Przepraszam za cudze winy wtedy, gdy się z nimi utożsamiam, gdy sam te grzechy popełniam, gdy uznaję, że należę do tej samej grupy, organizacji, społeczności, która grzechy popełnia. Gdy chcę należeć do tej grupy, gdy się z nią utożsamiam, gdy mam z członkami grupy poczucie wspólnotowości, to za wszystkich przepraszam w kwestiach konstytuujących tę społeczność.
Jeśli przepraszam za jakieś złe czyny dokonane przez antysemitów, to znaczy, że się z tymi antysemitami utożsamiam, że się sam uważam za antysemitę, ale uważam, że nasza antysemicka społeczność niesłusznie dokonuje pogromów i za to przepraszam.
Ale mogę się od tej grupy odciąć, uznać, że do niej nie należę, nie jestem antysemitą - wtedy nie mam za co przepraszać.
Mogę też każdą grupę ludzi, czy nawet pojedynczego człowieka, traktować wybiórczo – jedne ich działania akceptować, przyjmować, naśladować, a inne odrzucać, potępiać.
Jeśli jakaś grupa rolników dokonała antysemickiego pogromu, to mogę przyjąć ich tradycje rolnicze, uznać, że utożsamiam się z tym jak uprawiali ziemię, ale jednocześnie odrzucić ich mordercze instynkty ujawnione w pogromach, których dokonali. Mogę powiedzieć: przyjmuję ich rolnicze tradycje, ale odrzucam ich tradycje antysemickie. Chcę ich naśladować w tym jak hodowali bydło, ale nie chcę naśladować w tym jak mordowali żydów. Przyjmuję ich zasady siania i orania, ale odrzucam zasady mordowania. Podobają się mi ich stroje i to jak tańczą, ale odrzucam ich agresywny stosunek do sąsiadów innych zawodów. Jestem dumny z ich wypieków na święta, ale pogardzam ich morderczymi instynktami.
Nie widzę żadnego powodu, by przyjąć ich tożsamość w nierozerwalnym pakiecie - rolnictwo razem z antysemityzmem. Przyjmuję rolnictwo, antysemityzm odrzucam. Maluję pisanki jak oni, ale żydów jak oni nie morduję. Tak sobie wybrałem. Taka moja wola. Mogę uznać, że ich pisanki i wypieki są moimi pisankami i wypiekami, ale ich mordy nie są moimi mordami.
Ale dopuszczam też stanowisko przeciwne - wiszą mi ich pisanki, tańce, sposoby uprawiania ziemi i hodowania bydła, z tym się nie utożsamiam - ale podobają mi się ich pogromy, utożsamiam się z nimi, też tak bym chciał mordować. Wtedy mogę przeprosić za to, że ich mordy były nieprawidłowe, nieskutecznie, zbyt brutalne. Mogę przerosić za ich mordy, bo uznaję, że żydów należy tępić inaczej.
Moim zdaniem moralny nakaz, by wraz z przyjęciem sposobu w jaki ktoś tańczy, należałoby przyjąć też koniecznie sposób w jaki tępi żydów, by to przyjąć w całości, nierozłącznie, w pakiecie, bez możliwości przyjęcia jednego a odrzucenia drugiego, to jakiś wyjątkowo parszywy, niemoralny, dziwaczny zabobon.
Polskość to kultura i tradycja, to pewne specyficzne zwyczaje, zasady organizacji społeczności, rytuały i język. Ale to też konkretna moralność i cywilizacja. Nasza cywilizacja oparta jest o odpowiedzialność indywidualną, grzechy popełniamy sami, pojedynczo będziemy zbawieni. Grzechy jednych nie przechodzą na innych. Tylko w takiej cywilizacji ma sens pojęcie wolności. W naszej kulturze mogę przejąć od przodków wszystko to co dobre, a odrzucić wszystko to co złe. Nie tylko mogę, ale muszę.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
Co jest gorsze: państwo czy terroryści? <- poprzednia notka
następna notka -> Taternicy - zagadka
Tagi: gps65, polskość, cywilizacja, moralność
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka