Życie marynarza jest fajne, lekkie i wesołe. Marynarz w dzień nuci sobie pieśni, a w nocy śpi. Pije piwo i klnie, ale umiera jak każdy i rodzi się jak każdy. Marynarze bardzo dobrze jedzą, mają przy stołach duże, czyste obrusy, na których jedzą ryby swoimi silnymi zębami i oglądają Księżyc. Ryby są soczyste, smaczne, aż tłuszcz z nich kapie - a przy okazji można skosztować dobrych trunków, po których zdrowo się odbija i można się wesoło pośmiać.
Marynarze cenią sobie dobrą zabawę, w szczególności taniec, który zbliża ich z kobietami. Zdarza się też, że współzawodniczą ze sobą w różnych sportach, na przykład w boksie, co na długo zapewnia im tężyznę fizyczną. Kobiety bardzo lubią marynarzy i chętnie się z nimi bawią i za niewielką opłatą powodują, że marynarze czują się jak w raju. Marynarze dzięki różnorodnym trunkom mają bardzo dobry wzrok i chód. Jak płyną swoimi statkami to zdaje się, że lecą jak ptaki, co powoduje błogość, co ich uspokaja, zapewnia dobre zdrowie, tak, że są odporni na wszelkie stresy i zło tego świata.
Dobrze jest być marynarzem.
Grzegorz GPS Świderski
Cztery piwka <- poprzednia recenzja piosenki
następna recenzja piosenki -> Nierząd nad Biebrzą
Amsterdam
Tekst: Jacques Brel
Muzyka: Jacques Brel
Tłumaczenie: Wojciech Młynarski
Jest port wielki jak świat, co się zwie Amsterdam
Marynarze od lat pieśni swe nucą tam
Jest jak świat wielki port, marynarze w nim śpią
Jak daleki śpi fiord, nim szum fal zbudzi go |
a e
F E7
a e
F E7 a |
Jest port wielki jak świat, marynarze w nim mrą
Umierają co świt, pijąc piwo i klnąc
Jest port wielki jak świat, co się zwie Amsterdam
Marynarze od lat nowi rodzą się tam |
C G7
a E7
F e
d7 E7 a |
Marynarze od lat złażą tam ze swych łajb
Obrus wielki jak świat czeka ich w każdej z knajp
Obnażają swe kły skłonne wgryźć się w tę noc
W tłuste podbrzusza ryb, w spasły księżyc i w los |
a e
F E7
a e
F E7 a |
Do łapczywych ich łap wszystko wpada na żer
Tłuszcz skapuje - kap, kap - z rybich wątrób i serc
Potem pijani w sztok w mrok odchodzą spod wiech
A z bebechów ich wkrąg płynie czkawka i śmiech |
C G7
a E7
F e
d7 E7 a |
Jest port wielki jak świat, co się zwie Amsterdam
Marynarze od lat tańce swe tańczą tam
Lubią to bez dwóch zdań, lubią to bez zdań dwóch
Gdy o brzuchy swych pań ocierają swój brzuch |
a e
F E7
a e
F E7 a |
Potem buch kogoś w łeb, aż na dwoje mu pękł
Bo wybrzydzał się kiep na harmonii mdły jęk
Akordeon też już wydał ostatni dech
I znów obrus i tłuszcz, i znów czkawka i śmiech |
C G7
a E7
F e
d7 E7 a |
Jest port wielki jak świat, co się zwie Amsterdam
Marynarze od lat zdrowie pań piją tam
Pań tych zdrowie co noc piją w grudzień, czy w maj,
Które za złota trzos otwierają im raj. |
a e
F E7
a e
F E7 a |
A gin, wódka i grog, a grog, wódka i gin
Rozpalają im wzrok, skrzydeł przydają im
Żeby na skrzydłach tych mogli wzlecieć, hen, tam
Skąd się pluje na świat i na port Amsterdam |
C G7
a E7
F e
d7 E7 a |
PS. Poprzednie recenzje piosenek:
Sztuczna inteligencja gra w brydża <- poprzednia notka
następna notka -> Religia jest jak piłka nożna
Tagi: gps65, piosenka, śpiewnik, Amsterdam, marynarze
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport