Jestem libertarianinem. Wczoraj zostałem współzałożycielem Partii Libertariańskiej. A dziś byłem na Marszu Niepodległości i krzyczałem: „Precz z komuną”, „Raz sierpem raz młotem, czerwoną hołotę”, „To my, to my, Po-la-cy” itp…
Niektórzy uważają, że popadam w sprzeczność, bo przecież narodowcy są wrogami libertarian, bo na przykład Robert Winnicki jest mussolinistą. Narodowcy posługują się antyliberalną propagandą, uznają nas za wrogów. A większość libertarian uznaje narodowców za wrogów, bo są zwolennikami silnego państwa.
A moim zdaniem sprzeczności w moich wyborach nie ma. Bo Marsz Niepodległości był jedynym dziś marszem, na którem mogłem razem ze wszystkimi skandować hasło: „Precz z komuną!!!”.
To jest hasło tradycyjne - hasło, które skandowaliśmy za PRL-u, w którym przeżyłem ćwierć wieku. To była pierwsza komuna. Nikt nie ma wątpliwości, że póki istniała, okrzyk ten był adekwatny. Ale gdy już ta komuna poszła precz, to po co tak krzyczeć? Te peerelowskie okrzyki już przecież zadziały, nieprawdaż?
Otóż nie zadziałały. Żyjemy w drugiej komunie. To państwo, które nas dziś okupuje jest zaborcą obcym nam cywilizacyjnie, bo sprzeciwia się naszym tradycyjnym zasadom, naszej polskiej Złotej Wolności. To jest moje stanowisko jako libertarianina. To państwo, które nas zniewala jest socjaldemokratyczne, a zatem leninowskie - to jest ciągle komuna! To państwo wdraża komunistyczną zasadę: „każdy według możliwości, każdemu według potrzeb”. Tym dokładnie jest podatek dochodowy (nawet nie progresywny), różne dotacje, subwencje, tym są zasiłki, tym są przywileje związków zawodowych, tym jest „darmowa” służba zdrowia i edukacja, tym jest system emerytalny. To są zasady komunistyczne.
Okupuje nas komuna. Komuna, której ideologia wygrała w Związku Sowieckim i została nam narzucona siłą. I nadal obowiązuje. Stąd ciągła nienawiść w naszym narodzie do Rosji, bo to na sowieckich bagnetach została do nas komuna przyniesiona. Współczesna Rosja to spadkobierca Związku Sowieckiego. Dlatego na dzisiejszym Marszu Niepodległości podpalono ambasadę Rosji, a nie jakąś inną. To pewnie zrobili opłaceni chuligani, ale przecież bez sensu by było, gdyby zleceniodawca zapłacił im za podpalenie ambasady węgierskiej, litewskiej czy szwedzkiej, nie? Wtedy byłoby dla każdego oczywiste, że to była jakaś prowokacja - a palenie sowieckiej, czy rosyjskiej, jest u nas naturalne i oczywiste.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Moim zdaniem bycie libertarianinem i jednocześnie narodowcem, polskim patriotą jest komplementarne, nie ma w tym żadnej sprzeczności. Tłumaczę to w większości moich notek, a w szczególności w tych:
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka