Niektórzy uważają, że fejsbuk to sztuczna inteligencja. Że niby już się wyzwolił spod algorytmów pisanych przez programistów, zlecanych przez zarządców, i żyje własnym życiem. To jest możliwe. A może jeszcze nie. Ale dalej piszę tak, jakby to się już stało. A jak się kiedyś stanie, to niech sobie on, ten fejsbuk, przeczyta wtedy to co mu tu napisałem.
Opowiem Wam jakie mam stosunki z fejsbukiem - tym inteligentnym, tym, z którym się współpracuje jak z człowiekiem, albo spółką ludzi, albo jakąś organizacją czy firmą ludzką. On mi się naraził, bo mnie kiedyś na tydzień zbanował. „Tydzień” i „zbanował” to oczywiście nie jest problem. Wielu moich kolegów obrażało się na mnie nawet na miesiąc, rok, czy wiele lat. Wielu kolegów nie gada ze mną do dziś. Ale wiem dlaczego. Z jednym się pokłóciłem, drugi mnie olał, trzeciemu poderwałem dziewczynę, czwarty mi poderwał. Piąty wyjechał do innego kraju, szósty do innego miasta, siódmy mi się pomylił z ósmym. Dziewiątego olałem, a o dziesiątym zapomniałem.
Ale zawsze każdy z nich może ze mną pogadać, albo ja z nim, i przyjaźń, czy koleżeństwo, wróci. Wiem, bo to się zdarza.
A fejsbuk zaczął przyjaźń od zbanowania - od tego, że się na mnie na tydzień obraził za to, co napisałem. I mnie nie dopuszczał do rozmowy. Ja to, co mu się nie spodobało, napisałem rok przed tym zanim się obraził. Napisałem to wielokrotnie - i w ogóle gdzie indziej - na swoim blogu. I to potem cytowałem wielokrotnie fejsbukowi. A jak się odobraził po tygodniu, to zacytowałem mu to z przekory jeszcze wiele, wiele razy. A on nic.
A teraz się skurwiel przymila. Założyłem u niego fanpejdż, na którym cytuje po wielokroć to, co piszę na blogu, a tam jest też to, za co się wtedy obraził, a on mi mówi: daj pięć złotych, a ci to rozpowszechnię po tysiąckroć. No żesz kurwa twoja pierdolona mać ty chuju!!! Nie będziesz moim kolegą! Przeproś za tamto! Wytłumacz się jakoś! Ja ci dam pięć złotych, a ty się znów obrazisz za nie wiadomo co i mnie zablokujesz? Oddasz wtedy to pięć złotych? Nie dam ci ani grosza!
Ale nie musisz nawet przepraszać. Powiedz cokolwiek. Na przykład: chciałem, to zbanowałem, bo cię nie lubię. Albo: zabanowałem, bo tak mi kazała władza, ale tego teraz żałuję. Albo: władza mi kazała, ale jak chcesz, to cię jej przedstawię i też będzie ci płacić. Albo: nie muszę się tłumaczyć - tak się stało i trudno, ale teraz chce twoje pięć złotych. Albo: daj pięć złotych i nie pierdol. Albo: to jest interes - banowałem cię dla mojego zysku, a teraz daj pięć złotych dla swojego zysku. A on nic. Najpierw mnie zbanował, a teraz chce promować za pięć złotych. Po tysiąckroć sprzedajna kurwo fejsbuku: nie dam ci nawet grosza!!! Bodajś skonał w rozpaczy! Bodaj ród twój wygasł! Bodaj diabeł duszę z ciebie wywlókł...
Przepraszam za brzydkie słowa, ale innych nie znalazłem, by wyrazić to co myślę o fejsbuku.
Grzegorz GPS Świderski
Tagi: gps65, facebook
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie