Scenę polityczną w Niemczech rozgrzewaja dyskujse o ewentualnej przyszłej koalicji. Dyskusja bez znaczenia. Przecież wiadomo, że każdy nowy rząd potrzebuje pieniędzy, bardzo dużo pieniędzy. A gdy te pieniądze ma, to i tak nie starcza. Angela Merkel to wie, Sigmar Gabriel też wie, Zieloni domyślają się, Gregor Gysi nie ma rozwiązania.
A tymczasem nie tylko na niemieckim ale i europejskim horyzoncie widać nadchodzące czarne chmury, idzie burza.
Sytuacja w wielu krajach jest bardzo krytyczna. O jednych państwach wiemy, o niektórych domyślamy się, a o innych nie chcemy przyjąć do wiadomości.
Poszlak jest aż nadto.
Włochy znajdują się w pernamentnym kryzysie rządowwym. Włoskie dziesięcioletnie papiery dłużne mają 4, 65 % rentowności. Różnica procentowa do niemieckich najwyższa od 8 tygodni (według Zerohedge). Jeśli Włochy zdecydują się na nowe wybory, to zaciąganie nowych kredytów będzie jeszcze droższe. Nawet jak nie dojdzie do rozpisania nowych wyborów, to i tak nie ma co oczekiwać w najbliższej przyszłości jakichkolwiek znaczących reform, czy też zmiejszenia długu. Nie tak dawno, jak latem 2011 roku kryzys zadłużeniowy we Włoszech osiągał temperaturę wrzenia wody, zareagował EBC skupując papiery dłużne Włoch, (krok ten ostro skrytykowano) w wysokości 100 miliardów euro, tym sposobem zapobiegł ani chybi bankructwu Włoch. Od tego momentu zaczęła sie era monetarnego finansowania państw w strefie euro. Zadłużenie Włoch wynosiło w 2012 127 % PKB. W 2014 prognozy wskazują na wzrost zadłużenia do 132 % PKB. Problemy mają także włoskie banki. Jeżeli najstarszy bank na świecie die Monte dei Paschi di Siena padnie, wywoła niekontrolowaną reakcję łańcuchową.
Francja - zadłużenie na końcu 2012 roku wynosiło 90,2 % PKB, w tym roku oczekuje się już 93 %, a na koniec 2014 95,1 % , czyli 1,95 bilionów euro.
W Portugali też nie jest lepiej. Zadłużenie na koniec 2012 roku wynosiło 123,6 % PKB. Aby móc generować nowe długi fundusz emerytalny musiał wsadzić do 90 % swoich wkładów w papiery dłużne. Na dzień dzisiejszy są to 4 miliardy euro, które wypłynęły z tego funduszu. W taki oto sposób Portugalia obniża swoje koszty kredytowe.
Irlandia. Zadłużenie w końcu 2012 wynosiło 117,6 %, a w tym roku ma osiągnąć 122,5 % PKB. W pierwszym kwartale tego roku minus budżetowy wynosił 180,5 miliardów eruo. W tym roku kończy się pomoc z parasola ochronnego EFSF w wysokości 85 miliardów euro, a rząd Irlandii stara się już o nową linię kredytową opiewająca na ca. 10 mld euro. Kraj jest już faktycznie na skraju bankructwa.
Grecja jest już de facto bankrutem. Zadłużenie na koniec 2012 roku wynosiło 157 % PKB. Rząd Grecji liczy się ze wzrostem zadłużenia, w roku 2014 ma wynieść 191,6 % PKB. Grecka gazeta To Vima donosiła niedawno, że dług wynosi już 321 miliardów euro. Liczby nie kłamią, ani nie potrafią krzyczeć…I dalej karmi się nas bajką, o tym że Grecja jest w stanie spłacać swoje długi krajom strefy euro. Ponadto Trojka zamierza przeznaczyć 10 miliardów euro do budżetu, które miały wcześniej posłużyć do rekapitalizacji greckich banków.
Niemcy, aktualny dług 81,9 % PKB, tzn. 2,1 bilionów euro. Kredyty udzielone w ramach Targetu – 2 nie są wliczane do zadłużenia. A to jest niebagatelna suma, na dzień dzisiejszy 574 miliardy euro. Na kontach Budesbanku mamy zatem gruby minus, zaksięgowany jako zobowiązania krajów strefy euro. Bundesbank jest musi udzielać kredytów bankom centralnym krajów kryzysowych, bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Niechby jakiś kraj zdecydował się na wyjście ze strefy euro i wprowadzić nową, swoją walutę, to nie te państwo ma problem, tylko Bundensbank.
Jak potoczy się dalej kryzys zadłużeniowy? Wypieranie, tuszowanie kiedyś stanie „twarzą w twarz” z twardą rzeczywistością.
Bail-out albo częściowe przejęcie długów Włoch przez ESM, aby zadłużenie zeszło poniżej 100 % PKB jest z powodu jego rozmiarów niemożliwe, a i politycznie niewykonalne.Tak więc zadecyduje rynek papierów dłużnych. W ostatnim czasie większość banków krajów kryzysowych skupowało własne obligacje. Nie znajdują na nie ani kupców, ani inwestorów. Włoskie obligacje, są oceniane o 2 punkty wyżej niż ratting obligacji wysokiego ryzyka. Dlatego też ze zrozumiałych względów międzynarodowe fundusze inwestycyjne nie są chętne do kupna włoskich papierów dłużnych.
Nie ma widoków na wzrost gospodarczy w krajach objętych kryzysem. Do tego jeszcze rośnie bezrobocie. Aktualnie 19,1 milionów ludzi w strefie euro szuka pracy, w 2014 będzie ich 20 milionów.
Zatem pokonanie zadłużenia publicznego leży w gestii EBC. Jeśli kryzys zacznie przybierać na sile, wtedy Mario Draghi wkroczy ze swoim programem OMT (program bezwarunkowych transakcji monetarnych), skupi się obligacje, a pieniądze i aktywa zdewaluuje. Przez co państwa kupią sobie trochę czasu. Ciągle to samo od 2011 roku.
Bez efektu. Czas upływa, państwa jak były tak i dalej pozostaną bezczynne.Angela Merkel została ponownie wybrana. Długi wzrosły. Eksperci się sprzeczają, czy dojdzie do inflacji, czy do deflacji i co jest gorsze inflacja, czy deflacja? Eksperci za to są wyjątkowo zgodni co do jednego, że z końcem polityki zadłużeniowej skończy się państwo dobrobytu.
Holendrzy już wiedzą, uczciwie przedstawił to ich król w swojej mowie tronowej, a Niemcy jeszcze czekają na zapowiedź.
Długo nie będziemy czekać!
* Oni - to "Euro-ratowniki"
http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2013/10/01/banken-skandal-in-italien-das-gefaehrliche-spiel-des-mario-draghi/
http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2013/09/20/niederlaendischer-koenig-verkuendet-das-ende-des-wohlfahrts-staats/
i inne strony
Inne tematy w dziale Polityka