie mienia o wartości nie mniejszej niż 70 000 zł netto.
Otóż i to jest właśnie ta mała, lecz nie dająca mi spokojnie zasnąć tajemnica parku Dreszera: czemu w warunkach udziału w postępowaniu zapisano akurat trzy (a nie np. dwa lub cztery) lata, a przede wszystkim – skąd wzięła się kwota 70 000 zł? Warto zajrzeć tu i tam (a zwłaszcza na stronę Urzędu Dzielnicy Mokotów), by dowiedzieć się, kogo tak ustawione kryteria dopuściły do udziału w postępowaniu i licytacji na ochronę parku Dreszera, a także kogo z nich – być może – wyeliminowały.
66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka