Od wczoraj śledzę telewizję i czytam różne artykuły dotyczące wypadku jaki miała premierzyca Beata Szydło. I widzę, że nikt nie zauważa, nie pyta, nie informuje, nie próbuje wyjaśnić najważniejszej rzeczy. Więc ja na to zwracam uwagę.
Otóż wczorajszy wypadek polegał na tym, że kolumna samochodów uprzywilejowanych wyprzedzała na podwójnej ciągłej samochód skręcający w lewo. Gdyby taki manewr wykonał samochód nieuprzywilejowany, to dostałby za to maksymalny mandat i maksymalną liczbę punktów karnych. To jest najbardziej niebezpieczny manewr w ruchu drogowym, który bardzo często kończy się poważnym wypadkiem. Odpowiedzialny za ten manewr jest w sposób oczywisty pierwszy samochód jadący w kolumnie. Więc nie mają sensu żadne informacje dotyczące kierowcy wiozącego premierzyce, który unikając zderzenia wjechał w drzewo. Jego staż, uprawnienia, trzeźwość są drugorzędne, przede wszystkim należy podać informację o sprawcy, czyli o tym, który kierował pierwszym samochodem i zdecydował się na wykonanie bardzo niebezpiecznego manewru. Następni musieli za nim jechać by utrzymać kolumnę.
Ale najważniejsze jest pytanie: jaki był jego cel? Głównym podstawowym i jedynym powodem przepisów, które zezwalają na poruszanie się po drogach samochodami uprzywilejowanymi, które mogą legalnie łamać przepisy, i gdy są odpowiednio oznakowane, mogą wyprzedzać na podwójnej ciągłej samochód skręcający w lewo, jest to, by przemieszczać się szybko, dużo szybciej niż pojazdy, które muszą przestrzegać przepisów. Dlatego karetki i policja mogą włączyć sygnały świetlne i akustyczne, i daje im to zawsze pierwszeństwo, bo muszą szybko dotrzeć do celu - na miejsce przestępstwa albo na miejsce wypadku, nagłej choroby, czy gdy wiozą ciężko chorego do szpitala. Bo liczy się czas - każda sekunda ma kolosalne znaczenie.
Karetka, która wiezie chorego na katar, który może do celu dotrzeć nie w 3 minuty, ale w 3 godziny, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu, nie ma prawa włączać sygnału pojazdu uprzywilejowanego. Policja nie ma prawa śpieszyć się na sygnale, gdy jedzie po pizzę dla kolegi, który nie jest śmiertelnie głodny.
Dlatego podstawowa i konieczna informacja w takiej sytuacji to powód pośpiechu. Gdzie się spieszyła premierzyca Szydło, tak, że dowódca jej konwoju zdecydował się na najbardziej niebezpieczny manewr w ruchu drogowym? Ja rozumiem, że to może być tajemnica państwowa. Ale jeśli prawdziwy powód ma jakieś podłoże szpiegowskie, dyplomatyczne, militarne, czy tym podobne, to rząd powinien coś w tej kwestii skłamać, a nie po prostu milczeć, mącić i podawać inne zbędne informacje.
Kluczowe pytanie w tej sprawie brzmi: gdzie się spieszyła premierzyca? Jaki był powód szybkiej jazdy? Jakie to ważne sprawy spowodowały to, że przyjazd na miejsce kilka minut wcześniej miał ważne znaczenie dla państwa? Jakie znaczenie miały te minuty wcześniejszego przyjazdu, że warto było ryzykować najbardziej niebezpieczny manewr na drodze? Dlaczego nikt nawet nie próbuje tego wyjaśniać, nawet opozycja? No bo jeśli te trzy minuty nie miały znaczenia, to kierowca pierwszego samochodu w kolumnie po prostu postąpił brawurowo bez ważnego uzasadnienia. Więc powinien być za to ukarany i usunięty ze służby. Albo ten, kto mu kazał się spieszyć bez ważnego powodu. Tego kogoś trzeba w pierwszej kolejności wykryć. Ale najpierw należy ujawnić powód pośpiechu.
Grzegorz GPS Świderski
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości