Ludzie uważają, że duch zmarłego człowieka jest wciąż jakoś tam przywiązany do swojego ciała, czy jego szczątków. A zatem najczęściej myślimy, że duchy są na cmentarzach. Czasem też uważamy, że duchy są w miejscach śmierci, szczególnie gdy była tragiczna. A zatem w pewnych miejscach duchy występują bardziej, a w innych mniej. To są powszechne mity naszej kultury.
To są dziwne mniemania, bo nie jest to w żaden sposób potwierdzone przez jakiekolwiek poglądy religijne czy teologiczne wywodzące się z chrześcijaństwa.
Skąd się więc wzięła hipoteza, że duch jest jakoś fizycznie przywiązany do szczątków ciała, czy do jakiegoś miejsca? Nie wiem, dlatego pytam. Czy potrafi to ktoś wyjaśnić?
Duch to chyba coś, co było zespoloną częścią ciała, gdy ono żyło, a potem jeden element umarł (ciało), a drugi (duch) żyje. Jeśli ten duch oddzielił się od ciała, to może przebywać gdziekolwiek. Dlaczego akurat miałby się błąkać obok szczątków ciała?
Jeśli ten duch się błąka blisko ciała, to znaczy, że ma cały czas jakieś współrzędne geograficzne. A zatem to musi być jakiś twór materialny, fizyczny. Skąd taki wniosek? Jakie doświadczenia pokazują, że duch jest fizyczny? Jeśli taki jest, to ile waży? 21 gramów?
Ciało, póki żyje, wymienia wszystkie swoje atomy - ciało jest tylko strukturą, układem atomów, a nie nimi samymi. Duch tkwi w tej strukturze, a nie w atomach. Śmierć ciała to zaprzestanie wymiany atomów i ich powolny rozkład powodujący utratę struktury. Martwe ciało wiąże atomy na dłuższy czas niż ciało żywe. Martwe tylko traci, a żywe wymienia, ale ta wymiana jest dużo szybsza niż ta utrata. Jeśli duch jest jakoś przywiązany do tych atomów, z których składa się ciało, to dlaczego akurat do tych, z których składało się ciało w momencie śmierci, a nie tych wielokroć liczniejszych, z których składało się ciało w trakcie życia, które są już być może po drugiej stronie kuli ziemskiej?
Moim zdaniem przywiązywanie wagi do miejsca pochówku zmarłego nie ma żadnego znaczenia metafizycznego. Duszy człowieka w grobie nie ma - ona jest gdzieś poza materią, albo przemieszcza się po materii jako jakieś jej inne uporządkowanie niż w ciele. Bo dusza to informacja.
Ale miejsce pochówku ma bardzo duże znaczenie kulturowe, a w szczególności antropologiczne. O ludach, które kremowały swoich zmarłych wiemy dużo mniej niż o tych, które zmarłych grzebały. Ze względów religijnych czy teologicznych nie ma znaczenia czy szczątki zmarłego pochowamy czy skremujemy, ale ma to wielkie znaczenie dla kultury, dla nauki, dla poznania świata. Dlatego kremacja jest antykulturowa, choć jest moralnie dopuszczalna. Polacy będą znani za miliony lat, a o Czechach słuch zaginie, bo u nich kremacja jest powszechna.
Dbanie o groby nie ma znaczenia moralnego czy religijnego - ma znaczenie kulturowe. Dbamy o groby nie ze względu na zmarłych, nie po to by jakoś pomóc ich duszom, ale ze względu na żywych, nie tylko żyjących dziś, którzy zmarłych pamiętają, ale tych, którzy będą żyć w przyszłości, szczególnie bardzo odległej - za tysiące lat. Bo oni muszą znać przeszłość. Dlatego sens ma balsamowanie i staranie się by szczątki człowieka zachowały się jak najdłużej. Gdyby ludzkość straciła wiedzę o przeszłości, to by straciła prawie wszystko co ma, straciłaby całą kulturę i cywilizację, stalibyśmy się z powrotem ludami prymitywnymi, wrócilibyśmy do życia jako stada zwierząt.
Grzegorz GPS Świderski
następna część serii -> Matematyka
PS1. Polecam inne moje notki o tych sprawach:
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo