Narodowcy często propagują różne akcje pod hasłem: „Kupuj polskie towary”. O co chodzi? Wyjaśniam to po swojemu.
Moim zdaniem patriotyzm konsumencki ma sens tylko wtedy, gdy kupujemy jakiś towar, czy usługę, u znajomego. Dzięki temu tworzą się więzy międzyludzkie. To jest bardzo ważne! Ja kupię u kumpla coś trochę gorszego niż ma jego konkurencja. No to on mnie polubi, może też kupi coś gorszego u mnie, albo się jakoś inaczej odwzajemni, postawi piwo czy coś.
Ale kupowanie czegoś gorszego od jednego nieznajomego, jeśli można kupić coś lepszego i tańszego u innego nieznajomego, jest kompletnie bez sensu - narodowość czy miejsce zamieszkania tych nieznajomych nie mają znaczenia - nie znamy ich, więc nie wiemy gdzie w istocie mieszkają i jakiej są narodowości! Kto kieruje się takimi głupimi przesłankami ten szkodzi sobie i swojemu narodowi!
Bo naród to my. Nepotyzm i kumoterstwo mają sens, mają cel, służą tworzeniu wspólnot, tworzą więzi międzyludzkie, budują solidarność. Natomiast anonimowy, abstrakcyjny patriotyzm jest strzałem w płot!
Jeśli chcemy wspierać naszego słowiańskiego brata Polaka, to trzeba robić to tak, by on o tym wiedział! Gdy nie wie, albo, co gorsza, my nie wiemy kto to jest, to jest to bez sensu! Trzeba chociaż znać tego Polaka rodaka z wyglądu - wiedzieć, że to żywy, konkretny człowiek - a nie jakaś firma, marka, korporacja, logo, czy inny sztuczny twór marketingowy należący do nie wiadomo kogo.
Ludzie nie tylko przyjaźnią się między sobą kupując od siebie tandetne towary, ale wręcz je masowo sobie nawzajem podarowują! Tak robimy w Wigilię Bożego Narodzenia. Więc jeśli już mamy kupić jakiś tandetny towar by komuś zrobić radość podarunkiem, to przy okazji zróbmy radość sprzedawcy lub producentowi - komuś, kogo znamy!, a nie jakiemuś anonimowemu propagandyście! Te tandetne towary i tak nie mają znaczenia! Liczą się więzi międzyludzkie! A przecież żadnych więzi nie nawiązujemy, gdy kupujemy tandetne towary jakiejś marki, firmy czy korporacji, która się reklamuje jako polska, nieprawdaż?
Jeśli chcemy komuś pomóc poprzez kupowanie od niego, to powinniśmy go znać. Ale jeśli kupujemy coś, bo tego potrzebujemy, to oczywiście producenta, czy sprzedawcę, znać nie musimy. Pomaganie jakiemuś abstrakcyjnemu Polakowi poprzez kupienie od niego, jest głupotą, bo to może być oszustwo. I najczęściej to jest oszustwo! Produkty, firmy, marki, kapitał nie mają narodowości - narodowość mają tylko ludzie!
Nie istnieją polskie firmy - istnieją tylko Polacy, którzy prowadzą biznes poprzez firmy - wiele różnych firm - swoich i cudzych. Te "rodzime" firmy mogą sprzedawać towar wyprodukowany zagranicą. Z kolei firmy mające właściciela Niemca, czy Portugalczyka, mogą sprzedawać towary wyprodukowane w Polsce. I może być milion innych kombinacji! W dzisiejszych czasach zdecydowana większość towarów, które są na rynku, została wytworzona, przewieziona i sprzedana w procesie, w którym uczestniczy tysiące firm i setki tysięcy ludzi - najczęściej wielu różnych narodowości! Nie da się ich wszystkich poznać. Kto zna opowieść o ołówku w lot to zrozumie - kto nie zna, niech pozna. Jakby co to można spytać.
Patriotyzm konsumencki to powinno być wspieranie konkretnego żywego człowieka, a nie jakiegoś towaru. Więc ja olewam hasło: „Kupuj polskie towary” - ja reaguję na hasło: „Kupuj od kumpli”.
Tylko kto propaguje takie hasło? Nikt! Bo ono jest określane wyrazami o wydźwięku pejoratywnym: nepotyzm i kumoterstwo. Głupie, nie? Mam kupować od Polaka, byleby nie kumpla?! No ale skąd mam wiedzieć, że ten nie-kumpel jest Polakiem, skoro go nie znam?
Grzegorz GPS Świderski
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka