Sędzia Sądu Rejonowego w Żyrardowie Mirosław Topyła bezczelnie ukradł pięćdziesiąt złotych na stacji benzynowej. To jest niewątpliwe, bo to widać na nagraniu z monitoringu. Mógł to zrobić nieświadomie, bezwiednie, przypadkowo, odruchowo. Może jest po prostu kleptomanem. To wszystko są okoliczności łagodzące. Może jest poważnie chory psychicznie, a może tylko w mniejszym lub większym stopniu jest psychicznie upośledzony. W zależności od nasilenia choroby powinien być uniewinniony, zwolniony od kary, ukarany w zawieszeniu, albo łagodnie ukarany małą grzywną czy drobnymi pracami społecznymi. Można ewentualnie odstąpić od ukarania z powodu małej szkodliwości czynu.
Niemniej w każdym tym przypadku powinien być w osobnym postępowaniu dyscyplinarnym odsunięty od wykonywania zawodu sędziego. Kleptomani, w dowolnym stadium, lub nasileniu tej choroby, nie powinni być sędziami. Przecież w obecności takich osób mogą w dziwny sposób ginąć dowody czy akta spraw. Kleptomani nie powinni mieć dostępu do ważnych dokumentów.
Ale to mało. Sędzia ten, jako element swojej obrony, opowiedział w rozprawie o tym, że na skutek wytoczenia mu sprawy, jego żona, która też jest sędzią, czuje się strasznie skrzywdzona, jego dzieci płaczą po nocach, a jego obrońca okazał się beksą i też się jak dziecko popłakał się w trakcie swojej przemowy obrończej. A jego koledzy sędziowie mu mówią: „Mirek, nie ma sprawiedliwości”. Sędziowie mówią, że nie ma sprawiedliwości, bo złodziej jest sądzony! Niesprawiedliwe jest ocenianie, czy to złodziej świadomy, czy chory psychicznie kleptoman! Tak uważają sędziowie! Sąd Najwyższy uniewinnił złodzieja, lub kleptomana, metodą na mazgaja!
Patrząc na film z monitoringu można mieć wątpliwości, co do świadomości sprawcy kradzieży. Można to uznać za jakiś ruch bezwarunkowy, automatyczny, pomyłkowy. Ale po wysłuchaniu zeznań oskarżonego sędziego Mirosława Topyły te wątpliwości znikają. On ewidentnie dokonał kradzieży. To świadomy złodziej. Gdyby zrobił to nieświadomie, to by się tak tłumaczył - nie tłumaczyłby się płaczem dzieci i traumą żony, po tym jak mu wytoczono sprawę, bo to nic nie ma do jego ewentualnej pomyłki. Te zeznania go obciążają.
To go kompletnie dyskwalifikuje jako sędziego i tych, którzy go uniewinnili - czyli elitę sędziowską. Bo to znaczy, że wydarzenia po dokonaniu wykroczenia, jakieś traumy, które przechodzi rodzina złoczyńcy na skutek tego, że publicznie ujawniono zło, które popełnił, są dla nich wszystkich okolicznościami łagodzącymi. Nie wydarzenia przed, ale wydarzenia po!!! Sędzia usprawiedliwia się tym, co się zdarzyło po tym jak ukradł, co się zdarzyło, gdy został oskarżony! I to działa! Koledzy sędziowie go za to usprawiedliwiają! Koledzy z Sądu Najwyższego uważają, że jego stres doznany po ujawnieniu jego kradzieży powoduje, że nie ma winy!
Mogą nastąpić zdarzenia po przestępstwie, które łagodzą karę - przyznanie się do winy, żałowanie czynu, skrucha, przeproszenie, zadośćuczynienie. To może złagodzić karę, ale nie usprawiedliwia winy, nie powoduje uniewinnienia! Na winę wpływa tylko i wyłącznie to, co się zdarzyło przed i w trakcie przestępstwa, a nie po!
To jest szczyt niesprawiedliwości! Usprawiedliwiać zdarzenie może tylko to, co się przed nim zdarzyło! Strzałka czasu jest ważna w tych kwestiach! Póki co podróże w czasie nie są możliwe.
Strategia obronna sędziego Mirosława Topyły oznacza, że on ją uznaje za skuteczną, za ważną, uznaje, że strzałka czasu jest nieistotna i wie, że tak samo uważają oceniający go sędziowie. Jak ci sędziowie będą oceniać jakąś sprawę karną, czy jakieś wykroczenie, to mogą uznać zdarzenia, do których doszło po przestępstwie, za niwelujące dane przestępstwo. Na przykład złoczyńca zapłaci im łapówkę i się przy okazji popłacze. A zatem żałuje swojego czynu, nie jest łapczywy i chce się zyskiem podzielić. A więc jest niewinny. To logiczna konsekwencja takich poglądów, które zadziałały na sumienie sędziów Sądu Najwyższego.
Moim zdaniem to są ludzie totalnie zdegenerowani. Zatracili sumienia, zgubili sprawiedliwość, są godni pogardy.
Uważam tę sprawę za kompletną kompromitację Sądu Najwyższego! Wymiar sprawiedliwości w Polsce jest chory. I to ciężko chory! Wszyscy sędziowie są do przymusowego odesłania na emerytury.
Reformy PiS tego nie zmienią, bo to są jakieś powierzchowne poprawki. Nam potrzeba radykalnej likwidacji patologii w sądownictwie!
Grzegorz GPS Świderski
Tagi: gps65, sprawiedliwo, prawo, sądownictwo
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo