Moja recenzja filmu Ukryty skarb Kościoła, produkcji fundacji Sensus Fidei, z kanału Trudno być katolikiem.
Nie ukrywam, że czekałem na premierę jutubową filmu kanału Trudno być katolikiem. Kiedyś oglądałem ich regularnie, potem jednak przestałem dla zdrowia duchowego, bo nie podobał mi się ton filmików i krytykanctwo, które może przerodzić się gniew tak bardzo niebezpieczny na duszy. Oczywiście trzeba wiedzieć co się dzieje w Kościele i, że generalnie nie jest dobrze, ale nie można się karmić filmikami, że ten biskup powiedział to, tamten ksiądz zrobił tamto, a na NOMach u jezutów w Łodzi to robią taaakie inby. Niemniej wpłaciłem im kiedyś niewielką kwotę, więc stając się współproducentem czekałem kiedy „wypuszczą” film Ukryty skarb Kościoła, o Mszy świętej wszechczasów, Mszy trydenckiej, Mszy w Nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (niepotrzebne skreślić). Na początek garść statystyk. W filmie, o ile dobrze policzyłem wypowiada się 12 księży- 5 z Bractwa św. Piusa X, 3 z Instytutu Dobrego Pasterza, 1 z Bractwa św. Piotra i 3 diecezjalnych tzw. Indultowych. Widzimy, po tym zestawieniu, że twórcy chcieli zrobić „ekumeniczny” film o Tradycji w Polsce. Wśród wiernych również są dwie twarze, ta PeXowska i ta diecezjalna. Po stylu wypowiedzi bardzo łatwo odróżnić jednych od drugich. Chociaż ten film opowiada o starej Mszy, zawiera dość uproszczone, aczkolwiek dla przeciętnego widza wystarczające informacje o tym jak doszło do podmiany liturgii Rzymskiej za czasów pontyfikatu Pawła VI. Czyli jak wprowadzono Novus Ordo Missae, w skrócie NOM czyli Nową Mszę, na której każdy urodzony po 1969 roku się duchowo „wychował”. Jest sporo o architekcie NOMa czyli arcybiskupie Bugninim, który kierował posoborową komisją liturgiczną, która stworzyła „sfabrykowaną liturgię”, określaną tak przez kard. Ratzingera. Wróćmy jednak do starej Mszy. W formie komiksu jest pokazana jej historia. Od zapisu pierwszych mszałów z IV wieku, przez sobor Trydencki, który potępiając błędy Lutra, dał jasne wytyczne obwarowane anatemami, jak ma wyglądać katolicka Msza no i oczywiście skodyfikowanie liturgii Rzymskiej przez św. Piusa V i bullę Quo Primum tempore. Następnie 400 lat przerwy, wprowadzenie NOM i „uwolnienie” starej Mszy w motu proprio Summorum Pontificum papieża Benedykta XVI. Nieco później wspomniane jest wprowadzenie Traditionis Custodes, przez obecnego biskupa Rzymu, które rozpoczęło kolejny okres kanonicznego prześladowania starej Mszy. W kontrze do piękna i porządku liturgii Rzymskiej pokazywane są głównie nadużycia liturgiczne z Nowej Mszy, czyli tańce, hulanki i swawole w ornatach, a nawet bez nich. Jest to oczywiście grube przejaskrawienie, bo wbrew temu co mówi doktryna FSSPX (nie mylić z doktryną abp Levefbrve'a) istnieją takie zwierzęta, jak godne NOMy. Ba istnieją nawet NOMy jednorożce, czyli po łacinie, versus Deum, z chorałem, kanonem i Komunią na klęcząco. Nawet kiedyś byłem na takim. Ten film na pewno nie przekona nieprzekonanych co do Mszy trydenckiej, wydaje mi się, że wzniosły ton i wypowiedzi niektórych osób, które mówią o NOMie per „czysto protestancki ryt” albo „wybrakowany towar”, mogą ich dodatkowo zniechęcić do całego środowiska Tradycji. W filmie dobrze jest ukazane piękno starej liturgii, przebitki z Mszy solennych np. w Licheniu z warsztatów Ars Celebrandi, w których uczestniczyłem w 2014 i 2015 roku. Choć tradycjonaliści są zwykle tymi, którzy rozumowo postrzegają wiarę, to kilka osób w filmie mówi o emocjach, które wywołała na nich pierwsza Msza rzymska, której uczestniczyli. Dotyczy to zarówno cichej jak i Mszy śpiewanej, które różnią się od siebie wrażeniami estetycznymi. Czyli my tradsi też mamy emocje, nie jest to wyłącznie domena charyzmatyków i modernistów. Może to dlatego, że podobnie do nich też jesteśmy ludźmi i też podlegamy zmysłom, instynktom i emocjom? Film oceniam pozytywnie, natomiast nie trafi on do szerszego katolickiego odbiorcy, raczej pocztą pantoflową będzie się przewijał na tablicach tradsów od lewej do prawej strony. Moja ocena to 6/10, nie żałuję małego wsparcia dla tego filmu. To nie pierwszy film produkcji polskiej o starej Mszy. Poprzednie były autorstwa Polonii Christiany i duszpasterstwa Tradycji w Białymstoku. Ten oczywiście jest pełnometrażowy i na większą skalę. Dlatego ma też więcej plusów, które przysłaniają minusy, wyżej wymienione przeze mnie.
Polak z urodzenia, katolik z wyboru, inżynier z wykształcenia.
Kawaler, jak na razie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura