Dziś Rada m.st. Warszawy ma rozpatrzyć petycję pana Bartosza Wałęgi. Radni większością głosów zapewne odrzucą - skoro tak brzmi projekt uchwały - zawarty w tej petycji wniosek o zmianę upamiętniających władców Polski nazw 27 warszawskich ulic, polegającą na dodaniu do każdej z tych nazw słowa: "Króla", "Królowej" lub "Księcia".
Nieznany mi osobiście pan Wałęga swój wniosek z 6 sierpnia niewątpliwie słusznie uzasadniał potrzebą uporządkowanie nazw warszawskich ulic upamiętniających polskich władców. Wiązał też swój postulat z przyszłorocznym 1000-leciem koronacji księcia Bolesława Chrobrego na pierwszego króla Królestwa Polskiego.
16 października częściowo znana mi osobiście Komisja ds. Nazewnictwa Miejskiego Rady m.st. Warszawy - w składzie: przewodnicząca Anna Nehrebecka-Byczewska (KO), wiceprzewodniczący Filip Frąckowiak (PiS), wiceprzewodnicząca Renata Królak (KO), Joanna Staniszkis (KO) i Karolina Zioło-Pużuk (Lewica - Miasto Jest Nasze) - postanowiła nie rekomendować Radzie Warszawy uwzględnienia wniosku zawartego w petycji. Kluczowe fragmenty uzasadnienia odrzucenia wniosku pana Wałęgi brzmią: "...zmianę nazwy dopuszcza się jedynie w wyjątkowych przypadkach. ... nazwy nie powinny być długie i wielowyrazowe ... Wprowadzenie zmian w nazwach proponowanych w petycji wiązałoby się z wymianą nie tylko tablic na ulicach, nazw na planach miasta i w rozkładach jazdy komunikacji miejskiej ale też wszystkich przypisanych do tych ulic adresów, a w konsekwencji zmianą w dokumentach" [link].
Sęk w tym, że drugie z cytowanych zdań to lipa, bo uwzględnienie petycji pana Wałęgi wydłużyłoby zmieniane w myśl jego wniosku nazwy ulic do co najwyżej trzywyrazowych, a w Warszawie mamy przecież sporo ulic o nazwach nawet czterowyrazowych, np. ul. Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego (na Bemowie), Zaułek Marii i Aleksandra Żabczyńskich i ul. 21 Pułku Piechoty Dzieci Warszawy (na Pradze). [link]
Dlaczego na tabliczki z nazwą ul. Króla Jana III Sobieskiego stać władze Gliwic, Kielc, Raciborza, Świdnika i dziesiątków innych polskich miast, a nawet wsi, zaś władze Warszawy skąpią panu na Wilanowie tych marnych paru liter na tabliczkach z nazwą upamiętniającego go fragmentu Traktu Królewskiego z Mokotowa do Wilanowa? Dlaczego partyjni towarzysze Rafała Trzaskowskiego bronią niczym socjalizmu wykastrowanej z królewskiego majestatu nazwy "ul. Jana Sobieskiego", choć przecież wiedzą, że i tak działające przy tej ulicy warszawskie firmy chętnie - choć siłą rzeczy nieoficjalnie - posługują się dłuższą nazwą i zwycięzcy spod Wiednia nie żałują królewskiego tytułu?
Przecież skoro jest już na Ursynowie ul. Królowej Marysieńki (a nawet są tam upamiętniające jej synów ul. Królewicza Aleksandra i ul. Królewicza Jakuba), to czemu po sąsiedzku - bo na Dolnym Mokotowie - ich koronowanego męża i ojca upamiętnia dziś jedynie ul. Jana Sobieskiego, a nie ul. Króla Jana III Sobieskiego (lub przynajmniej ul. Króla Jana Sobieskiego albo chociaż ul. Jana III Sobieskiego, skoro polska Wikipedia różnych zasłużonych dla Polski Janów Sobieskich wymienia aż trzech [link])?
Dlaczego możemy mieć w stolicy ul. Króla Maciusia (w Wawrze), ale musimy mieć tylko ul. Stefana Batorego (na Mokotowie) oraz ul. Bolesława Śmiałego i ul. Bolesława Chrobrego (obie na Bemowie)?
Skoro mamy w stolicy ul. Ks. Ignacego Skorupki w Śródmieściu i Ks. Bronisława Markiewicza na Bemowie (a nawet ul. Ks. Piotra Skargi przez duże "K" w Wawrze i ul. ks. Piotra Skargi przez małe "k" na Targówku) oraz kilkanaście innych ulic, w nazwach których upamiętniono zasłużonych kapłanów nie żałując im określających ich stan liter Ks/ks oraz kropki; skoro upamiętniono w nazwach stołecznych ulic obu polskich Marszałków, ponad 30 - nie tylko polskich - generałów i niemal 30 oficerów, żadnemu z nich nie odmawiając przed imieniem przysługującego im skrótu gen. albo skrótu stopnia oficerskiego (płk, ppłk, mjr, kpt. itd.) - to czemu swoim królom Warszawa żałuje określającego ich monarszy stan słowa Król/król?
Skoro potrafią swoim cesarzom i królom oddawać co cesarskie i królewskie - przynajmniej w nazwach ulic, placów i skwerów - nie tylko wciąż przywiązani do blasku monarchii mieszkańcy Londynu (zob. King Charles St., Queen Victoria Av. i in. w "London Street Atlas and Index A-Z"), ale i ze szczętem zrepublikanizowani wiedeńczycy (zob. Kaiser-Franz-Joseph-Str., Prinz-Eugen-Str. i in. w "Wien Stadtplan Strassenregister Verkehrslinniennetz"), to czemuż by także warszawiacy nie mieli się zastosować do Chrystusowej porady i oddać naszym królom co królewskie?
Rada Warszawy wniosek pana Wałęgi odrzuci. Szkoda, bo jego główna myśl jest trafna i sprawiedliwa.
66 lat, czyli już - dzięki PiS - w wieku uprawniającym do emerytury, ale jeszcze nie składam broni, pracuję, piszę, liczę itd.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo