Robert Winnicki oznajmił, że Janusz Korwin-Mikke został: wykluczony z Komitetu Poparcia Marszu Niepodległości. Zdeprecjonował i skrytykował działanie tego wybitnego prawicowego polityka między innymi takimi słowy:
„(…) Korwin zbudował swoją popularność na wizerunku dużego, niesfornego chłopca, walącego z uśmiechem w polityczną poprawność. Ale wątpię czy kiedykolwiek zrozumie, że zachowując się jak ów chłopiec wobec całego świata, osiągnie dokładnie tyle i tylko tyle, co przez ostatnie ponad 20 lat - trochę medialnego rozgłosu i publicystycznego szumu (…)”
Janusz Korwin-Mikke tak skomentował tę sytuację:
Prawda czy plotka: „(…) Nie bardzo rozumiem, o co chodzi – bo w żadnym takim komitecie nie byłem, niczego nie podpisywałem, ani w żadnym zebraniu takiego komitetu nigdy nie uczestniczyłem. Oczywiście Marsz Niepodległości popierałem i popieram – i żadna uchwała żadnego „komitetu” - ani nawet rezolucja ONZetu - tego nie zmieni. (…)”
Moim zdaniem wyjaśnienie tej sytuacji jest takie, że PRL-owska agentura rozpoczęła akcję rozbijania prawicy.
Decyzja władz Stowarzyszenia Marszu Niepodległości jest ewidentnie szkodliwa dla środowiska niepodległościowego. Podziały są złe dla nas wszystkich na prawicy i tylko lewica na tym korzysta. Decyzja ta jest wyraźnie polityczna, a nie merytoryczna - zarzuty wobec Janusza Korwin-Mikke to drobiazgi, które można było przemilczeć i mało kto by się o tym dowiedział, a tak to i podziały nastąpią i wielu się dowie o tych drobiazgach.
Wyraźnie widać, że rozbijanie prawicy trwa. Nie udało się w zeszłym roku, i w poprzednich, zablokować Marszu Niepodległości - na skutek tych nieudolnych prób blokowania Marszu jego uczestnicy stali się siłą polityczną zagrażającą obecnemu establishmentowi. No to teraz próbują go rozbijać od środka – stara, sprawdzona, ubecka metoda. Ewidentnie wśród tych, którzy podjęli decyzję o uniemożliwienie Januszowi Korwin-Mikke honorowego patronowania działaniom patriotycznym jest jakiś agent działający na szkodę nowego, rozwijającego się, patriotycznego ruchu politycznego.
Niepodległość państwa polskiego i obalenie obecnego okupanta to tak ważna sprawa, że Janusz Korwin-Mikke jest gotów w tym celu zjednoczyć się nawet z narodowymi socjalistami, których w wolnym państwie będzie oczywiście zwalczał.
Te jego chęci w istocie pomagają tym narodowym socjalistom. W całym naszym niepodległościowym środowisku to my, wolnościowcy, jesteśmy najsilniejsi, bo mamy przynajmniej te nasze 2% poparcia. Narodowi socjaliści są dużo większym marginesem z promilowym poparciem. Współpracując z nami, wolnościowcami, na rzecz niepodległości Polski, na rzecz obalenia obecnego okupanta, na rzecz budowy Wolnej Polski, mieliby oni, i my, większe szanse na zrealizowanie tego celu.
A wykluczając i dyskredytując nas czynią odzyskanie niepodległości przez Polskę celem trudniejszym do osiągnięcia - a przede wszystkim szkodzą sobie, bo brakiem chęci do współpracy i solidaryzmu narodowego rozbijają rodzący się opozycyjny ruch polityczny wobec wszechogarniającej i niszczącej Polskę socjaldemokracji, która zorganizowana jest w takie partie jak PO, PiS, SLD, PSL, Ruch Palikota czy Solidarna Polska.
Będąc na marginesie nie możemy się dzielić! Apeluję więc do wszystkich polskich patriotów, niepodległościowców, narodowców i wolnościowców, którzy sprzeciwiają się obecnej socjaldemokratycznej rzeczywistości: nie dajmy się podzielić! Działajmy razem! Zorganizujmy wspólny, solidarny Marsz Niepodległości w dniu 11.11.2012! Nie wykluczajmy się nawzajem z honorowego poparcia tego Marszu! Uważajmy na agentów, którzy chcą nas podzielić!
Precz z komuną!!!
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka