Wydaje mi się, że dziś już większość ludzi w Polsce krytykuje koncepcję zmiany czasu z zimowego na letni, i z powrotem, dwa razy w roku. Te zmiany są całkowicie zbędne. Istnieją argumenty uzasadniające, że dawne zalety już nie działają, a jest wciąż dużo wad tego rozwiązania. Jest szansa, że nasz Sejm zlikwiduje to głupie i szkodliwe przestawianie czasu. Kwestią sporną jest tylko to, czy przez cały rok będzie obowiązywał czas letni (UTC+02), czy zimowy (UTC+01). Moim zdaniem lepszy jest letni.
Ale mam dalej idącą propozycję! Jak już mamy zmieniać dotychczasowe zasady i przyzwyczajenia, to od razu wprowadźmy rozwiązanie najlepsze.
W dzisiejszych czasach nie tylko zmiana czasu z letniego na zimowy jest zbędna, ale w ogóle można wyeliminować strefy czasowe, wymagające przestawiania zegarka, gdy się podróżuje. Cały świat mógłby stać się jedną strefą czasową.
Wynika to z tego, że wszyscy mają komórki z GPS-em, który dokładnie wyznacza długość geograficzną. A więc wszyscy możemy mieć aplikację, która pokaże dwa zegary: z czasem uniwersalnym, jednolitym dla całego świata, oraz czasem słonecznym, innym dla każdej długości geograficznej, takim, że godzina 12:00, to górowanie Słońca w danym miejscu.
Pierwszego czasu (uniwersalnego UTC) używalibyśmy do liczenia odstępów czasu między jakimiś wydarzeniami, do opisywania punktów czasowych w programie telewizyjnym, przy otwieraniu i zamykaniu sklepów, urzędów, szkół, do umawiania się na spotkania etc., a drugiego czasu (miejscowego czasu słonecznego MCS) używalibyśmy do orientowania się w porze dnia.
Dokładnie to samo byłoby z datami. Data czasu UTC zmieniałaby się na różnych długościach geograficznych o różnych porach dnia, ale zawsze byłaby to godzina 00:00 UTC, choć astronomicznie mogłaby to być godzina 07:30 MCS, 12:45 MCS, czy 17:25 MCS. Należałoby operować dwoma datami: w danym czasie, w danym miejscu byłby 20.03.2018 UTC i jednocześnie 21.03.2018 MCS. W Warszawie data UTC zmieniałaby się około godziny 01.30 MCS.
Wszystkie obecne zegarki można by ustawić na czas UTC i dzięki temu byłby on taki sam na całym świecie, a dodatkowo każdy mógłby sobie postawić drugi zegarek z czasem MCS, który by nadal działał, jeśli by się nie przemieszczał. Jedynie przemieszczające się zegary czasu MCS musiałyby mieć pomiar długości geograficznej by wskazać prawidłowy czas. W Polsce taki podróżujący zegarek czasu MCS przestawiałby się o 4 minuty po przejechaniu około 73 kilometrów na wschód (+4 min) lub zachód (-4 min) na południu Polski i około 65 kilometrów na północy. Sam by się przestawiał, bo by był w komórce.
Stale podróżujący nie musieliby nawet mieć komórki z GPS-em - mogliby wiedzieć, że po przejechaniu z Poznania do Warszawy należy zegarek czasu MCS przestawić o około 17 minut do przodu. Ale wcale nie byłoby konieczne posiadanie takiego zegarka - wszelkie rozkład jazdy byłby podawane według czasu UTC i ewentualnie na dworcach byłby dodawany do niech w nawiasach czas MCS.
Program telewizyjny musiałby być podawany tylko w czasie UTC, bo nie byłoby to związane z żadną konkretną długością geograficzną, ale godziny otwarcia i zamknięcia sklepów mogłyby mieć oba czasy wpisane: i UTC, i MCS. Wyglądałoby to na przykład tak w jednym mieście:
- Otwarcie: godzina 08:36 UTC (10:00 MCS)
- Zamknięcie: godzina 16:36 UTC (18:00 MCS).
A tak to samo wyglądałoby w innym mieście:
- Otwarcie: godzina 08:00 UTC (10:07 MCS)
- Zamknięcie: godzina 16:00 UTC (18:07 MCS).
Takie rozwiązanie wcale nie musi być wprowadzone jednocześnie na całym świecie. Śmiało możemy zacząć tak podwójnie liczyć czas tylko w Polsce. Urzędowo można by ustalić, że Polska wchodzi do strefy czasowej UTC 00:00 i likwiduje przestawianie czasu co pół roku - i to wszystko. Dodatkowo można by do ustawy dodać prośbę, czy uwagę, że przy wszelkim podawaniu godziny i daty UTC zaleca się podawanie też godziny i daty MCS.
Powiem więcej - tego w ogóle nie potrzeba wprowadzać urzędowo. Niech sobie politycy ustalają dowolnie głupi system liczenia czasu, a my możemy po prostu przy podawaniu wszelkich dat i godzin, pisać je potrójnie: w czasie urzędowym, UTC i MCS. To może rozpowszechniać się powoli, w jednym dwóch, tysiącu sklepów, jednym piśmie podającym program TV, drugim, tysięcznym, na rozkładach na jednym dworcu, dwóch, tysiącu etc. - i jak to się odpowiednio szeroko rozpowszechni i ludzie się nauczą, to czas urzędowy będzie można z tego wyeliminować.
Grzegorz GPS Świderski
Tagi: gps65, czas zimowy, czas letni, zmiana czasu
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości