Corocznie na Śniardwach setki żeglarzy, motorowodniaków i rybaków ginie z powodu krwiożerczych kamieni. Kamienie na Śniardwach to najgroźniejszy żywioł w Polsce. Potrafią znienacka się wynurzać i przebijać burtę spokojnie płynącym jednostkom powodując ich zatopienie. Góry lodowe na Atlantyku to mały pikuś w porównaniu z tym drapieżnym zjawiskiem. Na powyższym zdjęciu widać jak są ogromne i jak potrafią pochłonąć cały jacht.
Ale nie wszyscy czują strach przed tymi bezwzględnymi kamieniami, które sieją postrach wśród wodniaków szuwarowo-bagiennych. Wielu oczywiście Śniardwy omija - tak, że na największym jeziorze w Polsce w sezonie pływa tylko kilka jachtów - gdy tymaczem jeziora Mikołajskie, Bełdany czy Seksty są zapchane setkami jachtów i rozkołysane falami, które robi tysiące motorówek.
Otóż moja żona została królową Śniardw. Opętała i omamiła kamienie tak, że się wynurzają i zanurzają kiedy ona chce. Pozwalają się jej głaskać, a gdy chce się opalać, służą jej za leżak.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Sami popatrzcie:
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości