W
cywilizacji łacińskiej [1] moralność jest ponad prawem. Ale bardzo ważną kwestią w naszej cywilizacji, odróżniającą ją w istotny sposób od innych cywilizacji, jest to, że prawo nie jest kodyfikacją moralności!
Nasza chrześcijańska moralność to w istocie posłuszeństwo Bogu. Oparcie państwa i prawa o posłuszeństwo Bogu oznacza kodyfikację moralności. Ale zupełnie czymś innym jest bycie samemu posłusznym Bogu, a czym innym oparcie prawa publicznego o posłuszeństwo Bogu, bo to drugie oznacza zmuszenie przemocą innych by byli posłuszni Bogu - a to często jest po prostu niemoralne. Bóg dał nam przykazania byśmy się do nich stosowali a nie po to byśmy innych zmuszali przemocą by się do niech stosowali.
Nadrzędność moralności nad prawem oznacza, że prawo musi być zgodne z moralnością, a zatem musi rozstrzygać konflikty między ludźmi tak, by rozstrzygać je na korzyść tego, kto postępuje moralnie i na niekorzyść tego, kto grzeszy. Ale to nie znaczy, że prawo ma nakazywać to, co moralne i zakazywać tego, co grzeszne.
W cywilizacji turańskiej, żydowskiej czy
bizantyjskiej [2], która nas teraz opanowuje, nie rozróżnia się prawa od moralności - w tych cywilizacjach wszystko co złe jest zakazane i wszystko co zakazane jest złe, wszystko co dobre jest dozwolone i wszystko co dozwolone jest dobre. W naszej cywilizacji jest inaczej.
U nas
etyka jest nad prawem [3], ale to nie znaczy, że prawo wypływa z etyki, bo to by znaczyło, że prawo jest kodyfikacją etyki. Tak jest w cywilizacji żydowskiej. W łacińskiej prawo nie wypływa z etyki, nie tworzy się prawa na podstawie etyki, ale tworzy się takie prawo, które byłoby zgodne z etyką - a to zupełnie coś innego.
Prawo to zawsze przemoc [4] - a nie zawsze przemoc wobec kogoś, kto postępuje nieetycznie jest moralnie usprawiedliwiona. Prawo wypływające z etyki to prawo, które zakazuje wszystkich czynów nieetycznych, a zatem jest to stosowanie przemocy wobec wszystkich tych, którzy tych nieetycznych czynów dokonują - a coś takiego nie zawsze jest etyczne. Dlatego pełna kodyfikacja moralności jest po prostu niemoralna.
Podam przykład. Stosunki przedmałżeńskie są niemoralne - to występek przeciw przykazaniu: "nie cudzołóż". Ale skodyfikowanie tego przykazania oznaczałoby zakaz wszelkich stosunków przedmałżeńskich pod groźbą kary, a więc oznaczałoby stosowanie przemocy wobec wszystkich, którzy odbywają stosunki przedmałżeńskie. A to byłoby niemoralne. Nie wolno mi cudzołożyć, ale tak samo nie wolno mi bić, więzić, czy zabić kogoś innego, kto cudzołoży.
Prawo zakazujące cudzołóstwa jest prawem wypływającym z moralności, ale jest prawem niemoralnym, jest prawem niezgodnym z moralnością.
W cywilizacji łacińskiej prawo ma nie wypływać z moralności, ale ma być z nią zgodne - na przykładzie z cudzołóstwem wyjaśniłem, że to nie to samo, że różnica jest kolosalna. Etyka w naszej cywilizacji służy do oceny prawa, ale nie jest podstawą jego tworzenia.
Etyka w stosunku do prawa w naszej cywilizacji łacińskiej jest tym, czym jest logika w stosunku do języka.
Język nie wypływa z logiki, niemniej zdania wyrażane w języku są logiczne lub nielogiczne, są zgodne z logiką, lub niezgodne. Logika jest ponad językiem, jest nadrzędna, służy do oceny języka, pozwala badać to, co wyraża język i pozwala oceniać to, co wyraża. Ale języki nie jest kodyfikacją logiki - logika nie jest źródłem języka. Logika to też język, ale w stosunku do języka potocznego to jest metajęzyk. Język nie wypływa z metajęzyka.
I analogicznie jest w naszej cywilizacji z prawem stanowionym i prawem moralnym.
Prawo stanowione nie wypływa z moralności, niemniej ustawy są moralne lub niemoralne, są zgodne z moralnością lub niezgodne. Moralność jest ponad prawem, jest nadrzędna, służy do oceny prawa, pozwala badać to, co reguluje prawo i pozwala oceniać to, jak działa i czemu służy prawo. Ale prawo stanowione nie jest kodyfikacją moralności - moralność nie jest źródłem prawa. I prawo stanowione i moralne to są prawa, to są zbiory zasad i reguł, ale prawo moralne w stosunku do prawa stanowionego to jest metaprawo. Prawo nie wypływa z metaprawa.
To podejście jest unikalne dla naszej cywilizacji i głównie ta filozofia pozwoliła się jej rozwinąć tak, że opanowała duży kawał świata i przetrwała ponad tysiąc lat.
Każda cywilizacja wywodzi się ze wspólnot pierwotnych, z plemion nomadów, którzy też mieli prawo – prawo zwyczajowe. Z tego prawa wyewoluowała etyka. Ale w naszej cywilizacji jest inaczej, bo nasza to wynik ewolucji kilku innych cywilizacji. W naszej cywilizacji prawo zwyczajowe to nie to samo co etyka. Prawa zwyczajowe mają wszystkie cywilizacje, to ogólnoludzka cecha społeczna. Tak samo każda społeczność ma język. Ale już nie każda ma logikę i nie każda potrafi opisać logikę przy pomocy formalizmów, które też są językiem. Znajomość logiki i reguł wnioskowania to specyfika niektórych cywilizacji, które były zdolne do oddzielenia logiki od języka i utworzenia logiki jako metajęzyka.
I tak samo specyficzne dla cywilizacji łacińskiej jest rozdzielenie prawa stanowionego od etyki. Prawo stanowione wywodzi się z prawa zwyczajowego, pochodzi od niego, wypływa z niego. Ale nasza cywilizacja, głównie dzięki temu, że czerpała z filozofii helleńskiej i rzymskiej, potrafiła oddzielić etykę od prawa, potrafiła uczynić z etyki metaprawo.
Niektóre cywilizacje, szczególnie te najstarsze, a zatem bliższe wspólnotom pierwotnym, nie wyodrębniły etyki jako metaprawa, ale etyka, prawo stanowione i prawo zwyczajowe są u nich tym samym, nie odróżniają ich. Tak jest na przykład w cywilizacji żydowskiej - u nich jest po prostu prawo, jedno prawo, nie ma żadnych metapraw.
Prawo powinno być oparte o etykę - to jest analogiczne do tego, że język powinien być oparty o logikę. Prawo powinno być zgodne z moralnością, powinno być moralne, choć może nie być, a język powinien być logiczny, choć też może nie być. Ale prawo nie powinno wywodzić się z etyki, tak jak język nie powinien wywodzić się z logiki. Prawo stanowione wywodzi się z prawa zwyczajowego, które ukształtowało się w sposób naturalny, tak jak język literacki wywodzi się z języka potocznego też ukształtowanego naturalnie. Wyodrębnienie etyki z prawa w naszej cywilizacji jest tym samym, czym jest wyodrębnienie się logiki z języka. Oba te wyodrębnienia nie oznaczają uniezależnienia. Język nie przestaje być niezależny od logiki, i prawo nie przestaje być niezależne od etyki. To jest wyodrębnienie poprzez przesunięcie na metapoziom, uczynienie nadrzędnym. Ale ta relacja nadrzędności nie jest relacją pochodzenia, nie jest przepływem jednego w drugie.
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie