nie będę się znęcał nad przeciętnym obżartuchem historiami o swojskim czy sklepowym. Większość i tak nie ma wyjścia i bierze z półki sklepowej.
Z tego czy innego źródła ser biały:
- na słono,
- na słodko,
- na ostro (a jakże ze śmietanką i posypany pieprzem!),
- na kwaśno oczywiście!
- z zielskiem wszelkiej maści (mięta - hmmmm, rozmaryn - ach, oregano..)
do kanapki,
prosto z miseczki łyżeczką,
suszony z kminkiem do zupy,
kruszony do żurku,
do ziemniaków młodych, starych do wymieszania i ubogacenia pierogów - to odrębna sztuka kulinarna.
Właściwie można delektować się nim przy akompaniamencie większości jadła.
Oto moje preferowane miksy z wykorzytaniem białego złota:
- kromeczka, masełko, ser ze śmietanką polane miodem gryczanym - kto nie jadł niech żałuje,
- zwykła pucha makreli w oleju (ostatecznie w pomidorach), wymieszana z serem w proporcji ok 50/50 doprawiona świeżo roztartą suszoną miętą,
- nie może zabraknąć oczywiście wymieszanego sera z dżemem borówkowym czy innym, ale słodkim, celem wysmarowania gorącego naleśnika - palce lizać
Na koniec nietypowa może i mało znana użyteczność związana z białaczem; jeśli kiedyś braknie ci śmietany do podciągnięcia sosu lub zupy sięgnij śmiało po ser biały
DO SMAKU I NA ZDROWIE
Inne tematy w dziale Rozmaitości