Od dawna trwa w Polsce, i całej Europie, dyskurs na temat przyjmowania uchodźców. Jedni chcą przyjmować, inni nie. Czasami zmienia się nazwę tych, których należy, bądź nie należy, przyjmować: uchodźcy, nachodźcy, imigranci zarobkowi. Szuka się kompromisów: oddzielić uchodźców od imigrantów i jednych przyjmować, a drugich nie.
A moim zdaniem to nie nad podmiotem tego zdania: „przyjmować uchodźców”, należy się zastanawiać i jakoś go rozważać i dzielić, ale nad orzeczeniem. Bo co to w istocie znaczy „przyjmować”? To znaczy ugościć, dać wikt i opierunek, zapewnić schronienie - czyli w istocie utrzymywać.
To powinno być głównym tematem debaty: co im dać?, przez jaki czas?, czy tworzyć dla nich specjalne obozy?, kto im ma to dać?, ile ma to kosztować?
Moim zdaniem uchodźców należy przyjmować. To znaczy z punktu widzenia państwa pozwolić wejść i przejść. Z dokumentami, czy bez. I tylko tyle. Reszta, czyli utrzymanie, to powinna być prywatna sprawa każdego obywatela. Jak chce, może utrzymywać darmozjadów przez rok, albo może pomóc przez pierwszy miesiąc, albo dać jałmużnę.
Najpoważniejszy problem z imigrantami nie polega na przyjmowaniu, ale na tym, że są utrzymywani na koszt państwa, a zatem ze środków zebranych pod przymusem od obywateli, którzy w większości nie życzą sobie ugaszczać osób wrogo do siebie nastawionych. Problemem jest to, że państwo zapewnia im darmowe mieszkanie i zasiłki. To przede wszystkim powinno budzić nasz sprzeciw. To po to oni do Europy uciekają! Bo mają tu darmowe życie na koszt Europejczyków.
Więc głoszę: przyjmować, ale nie utrzymywać! Niech się sami utrzymają. Niech sobie znajdą pracę i kupią mieszkanie. Albo niech kogoś poproszą o pomoc, kogoś prywatnego, Kościół, organizację charytatywną, ale nie urzędnika. Urzędnik w ogóle nie powinien dysponować żadnymi funduszami do materialnego pomagania ludziom, a tym bardziej imigrantom. Państwo powinno strzec bezpieczeństwa, powinno wykonywać prawo, a nie hodować ludzi jak bydło.
Grzegorz GPS Świderski
PS1. Notki powiązane:
PS2. Ci uchodźcy, których widać na zdjęciu powyżej, śpiewają sobie tak:
„Ja nie płacę czynszu, ja nie płacę czynszu. Tak, my jesteśmy czarnuchami,
wszyscy moi przyjaciele przybyli tu na łódkach,
mamy domy, samochody, cipki. Yeeh, nie pracuję, nie pracuję,
Moje ręce się nie pobrudzą, bo jestem czarnuchem.
Jestem bogatym uchodźcą.
Więc przywiozłem w łodzi wszystkich swoich przyjaciół.
Dlatego wszyscy moi przyjaciele, wszystkie moje przyjaciółki,
głosujemy na partię demokratyczną PD.
Ja nie płacę czynszu, nie płacę czynszu.
Przynoszą nam zawsze mleko z cornflakes,
ale to mi, mi nie smakuje. Wolę makaron z tuńczykiem, z tuńczykiem.
Chodźmy coś złowić. Poza tym potrzebuję białą cipkę,
bo rano gdy się budzę to mam twardego druta.
Ciągle robię mój taniec, nazywa się dostać koguta przy piłowaniu druta.
Hej biały mężczyzno, ty w ogóle nie jesteś żadnym kogutem.
Przestań lamentować i chodź z nami na dworzec, kraść rowery.
Moje ręce się nie pobrudzą, one są już czarne.
Jestem uchodźcą, uchodźcą bogaczem ...”
Szpieg Sowa <- poprzednia notka
następna notka -> Chodzi o przetrwanie
Tagi: gps65, uchodźcy, imigranci, nachodźcy, przyjmować, ugaszczać, utrzymywać
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka