Gruenefee Gruenefee
369
BLOG

Zapomniany ojciec założyciel-optymista Ludwig Erhard (3)

Gruenefee Gruenefee Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Ostatni Mohikanin

Wprowadzenie gospodarki rynkowej nie było zwykłą bułką z masłem. Równolegle z jej wporwadzeniem dokonała się likwidacja wojennego planu gospodarczego i gospodarki rozdzielczej z jej wieloma nakazami i reglamentacją produktów. Głównymi beneficjentami reformy walutowej zostali właściciele nieruchomości i akcji, za to najbardzej odczuli reformę ci, co mieli oszczędności. Bezrobocie biło rekordy. Wracali jeńcy wojenni, konieczna była ich integracja. Sytuacja stawała się dramatyczna i coraz bardziej niepokoiła kanclerza Adenauera. Do tego jeszcze Amerykanie po wybuchu konfliktu koreańskiego naciskali na powrót do racjonowania żywności, oleju, cukru i paliw. Kanclerz, sceptyczny co do gospodarki rynkowej i twardej konkurencji - jego wyobrażenia o gospodarce bliższe były kościelnej nauce społecznej - gotowy był nawet na głęboką interwencję państwa.

Odsunięty od ministrowania Erhard był tak po ludzku zawiedziony. Przeżywał brak zaufania do swojej koncepcji zarówno w szeregach własnej partii jak i w urzędzie kanclerskim. W rządowych kuluarach coraz częściej słychać było słowa „interwencjonizm państwowy”. Erhard zdawał sobie sprawę, że od samego początku jego „czystej doktrynie” towarzyszyły tzw. grzechy pierworodne: wydatki państwa, duży udział przemysłu w rękach państwa i parytetowe prawo współdecydowania w przemyśle górniczym i hutniczym – tym Adenauer kupił sobie spokój związków zawodowych. Doszły do tego i inne gorzkie porażki, jak rozwodnienie prawa antymonopolowego –  fundament Erharda dotyczący dobrego funkcjonowania Społecznej Gospodarki Rynkowej i reforma emerytalna – zrezygnowanie z pokrycia kapitałowego.

Erhard ostrzegał: Zaślepienie i intelektualne niedbalstwo, z którym zmierzamy do państwa dobrobytu i państwa opiekuńczego może tej drodze zaszkodzić.  A na pewno, tendencja ta jest więcej niż właściwa do tego, aby pozwolić umrzeć prawdziwym ludzkim cnotom jak: zadwolenie z odpowiedzialności, miłość bliźniego, potrzeba wykazania się i gotowość dochodzenia do samowystarczalności. W rezultacie dojdziemy być może nie do bezklasowego, ale z pewnością bezdusznie zmechanizowanego społeczeństwa... Najwidoczniej nie chce się, zauważyć, że nie można pogodzić systemu kolektywnego bezpieczeństwa z gospodarczym postępem i związanym z osiągnięciami ugruntowanym dobrobytem.

Oliwy do ognia dolał sondaż przeprowadzony w latach piędziesiątych. Większość Niemców była szczerze przekonana, że Społeczna Gospodarka Rynkowa to wynalazek socjaldemokracji.

Sam Erhard już jako Kanclerz, ograniczony i nękany przez intrygi nie ustrzegł się pokus i próbował poprzez obietnice wyborcze zaskarbić sobie łaski emerytów, rolników, ofiar wojny i wdów, przez co naruszył swoje własne normy i zasady. Krótko przed śmiercią w 1977 roku powiedział – Jako minister federalny musiałem 80% swoich sił przeznaczyć na walkę z ekonomiczną bzdurą.

Zasadnicze kwestie Erharda, jak osiągnąć wartości i dobrobyt i w jaki sposób docenić tych, co te wartości osiągnęli, zeszły z kręgu zainteresowań czołowych polityków Republiki. Od Ery Willy‘ego Brandta hołdowano hasłu My chcemy więcej państwa opiekuńczego. Drzwi prowadzące do zadłużenia zostały szeroko otwarte, równocześnie rosła dramatycznie biurokracja i bezrobocie. Erhard przyglądał się temu z zażenowaniem, martwił się i ostrzegał. Jednak głos jego odbierany był przez wszystkich jako relikt z przeszłości.

Czy uzasadnione były jego ostrzeżenia? Nikt tego jeszcze nie wie. Może to być gorzka lekcja dla nas wszystkich. Nowego Ludwiga Erharda nie widać na horyzoncie. Tacy politycy jak Erhard wymarli, wymarli jak plemię Mohikanów.

Koniec

 

Część 2

Część 1

 

 

 

ŻródłoAgora42, Nr. 1, styczeń 2010 artykuł prof, Koerfera

 

Gruenefee
O mnie Gruenefee

Large Visitor Globe

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura