Napisałem kiedyś obszerną notkę wyjaśniającą co to są:
kryptowaluty. Najbardziej znaną kryptowalutą jest bitcoin. Na końcu tamtej notki są takie stwierdzenia: bitcoin jest najbardziej niebezpiecznym opensource'owym projektem w historii świata i może być najbardziej niebezpiecznym projektem technologicznym od utworzenia samego Internetu.
Dziś chciałbym obalić kilka argumentów, które często się stawia przeciwko bitcoinowi:
1. Kryptowaluty zależą silnie od infrastruktury internetowej, a ta z kolei zależy od prądu elektrycznego. A więc bitcoin jest podatny na awarie sprzętowe i brak dostępności prądu czy Internetu. A zatem w czasie kryzysu, jakiejś wojny, rozruchów, rewolucji, będzie trudno korzystać z takiej wirtualnej waluty. To czyni ją bardzo niepewną nawet w czasie pokoju.
Problem z prądem i Internetem będzie tylko wtedy, gdy wybuchnie światowa wojna atomowa, która całkowicie zniszczy sieci energetyczne. Żaden kryzys, czy lokalne konflikty nie zlikwiduje Internetu i sieci komórkowych. W czasie wojny domowej w Libii ludzie skrzykiwali się przez facebooka. W Somalii sieci komórkowe działają bardzo sprawnie, jest pełna infrastruktura i konkurencja, mimo, że panuje tam anarchia. Internet został stworzony jako sieć sieci, która ma działać w czasie wojny, gdy często elementy sieci są niszczone fizycznie, więc jest bardzo odporny na wszelkie uszkodzenia.
A elektronika pobiera coraz mniej prądu. W zasadzie do działania Internetu wystarczyłyby satelity i domowe generatory prądu, nawet zasilane siłą mięśni. Oczywiście teraz państwa silnie ograniczają ludzi i naszą niezależność, ale gdy je obalimy i zapanuje wolność, to szybko większość pojedynczych gospodarstw domowych poza miastami stanie się całkowicie samowystarczalna energetycznie. W tej chwili mamy energetyczny komunizm, to mogą z prądem być problemy. Obalmy ten komunizm a prądu nigdy nie zabraknie.
2. Każda waluta musi mieć przewidywalną i w miarę stabilną wartość. Kryptowaluty nie są stabilne. Nie znamy ich siły nabywczej i nie możemy jej nawet sensownie prognozować, dlatego nie da się na nich oprzeć żadnej przedsiębiorczości.
To jest najpoważniejszy argument przeciw kryptowalutom. Rzeczywiście stabilność waluty jest ważna. Ale każda nowa waluta będzie niestabilna. Zawsze na nowościach się najbardziej spekuluje. No i dobrze. Powoli będzie się to stabilizować. I będzie się to tym bardziej stabilizować, im będzie więcej kryptowalut.
Póki co bitcoiny kupują i sprzedają głównie spekulanci, bo duże wahania kursowe powodują, że handlowanie bitcoinami jest świetnym zajęciem dla hazardzistów. No i dzięki takim działaniom rośnie sława bitcoina. Ludzie się tym zaczynają interesować, bo chcą zarobić na spekulacji. Ale przy okazji stosuje się też tę walutę do tego, do czego została stworzona, czyli do rozliczeń handlowych. Wszystko teraz zależy od proporcji tych działań – jaki odsetek wymian to spekulacja, czyli wymiana na inne waluty w celu zarobienia na różnicach kursowych, a jaki to handel, czyli opłacanie bitcoinami transakcji gospodarczych. Oba rodzaje działań są konieczne, spekulacja jest niezbędna by znać kursy, ale stabilna waluta przede wszystkim powinna krążyć jako pieniądz do wymian handlowych. No i powoli te proporcję będą się zmieniać, będzie mniej spekulacji, a więcej handlu. Waluta będzie się stabilizować. To musi trwać.
3. Wzrost wartości bitcoina jest ewidentnym efektem zjawiska przejściowego - lokaty bankowe przestały być opłacalne, pieniądz państwowy jest bez opamiętania emitowany - stąd powstają bańki finansowe i bitcoin jest jedną z nich.
To prawda - dramatyczny wzrost wartości bitcoina to jest bańka finansowa. Ona już w zasadzie pękła, ale może jeszcze rosnąć i pękać wielokrotnie.
Bitcoin póki co nie służy temu, by w nim trzymać lokaty. To ma być ten zły pieniądz z prawa Kopernika-Grashama, który wyprze dobre złoto. Lokować majątek należy w złocie, a do obrotu handlowego najlepiej służy bitcoin - bo ma najniższy koszt transakcji. Bitcoin zastąpi karty płatnicze - bo się nim płaci sprawniej, szybciej i bezpieczniej przez komórkę, czyli tak jak kartą płatniczą, albo i lepiej, ale za darmo! Ale to oczywiście przyszłość, bo póki co mało kto przyjmuje płatności w bitcoinach.
4. Rządy nie mają żadnej kontroli nad bitcoinem - do kogo można się zwrócić, gdy zostanie się oszukanym na transakcji dokonanej za pomocą bitcoina?
Bardzo dobrze, że rządy nie mają kontroli nad bitcoinem! To powoduje, że jest bezpieczniejszy, bo żaden polityk nie może go zepsuć. Nie jest możliwa inflacja na bitcoinie! A gdy mnie ktoś oszuka, czyli na przykład sprzeda nie ten towar, który obiecywał, albo towar z jakimiś wadami ukrytymi, to mam takie same możliwości dochodzenia swoich praw bez względu na walutę jaką zapłaciłem. Płacąc bitcoinem mam maksymalne bezpieczeństwo, bo mogę na 100% udowodnić, że dokonałem płatności - płatności wszelkimi innymi walutami, czy złotem, są trudniejsze do udowodnienia.
To, że za bitcoinem nie stoi żadna instytucja dysponująca siłą nie jest wadą, ale jest jego kolosalną zaletą i właśnie dlatego posiada wartość! Obecne państwowe waluty fiducjarne się walą. Wkrótce dolara już nie będzie. A bitcoin będzie, bo go nikt nie jest w stanie zepsuć. Zniszczyć go może tylko zapomnienie i zaprzestanie używania.
5. Bitcoin nie ma wartości samoistnej takiej jaką ma złoto.
Nieprawda. Bitcoin ma wartość samoistną - jest nią możność darmowego i anonimowego transferu pieniędzy z dowolnego miejsca na świecie w dowolne inne, tak, że żaden rząd czy instytucja się o tym nie dowie.
Dodatkowo bardzo ważną wartością samoistną kryptowalut jest to, że mają więcej zastosowań niż tylko jako pieniądz. Na przykład operacje na bitcoinach zastępują notariuszy, bo w sposób bardziej pewny mogą służyć do potwierdzania umów, a ogólniej do potwierdzania praw własności i w ogóle możliwości pewnego potwierdzenia, że się coś powiedziało w danym czasie. Czyli w zasadzie bitcoiny mogą zastąpić wszelkie podpisy elektroniczne i inne certyfikaty sieciowe. I nie potrzeba do tego żadnych zaufanych osób czy instytucji!
Przy użyciu transakcji bitcoinem można zostawić informację, której treść, czas i autor będzie nie do podważenia w sądzie. To ma bardzo wiele zastosowań – nie tylko kwestie rozwiązywane przez notariuszy, ale choćby wybory. Przy przelewaniu bitcoinów można zawrzeć dowolną informację potrzebną do dokonania jakiegoś demokratycznego wyboru w dowolnym referendum czy wyborach przy dowolnej ordynacji. I takich wyborów nie da się sfałszować czy oszukać!
Przy pomocy transakcji bitcoinami mogę zabezpieczyć wszystkie moje pomysły, wynalazki, prace literackie, grafiki i wszelką twórczość, którą da się zapisać w postaci pliku komputerowego, tak, że zawsze udowodnię, że ja na to wpadłem pierwszy. Bo mogę sumę kontrolną plików wrzucić do blockchaina bitcoinów. Ten dowód mogę zapisać bez koniczności informowania o tym kogokolwiek, a więc mogę trzymać moje wynalazki i twórczość w tajemnicy przed wszystkimi ludźmi i w dowolnym późniejszym czasie udowodnić, że to ja to wymyśliłem i mogę udowodnić kiedy to zrobiłem.
To powoduje, że bitcoin ma kolosalną wartość samoistną, bo jest to w istocie baza danych, która nie ma właściciela, nikt jej nie może usunąć, skasować czy zniszczyć, ale jest ona publicznie dostępna i każdy do niej może pisać, a nikt nie może w niej niczego zafałszować, zmienić, zmodyfikować. Taki twór powoduje, że w zasadzie większość tego co robi państwo staje się zbędne.
Zapraszam do dyskusji i proszę o dalsze argumenty przeciw kryptowalutom, które można by obalać.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Polecam też inne notki w tym temacie:
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka