Wstaje rano skacowany lis i jest strasznie zły. Gdyby komuś w mordę dał, to by mu ulżyło. Idzie więc do lasu i spotyka zająca. „Zając, umiesz dzień dobry powiedzieć!?” - pyta. „Umiem. Dzień dobry.” - odpowiada przestraszony zając. „A po niemiecku umiesz?”. „Umiem!” - odpowiada zając. No i dostał w pysk za gadanie po niemiecku.
Na drugi dzień lis znów budzi się zły. Spotyka wilka i mówi: „Komuś bym z baśki dał…”. „To daj zającowi” - odpowiada wilk. „Ale już mu wczoraj dałem” - mówi lis. „No to idź do zająca i spytaj czy ma papierosy. Jak będą bez filtra, to mu walnij za to, że nie ma z filtrem, a jak z filtrem… rozumiesz?”. Poszedł więc lis do zająca i go pyta: „Masz papierosy?”. „A z filtrem czy bez filtra?” - pyta zając. No i znowu dostał zając za to, że umie gadać po niemiecku.
Na trzeci dzień Komitet Obrony Lasu chcący zająć miejsce leśniczego ogłosił, że w lesie zapanowała straszna ksenofobia i rozpoczęli akcje czytania sarnom i łosiom opowiadań po niemiecku. Ryś stwierdził, że po tym jak Niemcy wybili całą zwierzynę i spalili las 70 lat temu, to fakt, że zając dostał w mordę za gadanie po niemiecku dopiero teraz, świadczy bardzo dobrze o zwierzętach. Opozycja ogłosiła w prasie protest zarzucając rysiowi bicie niemieckich zajęcy. Po roku lis, jako zasłużony działacz KOL, został leśniczym.
Grzegorz GPS Świderski
Sarmatolibertarianin, bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, filozofuję, politykuję, uzasadniam, prowokuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości