grudziecki grudziecki
337
BLOG

GRA O UKRAINĘ

grudziecki grudziecki Polityka Obserwuj notkę 5

 

Jaki będzie dalszy przebieg wydarzeń na Ukrainie? Nie wiem.
Chciałbym, aby obywatele Ukrainy mieli szansę na taką przebudowę swego kraju, aby to oni faktycznie o nim – wspólnie – decydowali.
Wątpię jednak, że akurat taki „scenariusz” będzie realizowany. Raczej powtórzy się (oczywiście zmutowana) sytuacja zaistniała po Pomarańczowej Rewolucji. Pisałem o tym ponad dwa miesiące temu w artykule: „Czyja jest Ukraina”? ( (http://grudziecki.salon24.pl/554798,czyja-jest-ukraina) Ukształtuje się nowo-stara oligarchia partyjno-biznesowa, która będzie  właścicielem tego kraju.Obywatele będą głosować, ale nie będą decydować.  Owszem, będą mogli zastąpić jedną taką oligarchiczną „grupę” inną „grupą”. I tyle.
Majątki będzie robić wąska „elyta”, reszta będzie mogła pracować za grosze. Lub będzie mogła wyjechać. Czy nam się to z czymś kojarzy?
 
Z tej perspektywy słucham wszelakich „mędrców” - speców od „polityki wschodniej”. Bądź to polityków, bądź to różnej maści „doktoruf” z przeróżnych jednoosobowych „Centróf” o strasznie globalnych nazwach - snujących przeróżne prognozy, dających „strasznie” mądre rady, a przy tym opowiadających wielce naukowym językiem o „układach sił” i „grach interesów”. I zastanawiam się nad dwiema sprawami.
 
Po pierwsze, dlaczego dostrzegając tak wiele patologii na Ukrainie, nie dostrzegają podobnych (paralelnych) patologii w naszej rzeczywistości? Z daleka lepiej widać?
I dlaczego te same zjawiska zupełnie odmiennie wartościują? Naród ukraiński upominający się na Majdanie o swoje elementarne prawa polityczne, ale jednocześnie totalnie demolujący swą stolicę, jest „OK”, ale sto tysięcy Polaków pod biało-czerwonymi sztandarami to bandy chuliganów? Bo spłonęła „ruska budka” (a w rzeczywistości wcale nie „ruska”, tylko nasza)? Jak widać, „pomroczność jasna” stała się wielce zaraźliwym zjawiskiem.
 
Po drugie próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie, kto, czyim interesom służy. Najłatwiej zauważyć tych, którzy działają w interesie Rosji. W momencie, kiedy sytuacja na Majdanie przybrała taki obrót, że realną stała się utrata władzy przez ekipę Janukowycza, musieli zostać chyba uruchomieni wszyscy rosyjscy „agenci wpływu”, ulokowani zarówno na Ukrainie, jak i u nas(mam nadzieję, że nasze służby kontrwywiadowcze ”naszych” już „katalogują”).
Lawinowo pojawiły się informacje mające jeden cel: wywołanie niechęci do Ukraińców. Pojawiło się mnóstwo informacji, że wszyscy Ukraińcy – jak leci - to: nacjonaliści, szowiniści, banderowcy. No wprost – faszyści, niczym się nie różniący od hitlerowskich hord. Trzeba się ich bać!
No bo, jak to? Jeszcze nie uporządkowali swego kraju, ale już wszyscy marzą tylko o jednym: o zabieraniu Polsce jakichś tam powiatów!
 
Rzecz jasna, wiele tego typu „przekazów” powstało i jest rozpowszechnianych z głupoty. Jednak ci, którzy powtarzają te same slogany, które „wyprodukowano” na Kremlu, robią to raczej z innych pobudek.
 
Oczywiście, nacjonalizm ukraiński jest faktem. Byłoby to dziwne, gdyby przy takiej historii, jak Ukraińców, zjawisko to nie istniało. Poza tym, w sytuacji ciągłego „kiwania” przez wszystkich (obcych i „swoich”), w czym Ukraińcy mają szukać oparcia? Co może ich łączyć poza „wartościami narodowymi”? W takiej sytuacji niezmiernie łatwo wywołać przemianę tego, co pozytywne, w to, co patologiczne.
To samo zjawisko – choć chyba jednak w mniejszej skali – ma teraz miejsce w Polsce. A agresja pewnej części mediów wobec „wartości narodowych” dodatkowo je nasila.
 
Warto obserwować to, co się dzieje na Ukrainie. A jeszcze bardziej to, co się dzieje „wokół” Ukrainy.
 
 
 
 
grudziecki
O mnie grudziecki

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka