Jakoś mi się zapomniało na czym te święta polegają. Zacząłem myśleć o ukrzyżowaniu Chrystusa, o sensie zmartwychwstania, o życiu wiecznym, o przezwyciężeniu śmierci… i zapomniałem, że trzeba samochód umyć, że trzeba zakupy zrobić, że trzeba iść ze święconką. Pomyślałem sobie: może te święta przespać?
Jezus, by udowodnić, że miał rację, poddał się torturom. Tak bardzo, że umarł za tę swoją rację. Ale to nie cierpienie i śmierć ostatecznie Jego rację uzasadniło - ale kluczowym dowodem było to, że zmartwychwstał.
Nie chcemy wierzyć w to, że nasze wszystkie starania kończą się śmiercią - czyli niczym. Po co myć okna, jeśli za tydzień są znów brudne? No ale po co w ogóle są nam potrzebne czyste okna?
Nie wierzymy w to, że Chrystus na okrągło powtarza swoją mękę tak jak Syzyf. On raz doznał tortur i to wystarczyło byśmy my już nigdy nie byli torturowani. Nie ma już męki, nie ma bólu - to tylko fizyczne, biologiczne, psychiczne doznania, to tylko prądy przebiegające nasz mózg. To są złudzenia, wrażenia, odczucia. Ciało nas zmyla.
Ale ciało potrzebuje snu. Tylko, że życie, szczególnie wieczne, to nie jest sen. Życie to trwanie, istnienie - to musi mieć jakiś sens!
Zmartwychwstaniemy. Nie umrzemy. Nie ma śmierci - śmierć to tylko złudzenie!
Sceptycy żartują: obserwowałem wiele śmierci, ale nigdy nie doświadczyłem swojej własnej, więc naukowo, empirycznie udowodnione jest to, że umierają tylko inni, a ja żyję wiecznie. Głupi żart, nieprawdaż? Ale to jest racja!!!
Głęboki sen to jest w istocie śmierć - nie ma nas, nasz mózg nie działa. Ale potem jest faza REM, w której mamy sny - mózg działa - dzieje się w nim jakaś fabuła, którą obserwujemy, choć nie mamy na nią wpływu. No to żyjemy, choć to tylko nierealny film. Ale nie w pełni żyjemy, nie mamy wolnej woli, nie wpływamy na dziejące się wypadki, jesteśmy tylko obserwatorami. A potem się budzimy i możemy wszystko zmienić, jesteśmy kreatorami rzeczywistości - a nie tylko biernymi widzami.
I tak w kółko!!! Najpierw mnie nie ma - potem jestem bierny - potem aktywny. Nie było mnie - potem byłem dzieckiem - potem dorosłym. Pierwsza wachta, śpię - druga wachta, wykonuję rozkazy - trzecia wachta, wydaję rozkazy. To się cyklicznie powtarza!
Reinkarnacja? Ewolucja biologiczna? Trwamy, mimo, że umieramy? Jak to się dzieje? Na czym to polega? Piątek, sobota, niedziela…
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Jaka cywilizacja upada? <- poprzednia notka
następna notka -> Z czym byś się cofnął w czasie?
Tagi: gps65, wielkanoc, religia, sens życia, Jezus, zmartwychwstanie, triduum paschalne, chrześcijaństwo
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo