Grzegorz Lepianka Grzegorz Lepianka
65
BLOG

Jak Tusk stał się socjalistą...

Grzegorz Lepianka Grzegorz Lepianka Polityka Obserwuj notkę 10

Rząd Donalda Tuska przygotowuje właśnie projekt ustawy, który w swoim założeniu ma zagwarantować pomoc przy spłacie kredytów hipotecznych. Projekt dotyczyłby osób, które wzięły kredyt hipoteczny, a następnie straciły pracę. W chwili obecnej znane są jedynie założenia tej inicjatywy.

W ekipie rządowej nie na jednomyślności co do kształtu ustawy. W koalicyjnym Polskim Stronnictwie Ludowym narodził się pomysł, aby pomoc w spłacie kredytu hipotecznego otrzymali nie tylko bezrobotni, ale też inne osoby, które wskutek utraty części dochodów straciły możliwość spłat raty za mieszkanie. Michał Boni minister w kancelarii premiera, który zdaje się być autorem tego pomysłu deklaruje, że rządowa dopłata dla bezrobotnych na spłatę kredytu hipotecznego powinna wynieść od 500 do 1200 zł miesięcznie.
 
Zdezorientowanemu czytelnikowi, który właśnie dotarł do sensu tej rządowej inicjatywy podpowiadam. Tak to jest czysty socjalizm.
 
 
 
Na dodatek pomysł ten zrodził się w rządzie, który w założeniu powinien wystrzegać się podobnych głupot. Należy zresztą dodać, że premier Tusk idący tropem polityków pokroju komunisty Chaveza prezydenta Wenezueli został skrytykowany nawet przez ludzi z własnego obozu.
 
Przykładowo zdaniem Janusza Polikota, bulteriera Platformy nie należy w ten sposób rozdawać pieniędzy: <<Dawanie ludziom pieniędzy i nie oczekiwanie od nich, że na to zarobią, nawet jeśli to jest w formie nieoprocentowanej pożyczki, to de facto oznacza transfer pieniędzy z budżetu, czyli od nas wszystkich, do tej grupy ludzi.>>
 
Są również głosy broniące inicjatywy rządu. Jacek Sierpiński, popularny bloger i libertarianin jest zdania, że: <<państwo powinno nie przeszkadzać a nie pomagać w zarabianiu. I nie powinno zabierać. Ale skoro i tak zabiera ludziom pod przymusem składki na Fundusz Pracy w celu "łagodzenia skutków bezrobocia", to niech zachowa resztki przyzwoitości i spożytkuje te pieniądze zgodnie z deklarowanym celem.>> 
 
Istnieją różne głosy dotyczące tej propozycji, ale sprawa ma o wiele szerszy kontekst, ponieważ warto przy tej okazji zadać pytanie jak daleko rząd może ingerować w gospodarkę. Zdaniem zwolenników gospodarki wolnorynkowej a do takich ponoć zalicza się premier Tusk im mniej państwa w gospodarce tym dla gospodarki lepiej. Obecny kryzys, którym jesteśmy do kilku miesięcy epatowani z pierwszych stron gazet, telewizyjnych wiadomości i wszelkich dostępnych środkach przekazu jest dokładnie efektem polityki protekcjonizmu i państwowego interwencjonizmu.
 
Od rządu Platformy Obywatelskiej należałoby oczekiwać wstrzemięźliwości w propozycjach, które jednej grupie dają wymierną korzyść kosztem reszty społeczeństwa. Tak samo jak w gospodarce nie ma darmowych obiadów tak nie ma również darmowych mieszkań a biorąc kredyt na jakąkolwiek ruchomość czy nieruchomość zawsze podejmujemy ryzyko.
 
Państwowa pożyczka dla ludzi którzy stracili pracę jest kpiną z ludzi, który również zaciągnęli równie ryzykowny kredyt, ale tej pracy z różnych przyczyn nie stracili. Co więcej podobne wydatki budżetowe w momencie, gdy rząd szuka oszczędności kosztem armii, szpitali i policji nie świadczy najlepiej o naszym rządzie. Państwo ma do wykonania określone zadania w sferze bezpieczeństwa obywateli. Dopóki nie mamy skutecznej armii, bezpiecznych szpitali i dobrze wyposażonej policji i dopóki rząd ze swoich fundamentalnych zadań nie wywiązuje się należycie to nie powinien zajmować się wspieraniem ryzykownych inwestycji ludzi, który akurat stracili pracę. Kosztem tych, który ją jeszcze mają i ciągle płacą rosnące podatki.        
 
Grzegorz Lepianka

Polecam e-booka: Konserwatysta w postkonserwatywnym świecie https://www.e-bookowo.pl/publicystyka/konserwatysta-w-postkonserwatywnym-swiecie.html grzegorz.lepianka.interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka