Pamiętam ze swojej młodości czasy przedinternetowe, każdy kto ma trochę więcej lat niż wyszukiwarka googla pamięta tamte czasy i nawet panuje swego rodzaju nostalgia za nimi. Dużo jest na facebooku, demotach czy innych portalach społecznościowo-memowych, postów/memów o czasach w których dorośli i dzieci inaczej spędzali czas, życie płynęło spokojniej, były dwa programy w telewizorze z czego na jednym leciała Wielka Gra a drugi śnieżył, dzieci włóczyły się przez całe dnie z podwórek na boisko i z powrotem i jakimś cudem nikt nie zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, na wsiach babcie przesiadywały na ławkach przed domem a wieczorami na tych samych ławkach przesiadywała młodzież. W mieście natomiast miała młodzież swoje miejscówki, na pomniku, na boisku, w piwnicy któregoś z kolegów... wiemy o co chodzi, znamy to wszyscy (starzy...).
Wydaje się to być czasem błogiego spokoju i szczęśliwości i pewnie wiele z tego jest prawdą, było wiele rzeczy które lepiej funkcjonowały bez uzależniaczy, zjadaczy czasu, wielkich hipnotyzerów każdego z osobna i wszystkich w ogóle, jakimi są wszelkiego rodzaju portale i strony internetowe, streamingi i tv. Ale oczywiście były też inne ciemne strony tego stanu rzeczy. Dziś ciężko to pewnie sobie wyobrazić młodszym a starsi już często o tym nie pamiętają ale byliśmy wtedy odcięci w dużym stopniu od informacji. Nie byliśmy też na bieżąco z zachodnimi społeczeństwami. Na wielu płaszczyznach. O wielu rzeczach wiedzę mogliśmy czerpać tylko z zachodnich, głównie amerykańskich, filmów, które i tak docierały do nas z opóźnieniem i które i tak były takim kosmosem w porównaniu z tym w jakich realiach my żyliśmy że ciężko było znaleźć jakieś punkty wspólne pomiędzy tymi światami. Mieliśmy mega kompleksy z tego powodu. Nie docenialiśmy swojego życia, swojego kraju, swojego sposobu spędzania czasu bo i tak wiedzieliśmy że tam jest wszystko lepsze. Ale nie tylko to, widzieliśmy tylko skrawki zachodniej rzeczywistości, nie mieliśmy pojęcia jak wygląda zwykłe życie zwykłych ludzi na zachodzie, jakie tam są minusy, problemy dnia codziennego. Mało tego z powodu deficytu informacji byliśmy niezwykle podatni na zwykłe mitomaństwo, opowieści dziwnej treści które często miały niejasne źródło albo pochodziły od osób które faktycznie były jakimś cudem za granicą (zachodnią!) i w celu zrobienia jak największego wrażenia koloryzowały na potęgę.
Teraz to się zmieniło. Nie jesteśmy już zacofani. Jesteśmy może biedniejsi, na pewno nasze instytucje nie dociągają, nie są na odpowiednim poziomie itd. Na pewno mieliśmy inną historię i jesteśmy inni (nie gorsi!) od zachodnich społeczeństw, ale nie jesteśmy już zacofani - w żadnym wypadku. Oglądamy te same filmy na tym samym Netflixie w tym samym czasie co zachód, na różnego rodzaju portalach i stronach mamy wgląd w zwykłe, szare życie ludzi TAM, mamy te same samochody, ten sam sprzęt AGD itd. Nie da się już sprzedawać takich tanich kitów jak dawniej. Pamiętam te dyskusje z rówieśnikami jako młody chłopak o tym jakie to niesamowite modele samochodów są teraz TAM i której generacji i jakie to kosmiczne wyposażenie posiadają. O aluminiowych rowerach które można podnieść jednym palcem i które to mają tyle przerzutek ż nikt właściwie nie wie ile. Najbardziej utkwiło mi w pamięci jak to mój kolega z wczesnych dość lat podstawówki, którego ojciec zabrał w czasie wakacji do Niemiec, zarzekał się że widział jak tam chłopaki skaczą z klifu wielkości wieżowca (11 pięter) do morza, tylko muszą bardzo uważać bo są odpływy i przypływy i jak skoczą w złym momencie to woda odpłynie i rozbiją się o dno. Teraz to wydaje się śmieszne ale byliśmy bezbronni wobec takich opowieści. Bo gdzie niby mieliśmy to zweryfikować? W bibliotece? No bez żartów. A kto z was słyszał o konserwach z kota? Albo z psa? No bo przecież logiczne że skoro u nas na konserwie wołowej jest ikona krowy, a na wieprzowej ikona świnki to z czego może być zrobiona zawartość puchy ze zdjęciem kota lub psa?
Każdy (starszy niż internet) pamięta pewnie podobne historie. Ale właśnie, jest już z nami pokolenie które tego nie pamięta, bo nie miało okazji tego doświadczyć. I dobrze. Chyba jest tak że my - starzy, mimowolnie mamy gdzieś w podświadomości trochę za duży podziw i szacunek dla zachodu. Myślę że to najnowsze pokolenie, które dzięki wysiłkowi nas - starych (no i zmianie technologicznej) żyje już włączone w ten globalny obrót informacji, popkultury itd. jest już wolne od tego rodzaju "uniżoności". Widzę to np w niesamowicie bogatym internetowym życiu młodych polskich twórców, influencerów, stremerów itd. Toż to prawdziwy nowy wszechświat sam w sobie. Nowe uniwersum bez kompleksów i oglądania się na innych. Wiem że my - starzy, zwykliśmy to zjawisko postrzegać inaczej, negatywnie, ale może jest w tym coś bardzo pozytywnego - prawdziwy koniec kompleksów. Przynajmniej mam nadzieję że tak jest.
Jak mi powiedział mój mniejwięcej o połowę młodszy kolega, gdy go zapytałem zdziwiony - Ale jak to? Nie słuchasz zagranicznych piosenek?
- A po co? Przecież tam nie śpiewają po polsku.
Wpadlibyście na taką odpowiedź?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo