grudziecki grudziecki
703
BLOG

EUROPEJSKA NIEDORÓBKA

grudziecki grudziecki Polityka Obserwuj notkę 12

 

Wczoraj z ogromnym nagłośnieniem otwarto 19-kilometrowy odcinek autostrady z Pikutkowa do Kowala. Z dwuletnim poślizgiem. Cała A-1 z Łodzi do Gdańska miała być bowiem czynna na Euro 2012.
 
To „wiekopomne” wydarzenie – oddanie kawałka drogi – ma być symbolem naszych dziesięciu „świetlnych” lat w Unii Europejskiej (reklamowy slogan rządu).
Niestety, dla mnie jednoznacznie kojarzy się ono z PRL-em, kiedy tak samo, dla uczczenia kolejnej rocznicy jego trwania, 22 lipca przecinano wstęgi na „dokonaniach socjalizmu”.
(Choć do pewnego momentu sądziłem wtedy, że flagi w tym dniu wywieszają z powodu moich urodzin – taki żarcik) .
 
To skojarzenie ma trwalsze umocowanie. Oddawane w PRL-u inwestycje dość często wymagały poprawek i remontów zaraz po ich oddaniu. Tak się składa, że miałem okazję parokrotnie przejechać się kawałkiem A-1 z Kowala do Łodzi. Jedna z najdroższych w Europie szos... ma już koleiny (przyznaję niewielkie - jeszcze nie przeszkadzają przy zmianie pasa ruchu). Co więcej, czasami z powodu nierówności poprzecznych można mieć wrażenie, że... płynie się statkiem (tak buja). Nie wiem, może to celowy zabieg projektantów i budowniczych? Ot, takie „dwa w jednym”?
 
Podobno autostrady budujemy z pieniądze z UE. Tak nas przynajmniej przekonuje wierchuszka z aktualnie rządzącej „przewodniej siły narodu”. A skoro budujemy nie „za nasze”, to trochę ma obowiązywać zasada wpisana w ludowe powiedzenie: „darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby”.
Dlatego jest tak drogo. I tak marnie.
 
Rzecz w tym, że wbrew temu „kitowi”, który się nam wciska – Unia Europejska niczego nam za darmo nie daje.
Nasze członkostwo w UE to „układ zwrotny”.
Nasza roczna składka do budżetu UE to już około 20 mld. zł. I rośnie.
Zysk banków -w 4/5 zagranicznych- w 2013 roku to około 15 mld. zł.
Zagraniczne firmy w ubiegłym roku zdobyły u nas zlecenia na 60 mld. zł,
gdy polskie za granicą śladową ich ilość
Polski handel został zdominowany przez zachodnie sieci, które zniszczyły nie tylko nasze rodzime firmy zajmujące się sprzedażą, ale także setki i tysiące naszych firm produkcyjnych (choćby poprzez zniszczenie ich odbiorców – polskich sklepów).
Przy wielomiliardowych przychodach zachodnie sieci nie płacą podatków, bo... nie osiągają zysków  (które, dzięki swym powiązaniom, wykazują gdzie indziej).
Ich ekspansja była i jest możliwa tylko dzięki stworzeniu przez nasze kolejne rządy warunków do NIERÓWNEJ KONKURENCJI. Dla zachodnich marketów zwolnienia i ułatwienia, dla polskich podmiotów obciążenia, „śruba podatkowa” i kontrole skarbowe.
 
I tak dalej, i dalej...
Dodatkowo warto się zastanowić, ile tych naszych „szumnych” inwestycji – niby finansowanych z UE - ... powiększa nasz dług krajowy, który, wcześniej czy później, może nas udusić, tak jak to się z stało z Grecją.
 
 
Okazuje się więc, że jeżeli podliczymy cały nasz wkład do UE, to owe 60 mld zł rocznie (mniej więcej), które dostajemy z Brukseli – i które w niemałej części marnujemy – nie jest ani w złotówce darowizną.
Trzeba bowiem patrzeć na całość „kontraktu” - naszego członkostwa w UE, a nie tylko na jego wybrane aspekty, korzystne dla władców z Warszawy i z Brukseli.
 
W jednym nasi rządzący, tak upajający się – niczym peerelowscy pierwsi sekretarze – swymi „dokonaniami”, mają rację. „Europejska niedoróbka” z Łodzi do Pikutkowa może być symbolem. Może być symbolem całej Unii Europejskiej. Która jest niedoróbką w nieskończenie większym stopniu niż felerny odcinek A-1.
I nie chodzi tutaj o to, że nie wiadomo, czym jest i czym ma być ten twór zaistniały w Europie po II Wojnie światowej. Chodzi, przede wszystkim, o to, że w Unii Europejskiej, która innych oskarża o braki w tzw. „demokracji” (w cudzysłowie, bo to słowo dzisiaj znaczy „wszystko”, a w konsekwencji - „nic”), obywatele nie decydują de facto o niczym. Ale o tym w następnym felietonie zatytułowanym „Chory europarlament, chora UE”.
 
grudziecki
O mnie grudziecki

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka