Po miesięcznej przerwie 11 stycznia wznowi obrady Sejm RP. Przerwa świąteczno-noworoczna nie była jednak dla wszystkich posłów spokojna, a wręcz przeciwnie bardzo burzliwa, a nawet odmieniła ich życie. Zaciekle protestujący, okupujący nieoświetloną i nie ogrzewaną salę obrad posłowie .Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej w obronie demokracji w Polsce, czyli przeciwko ustawie budżetowej, zakładającej podwyższenie płacy minimalnej w gospodarce i pomoc dla rodzin wielodzietnych z nudów zaczęli komunikować się ze swoimi sympatykami przez internet, a zarazem na żywo to transmitując swoje wygłupy. Posłowie którzy mieli okazję spędzić Wigilię w domu tzn. ci posłowie którzy byli w Sejmie w Sylwestra mogli wysłuchać orędzia lidera opozycji Ryszarda Petru, który mówił że "na naszych oczach powstała (...) Polska głębokich podziałów w rodzinach." Prorocze słowa posła Petru bo gdy wszyscy słuchali tych słów On znajdował się poza granicami kraju z posłanką Schmidt, a nie ze swoją żoną np. na jakiejś imprezie sylwestrowej. A żona podobno nie przyjęła Go po powrocie do domu. Ten medialnie "charyzmatyczny" lider opozycji wpędził w nie lada kłopoty swoich partyjnych kolegów, którzy nie umieli się wytłumaczyć z Jego zachowania, to raz mówili że był to prywatny wyjazd to innym razem, że w ważnych sprawach partyjnych. Skoro partyjnych to może za pieniądze ze zbiórki zamiast codziennej kawy tzw. "dycha dla Rycha". Mowa o zbiórce pieniędzy z .Nowoczesną po odebraniu dla tej partii dotacji państwowych, a nie o zbiórkach pieniędzy ulicznych, które robili działacze Komitetu Obrony Demokracji, a które to pieniądze zostały przelane za potwierdzeniem fakturowym na konto firmy lidera KOD-u Mateusza Kijowskiego. Taaak... tego samego KOD-u, z którym współpracuje Ryszard Petru i .Nowoczesna w walce z rządem Beaty Szydło. Ale dzięki wpadce Kijowskiego Ryszard Petru miał okazję odwrócić uwagę od niefortunnego wyjazdu noworocznego z posłanką Schmidt, chociaż jeśli ktoś zapytał Go o ten wyjazd to zmieniał wątek rozmowy lub kwitował kilkakrotnie powtarzanym ostatnim zdaniem. W każdym razie jeszcze nie doszło do ogłoszenia święta Sześciu Króli, a już sala sejmowa opustoszała... na kilka dni przed 34 posiedzeniem Sejmu RP. Czyżby totalna kruchość totalnej opozycji? Ciekawe jak rozpoczną się obrady Sejmu 11 stycznia może ponowną okupacją sali sejmowej i czy przed Sejmem p. Kijowski znowu będzie mówił o totalitaryzmie Polsce? A może ktoś przyjdzie i poprosi Go o podpisanie kolejnych faktur? Ciekawe w tym wszystkim jest do kogo oni teraz będą mówić jeśli wszyscy się skompromitowali i to w ciągu kilkudziesięciu godzin. Zdaje się że jedynym wygranym jest teraz obóz władzy. Opozycja przyjęła zaproszenie do rozmów od Marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego odnośnie kompromisu w ustawie budżetowej. Nie należy się spodziewać że ulegnie ona totalnej zmianie totalnej opozycji ponieważ ta nie ma alternatywy w tej sprawie. Ale po wyczynach typy okupacja sali sejmowej i skandalach panów Petru i Kijowskiego opozycja wyraźnie osłabła i jest rozbita. PiS będzie ukazywał swoje pozytywne działania i wolę współpracy w relacjach rząd-opozycja, wyborcy to widzą i będą chcieli spokoju i służby publicznej a na taką nie ma nadziei ze strony skompromitowanej i podzielonej opozycji w okresie świąteczno-noworocznym.
Inne tematy w dziale Polityka