Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Kolibry (szeroko pojęte) zawsze naśmiewają się ze stwierdzeń typu "on nie jest zły, to okoliczności sprawiły, że to zrobił" jako usprawiedliwienie przestępcy i argument przeciw karze śmierci.Zrywają boki (i słusznie) gdy czytają, że to nie morderca jest winny, a mityczne społeczeństwo.
Ale czym ustrój z notki Autora różni się od społeczeństwa z bajań lewaków?
Pozdrawiam.
> bajań lewaków?
Niczym. Oczywistym jest, że przy ocenie zbrodni trzeba brać pod uwagę okoliczności.
Lewacy mają rację twierdząc, że okoliczności związane z wychowaniem w dzieciństwie wpływają na zachowanie po dorośnięciu. Prawicowcy wcale temu nie przeczą - nawet wręcz odwrotnie - uważają, że wychowanie jest bardzo ważne i silniej to akcentują niż lewacy. Ktoś wychowany w złodziejskiej rodzinie ma większe szanse zostać złodziejem niż ktoś wychowany w rodzinie uczciwej.
Różnica w podejściu prawicy i lewicy do tych okoliczności związanych z wychowaniem jest taka, że lewica postuluje by te okoliczności wpływały na zmniejszenie kary, a prawica uważa, że na zmniejszenie kary powinny wpływać tylko okoliczności czynu, a nie wychowania.
Ja twierdzę, że system socjalistyczny jest systemem wychowywania złodziei i bandytów. Nie usprawiedliwiam w ten sposób tych złodziei i bandytów, nie postuluję tego, by im zmniejszyć karę dlatego, że tak ich państwo wychowało. Ja tylko zauważam, że to system generuje zło i postuluję by ten system zlikwidować.
Zauważam, że ten system z każdego zrobi złodzieja i łapówkarza. I dlatego twierdzę, że ważniejsza jest zmiana systemu, niż próba zastępowania złodziei i łapówkarzy ludźmi uczciwymi.
Widać inaczej interpretuję zdanie "Platforma nie jest zła" niż Autor;))
> niż Autor;))
To jest tytuł. Dalej jest rozwiniecie. Podaję prawidłową interpretację tego tytułu, wynikającą z rozwinięcia w notce: "Platforma nie jest zła dlatego, że składa się ze złych ludzi, ale jest zła dlatego, że zarządza złym systemem"
"Komorowski i Tusk nie są źli! Polska nie jest źle rządzona, dlatego, że ma złych przywódców! W Polsce jest źle dlatego, że mamy zły ustrój, złe prawa. To nie Polacy są źli, to system polityczny, w którym żyjemy jest zły."
A "zły ustrój" to skąd się wziął? Znależli go w kapuście?
Politycy sa od tego ,żeby zły ustrój zmienić na dobry ustrój.
Kto ma to zrobić? Pospolite ruszenie?
Toż cała światła część społeczeństwa nie może się tego doczekać.
A ta mniej światła też , choć bardziej instynktownie:)
Ty to na serio?
No ,jak rany!:))
i spuść wp...l dilerowi. Zdecydowanie należy mu się.
Już na ten zarzut powyżej odpowiedziałem.
Dodam jeszcze tyle: ten system, w którym żyjemy, stworzono przy okrągłym stole - jego twórcami w równym stopniu są przywódcy wszystkich obecnych parlamentarnych partii, czyli PO, PiS, SLD i PSL - oraz ich poprzednicy, spadkodawcy materialni, mentalni i ideowi. Jedni z nich to komuniści nadani nam przez sowietów, a drudzy do ich agenci. PiS jest częścią tego układu!
To jest ta istota zła, która się w Polsce dzieje. Ten syf, który mamy powstał przy okrągłym stole. Ten syf nie powstał w momencie objęcia władzy przez PO. Ten syf nie zniknie wraz z objęciem władzy przez PiS. To jest syf systemowy.
> Korupcja kwitnie nie dlatego, że urzędnicy są niemoralni
> i podatni na złe pokusy, ale dlatego, że ustrój generuje
> nadmiar tych pokus. W normalnym ustroju do większości
> korupcyjnych sytuacji nie mogłoby dojść, bo w ogóle
> nie mogłoby dojść do sytuacji, w których się to dzieje.
i drugi:
> To jest ta istota zła, która się w Polsce dzieje. Ten syf,
> który mamy powstał przy okrągłym stole. Ten syf nie powstał
> w momencie objęcia władzy przez PO. Ten syf nie zniknie wraz
> z objęciem władzy przez PiS. To jest syf systemowy.
Żadna z sił obecnych w parlamencie nie ma zamiaru tego ruszyć, bo to naruszy ich posady, stracą to, co mają, a tego się boją. Może mają wizję babrania się w szambie, a gdy powódź się zacznie zwyczajnie stąd uciekną?
Czymże jest zresztą PiS? Przecież w PiS nie siedzą krasnoludki zrzucone z samolotu kilka lat temu - przecież oni uczestniczą w tym bałaganie od samego początku (pospołu z innymi), twarze się zmieniają, a oni, tak samo jak pozostali (PO/SLD/PSL i inni) tylko dodają kolejne punkty prawa, które jest coraz bardziej skomplikowane, zbełtane, jedno wielkie g...
Na youtube jest wypowiedź Cejrowskiego o tym co trzeba było zrobić z polskim sądownictwem po "odzyskaniu niepodległości", "upadku komunizmu". Trzeba było całą brać sędziowską i prokuratorską wywalić na zbity pysk. Zamiast tego wypacykowano trupa, dodano trochę świeżej tkanki i trup pozostaje trupem, choć tkanka się odmładza co roku.
I tak jest ze wszystkim - żadna z sił w Sejmie i Senacie nie ma zamiaru niczego w tym zmienić - wszelkie pomysły uproszczenia, a nawet wywalenia wszystkiego w powietrze etykietowane są słowami "kabareciarz", "wariat", "oszołom", "faszysta".
to są żarty prawda?
A jak się powinno walczyć korupcją? Produkując afery korupcyjne urządzając prowokacje na przeciwników politycznych? To jest ta walka z korupcją? PiS to propaństwowcy i nie chcą wymiany na lepszych tylko na swoich, mogą być powiązani z władzami PRL (Kryże).
z korupcją walczy się likwidując kompetencje urzędnicze i tak powinno być w normalnym państwie.
Jako ćwiczenie polecam takie coś: dwóm, losowo wybranym Polakom (przyjmijmy, że o podobnych walorach psychofizycznych) dajemy po 100 tysięcy złotych, zaobowiązujemy ich do nieopuszczania kraju i po roku sprawdzamy, jak tymi 100 tysiącami każdy z nich zadysponował. O co zakład, że w tym samym systemie, przy tym samym prawie, jeden z nich będzie sobie radził lepiej, a drugi gorzej? Ja już nawet nie mówię o sytuacji, w której jeden z nich po prostu pieniądze całkowicie przeputa, a drugi pomnoży. Co w sumie nie byłoby niczym dziwnym. Ale zakładając nawet to, że obaj będą się starać tę kasę pomnożyć, to pewnym jest, że nie pójdzie im tak samo.
Więc nie system, bo ten jest zawsze drugorzędny, ale człowiek.
Pomniejszych bredni prostować nie będę. Jak choćby to, że PiS nie ma postulatów zmiany ustroju. Świadczy to tylko o tym, że nie chciało ci się sprawdzić, jak jest. Możesz zaczął od ich projektu konstytucji. Ja nie twierdzę, że on ci się spodoba (w takim, czy siakim zakresie, czy wcale), twierdzę jednak, że jest to propozycja radykalnej zmiany ustrojowej.
Pozdro
> Polakom (przyjmijmy, że o podobnych walorach
> psychofizycznych) dajemy po 100 tysięcy złotych,
> zaobowiązujemy ich do nieopuszczania kraju i po roku
> sprawdzamy, jak tymi 100 tysiącami każdy z nich zadysponował.
O! Bardzo dobry test! Oczywiście, że oni sobie najprawdopodobniej różnie poradzą. Ale zmodyfikujmy test: jednemu nie pozwólmy wyjeżdżać, a drugiego przewozimy do USA. I taki test zróbmy na losowej reprezentatywnej próbce tysiąca takich par Polaków. Jak będzie Twoim zdaniem wynik takiego testu?
Mniejsza zresztą o to- mój test wykłada twoją tezę, że to nie PO/Tusk/inni konkretni ludzie są źli, tylko system jest nieteges.
On ma, co oczywiste, wpływ na ludzkie zachowania, ale i w najgorszym systemie ludzie potrafią zachować przyzwoitośc i w najlepszym systemie potrafią się skurwić.
QED
Pozdro
P.S. nie odbieraj tego, jako jakiejś mojej niechęci do zmian- wręcz przeciwnie, tyle, że ja twierdzę, że ta zmiana musi się dokonać w ludziach a system tej zmiany jest tylko emanacją. Nie odwrotnie. Odwrotnie to jest tresura, czyli czyste lewactwo. Niezależnie od tego, jak dobre intencje za tym stoją.
System ma na nas wielokroć większy wpływ niż osobowość, temperament czy uczciwość tych, którzy system realizują. A tych wykonujących jest setki tysięcy, czy nawet miliony (jeśli uznamy za urzędników wszystkich nauczycieli, lekarzy i innych pracowników firm państwowych). Nawet jeśli zmienimy rząd i ministrów na innych, lepszych, uczciwych, moralnych, świętych ludzi, to nadal rezultat będzie wielokroć bardziej zależał od prawa i tych milionów urzędników niż od cech charakteru tych ministrów.
W Polsce jakby urzędnik chciał zrobić coś dobrego, to nie może, bo mu prawo i zwierzchnik nie pozwolą - czy chce, czy nie, musi szkodzić.
Wszystkich urzędników wymienić się nie da - choćby dlatego, że jest ich więcej niż reszta ludzi, którzy mogliby ich zastąpić, a wymiana 50% urzędników (wliczając najwyższy szczebel rządowy) nic nie da.
Ja nie twierdzę, że ludzie są nieważni, że uczciwość jest nieważna. System jest zły i trzeba go zmienić - to muszą zrobić ludzie i ci, którzy mieliby ten system zmienić są najważniejsi i bardzo istotna jest ich wiedza, postawa moralna, charakter itd...
System stworzyli jacyś ludzie, system utrwalają, rozbudowują i chronią jacyś ludzie. Ci ludzi są źli i trzeba zlikwidować ich wpływy by radykalnie zmienić system. Ale dopóki system będzie taki jaki jest, albo gdy będzie lekko reformowany, to żadna wymiana ludzi go wykonujących nic nie zmieni.
PiS żadnych radykalnych zmian nie postuluje - wszystkie propozycje to są drobne korekty, kosmetyka. A Polska potrzebuje zmiany radykalnej, drastycznej. Przede wszystkim trzeba zlikwidować 90% prawa na szczeblu centralnym, a pozostałe 10% zreformować. Wszystko to co się zlikwiduje powinno zastąpić prawo prywatne i lokalne.
W prawie też jest możliwa konkurencja.
Na przykład cały kodeks pracy czy prawo budowlane jest do wyrzucenia. Zastąpić to mogą prywatne kodeksy tworzone przez specjalistyczne firmy - a każda umowa o pracę może zawierać punkt, mówiący w oparciu o który z wielu kodeksów pracy jest spisana. A każde miasto może mieć swoje własne, inne prawo budowlane. itd...
Systemy też mogą ze sobą konkurować wewnątrz państwa, a nie tylko jako konkurencja między państwami. Cały syf w Polsce wynika z tego, że nasz system jest totalny, centralny, bizantyjski. Tylko sama wymiana ludzi działających w takim systemie nic nie zmieni, bo jego bizantyjskość pozostanie.
Radykalne postulaty/kosmetyka- proponuję, byś w tym celu jednak sobie coś doczytał, zamiast opowiadać nieprawdę. OK, ja rozumiem, że taki w środowisku korwinicznym panuje religijny nakaz, by takie rzeczy wygadywać, ale byłoby fajnie, gdyby się te gadki choć trochę ocierały o rzeczywistość.
Konkurencja w prawie- ja się o to nie sprzeczam i jestem za. Zawsze jednak w takich razach, jak przychodzi do takich rozmów, zasadne jest stare leninowskie powiedzenie- "Co robić?". A żeby cokolwiek zrobić, to trzeba najpierw móc to zrobić, trzeba mieć władzę. Dlatego też mi się nie chce nawet gadać o tym, jakie to mogą być super pomysły na to, jak poukładać to czy tamto, skoro to jest nic innego, jak intelektualny onanizm. Nic z tego nie wynika.