Grzegorz Duda Grzegorz Duda
709
BLOG

"... wolę być głupim z nadzieją, niż beznadziejnie mądrym... "

Grzegorz Duda Grzegorz Duda Polityka Obserwuj notkę 7
Moja ocena kampanii wyborczej będzie zapewne nieco szokująca. Postaram się jednak, by każdy z Czytelników nieco się zabawił, odprężył i zadumał.
Tak więc przed przystąpieniem do czytania tekstu, który znajdzie się poniżej proszę wszystkich, by siedli wygodnie w fotelu, zrobili relaksację, podłożyli pod pupę coś miękkiego, by przy czytaniu nie uwierały wychodzące z fotela sprężyny, nabrali dystansu i powietrza i zaczęli czytać.
Zacznijmy od cytatu z zapowiedzi ostatniego przedstawienia Kabaretu "Dudek":

 

         „Dobry wieczór Państwu! Witam Państwa serdecznie na ostatnim przedstawieniu „Dudka”…, brzmi to raczej smutnawo i wybitnie niekabaretowo, ale prawdziwie.

A jak człowiek usłyszy coś prawdziwego mówionego publicznie, to powinien się cieszyć…, bo to się bardzo nieczęsto zdarza.  

         Proszę Drogich Państwa!
         Dzisiaj jest jak powiedziałem ostatnie przedstawienie „Dudka”, pozwoliłem sobie nazwać ten program każdego dnia trochę inaczej, bo jak byśmy wszyscy występowali za każdy razem byłoby to nie do wytrzymania i dla nas i dla Państwa, a kabaret powinien być do wytrzymania i nawet do… przyjemnego wytrzymania.
         Nazbierało się tego sporo przez dziesięć lat, będziemy sobie razem przypominać i wspominać.
         I teraz chciałbym powiedzieć zupełnie szczerze: dlaczego „Dudek” się kończy…
Moi Drodzy!

         Naokoło nas istnieje mnóstwo spraw i rzeczy, które już dawno powinny się skończyć, a trwają! 

To myśmy sobie powiedzieli, że my chcemy inaczej. Ostatecznie w kabarecie literacko – satyrycznym  chyba tak być powinno. Mam nadzieję, że Państwo nas nie tylko zrozumieją, ale zechcą spędzić z nami miły wieczór.
Mówiłem z tego miejsca nie raz, że wiem, że nadzieja jest matką głupich, ale dodawałem też, że:

wolę być głupim z nadzieją, niż beznadziejnie mądrym… Człowiek się swobodniej czuje.

Życzę Państwu bezczelnie: wesołej zabawy…”
                                         Edward Dziewoński
Mam nadzieję, że wszyscy już w lepszym humorze.
Oceniam całość kampanii jako wesoły czas. Mimo tylu prztyczków w nos, jakie wymierzają sobie liderzy partii bawię się setnie.
Jedno, co mnie bardzo bawi, to spoty. Każdy jest śmieszny i każdy z innego powodu. Oczywiście Wy będziecie się śmiali na pewno z tych samych spotów, lecz nieco z innych powodów.
Spoty PiS bawią mnie dość wiecowym stylem, sztywnością PRL-u i tym, że nijak nie wierzę w tę walkę z korupcją. Wiem, że statystyki są tak zafałszowane, że nie można im dawać wiary. Dotyczy to np. statystyki dokonanych przestępstw. Niby spadek, a wcale nie czuję, ze kraj stał się bezpieczniejszy. Bawię się zatem świetnie.
Spoty PO, to gra w ping-ponga z PiS-em, ale serwuje PiS. No to gratulacje dla PO! PO stała się pośmiewiskiem spotowym całej Polski:-) Ostatnia wpadka z liczbą zmarłych w wypadkach drogowych i w ogóle umieszczenie czegoś takiego w spocie, to już całkowita porażka, a szef kampanii do zwolnienia. Mojej radosze nie ma końca...
Idealne spoty LiD-u z facetem piszącym na maszynie listy do Prezydenta. Każdy tekst fantastyczny i świetnie czytany. Bawię się znowu...
Iście starej daty spoty PSL-u są reliktem przeszłości, a chwalenie się, że z list PSL startuje twórca gadu-gadu nijak się ma do przestarzałej, nieaktualnej i bezbarwnej formy (nie te czasy!).
Spychanie winy jeden na drugiego jakie ma miejsce między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem, walka na słowa, skróty myślowe i to ciągłe boczenie się jeden na drugiego, to taka gra między babą a chłopem. Tylko kto tu chłop, a kto tu baba, kiedy obydwaj zachowują się jak nadęte księżniczki? Oczywiście raz obrażona "księżniczka Kaczyńska", a innym razem "księżniczka Tusk". Ubaw po pachy...
Długi Romek agituje i będzie znosił podatki emerytom i rencistom. No i patrzę na tę twarz, kiedy przyrzeka, że nie weźmie pensji poselskiej dopóki obietnicy nie dotrzyma i jakoś nie wierzę w ani jedno słowo. Bawię się świetnie, bo Długi Romek dał już tyle razy plamę jako Minister Edukacji, że teraz to nijak na niego nie mogę spojrzeć inaczej jak na nieco wyrosłego już z normalnego rozmiaru mundurka małego Romusia. Mały Romuś jeszcze nie rozumie wielu rzeczy, ale mówi jak dorosły. Wyraz twarzy zdradza, że opauzowanie tekstu nie jest grą aktorską, lecz tym zbieraniem myśli. Mały Romuś nie wie co ma jeszcze walnąć w tekście...
Olejniczak dalej zbyt młody jest, by przestać zachowywać się jak młodociany krzykacz. Lepiej nauczyłby się nieco normalnego mówienia do ludzi, a nie takiego wiecowego przemawiania. To przecież domena Jarosława Kaczyńskiego.
Konwencje PiS bawią mnie zawsze najbardziej, kiedy fanfary zwiastują wejście Cezara Jarosława Kaczyńskiego. Pękam ze śmiechu, kiedy najpierw wielki muzyczny podkład jak na wejście cesarza czy króla, a potem wchodzi mój idol: "150cm w kapeluszu i na łyżwach"
Pękam ze śmiechu, kiedy widzę Premiera, który czyniąc słynny cmok-nonsens nie pochyla się do ręki kobiety, tylko wszystkim babkom tę rękę podnosi do swych usteczek... Kabaret :-)
Jak Państwo widzicie każdy z tych wielkich jest tak śmieszny, że nawet te postaci wykrzywione u Szymona Majewskiego nie są śmieszniejsze niż w rzeczywistości.
Konkluzja:
Zacznijmy sie bawić tym co widzimy, bo inaczej się nie da! Stańmy z boku i zrywajmy boki jak świeże wiśnie!
Przecież oni wszyscy są jedynie mądrzy, jedynie słuszni i jest oczywistą oczywistością, że są przede wszystkim JEDYNIE ŚMIESZNI :-) 

Jestem sarkastyczny, a każdą krytykę uważam za konstruktywną. Bo jak ktoś dostrzega błąd i to sygnalizuje, krytykuje, to nie musi mieć sposobu na zmianę. Ważne, że dostrzega błąd, zło - oczywiście jej czy jego zdaniem, z którym mogę, ale nie muszę się zgodzić. Każda krytyka coś wnosi, nie tylko ta, która daje gotowy pomysł zmiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka