Wiem, że ty wiesz, że on wie, że my wiemy, że oni wiedzą...
Z pozoru wydaje się, że
świadomość to zdolność do myślowego wyjścia poza siebie i zobaczenie siebie samego, zrozumienie siebie. Świadomość to zrozumienie kim jesteśmy, co robimy, po co żyjemy. To w zasadzie nazywa się samoświadomość.
Jest też następny poziom świadomości –
empatia. To uświadomienie sobie innego człowieka, zdolność do wczucia się w to, co on robi, zrozumienie po co to robi, kim jest, co myśli, co czuje. Sens i cel ludzkości można zrozumieć tylko świadomie.
Czyli mamy już dwa poziomy świadomości. Są dalsze? Jeden kolega wczuwa się w drugiego kolegę – przejawia wobec niego empatię. A ja się wczuwam w to, jak on się wczuwa. Trzeci stopień. Ale nawet nie potrzeba trzech osób do tego trzeciego stopnia. Kolega przejawia empatię wobec mnie, wczuwa się we mnie, stara się patrzeć moimi oczami, myśleć tak jak ja. A ja staram się wczuć w to jak on się wczuwa, zrozumieć jak on mnie odbiera, jak mnie widzi swoimi oczami i co wtedy czuje.
W zasadzie to się nie nazywa świadomością, ale
intencjonalnością, albo „
Teorią Umysłu” (
Theory of Mind). Samoświadomość to pierwszy stopień intencjonalności, empatia to drugi. Potem idzie trzeci:
„ja wiem, że on wie, że ja wiem". Potem czwarty: czytam kryminał, w którym detektyw odkrywając ślady zbrodni stara się wyczuć zbrodniarza by go wykryć. Gdy na chwilę odłożę książkę, to sobie myślę o autorze:
„to cwany gościu, nieźle się wczuł w detektywa, który wczuwa się w bandytę" – i wczuwam się w autora myśląc:
„eee…, ja też bym umiał pisać takie kryminały!”.
Jest piąty? To już bym musiał strasznie nakombinować, co?
Nie! Otóż okazuje się, że niektórzy ludzie potrafią w życiu codziennym operować swobodnie do szóstego stopnia intencjonalności! – posługując się tylko mową potoczną i kontaktując się w błahych sprawach – np. plotkując. Sąsiadka spod szóstki powiedziała mi, że ta spod ósemki, myśli, że jej mąż jest w pracy, a tymczasem jest u tej spod dwójki, która myśli, że on jest listonoszem, ale ja w to nie wierzę, bo ta spod szóstki zawsze zmyśla - przyłapał ją na tym ten z naprzeciwka, który podaje sią za pułkownika, a jest zwykłym cieciem.
Na tyle pozwala nasz mózg. A na piśmie możemy umieścić i rozpoznać jeszcze więcej poziomów intencjonalności!
Zwierzęta tego nie potrafią! Naukowcy badają już od dawna
naczelne i wykryli, że mają samoświadomość i szczątkową empatię – a u innych ssaków nawet empatii się nie wykrywa. A inne zwierzęta najprawdopodobniej nie mają nawet samoświadomości.
To, że nam się wydaje, że nasz pies nas rozumie, wyczuwa po samym naszym zachowaniu nasze myśli, to nie jest jego drugi stopień intencjonalności – to tylko tresura i instynkt. Ale to, że nam się tak wydaje, to przejaw naszego trzeciego poziomu intencjonalności, choć się mylimy wcielając się w naszego psa!
Komputery, owady i bezkręgowce nie mają
„Teorii Umysłu”, czyli mają zerowy stopień intencjonalności – nie są nawet samoświadome. „
Myślę, więc jestem” – to pierwszy stopień intencjonalności.
Kartezjusz dawał go tylko ludziom - uważał, że zwierzęta są zerointencjonalne, że są nieświadomymi maszynami. Dziś wiemy, że się mylił, bo u naczelnych, np. szympansów, potrafimy wykryć nawet drugi stopień intencjonalności:
„Myślę, że myślisz, że jesteś, więc jesteś”.
Człowiek na piśmie operuje nawet powyżej szóstego poziomu intencjonalności!
Dan Dennett amerykański filozof zajmujący się biologią ewolucyjną oraz
kognitywistyką powiedział kiedyś tak:
„Podejrzewam, że zadajesz sobie pytanie, czy ja zdaję sobie sprawę z tego, jak trudno jest ci mieć pewność, co ja mam na myśli, mówiąc, że ty możesz wyobrazić sobie, że ja mogę wierzyć, że ty chcesz, żebym ci wyjaśnił, że większość z nas podążyć może tylko za około sześcioma stopniami intencjonalności”
Może i trudno zrozumieć to zdanie, ale jak się bardzo skupimy, przeczytamy powoli i kilka razy, to je w końcu zrozumiemy. W każdym razie jest to poprawne gramatycznie i semantycznie, sensowne zdanie wyrażone w języku potocznym – zawiera osiem poziomów intencjonalności!
Naukowcy przebadali ludzi opowiadając im tego typu zawiłe zdania, ale rozbudowane o jakąś sensowną fabułę. Opowiadali historie o różnym stopniu zawiłości i potem badali zrozumienie treści zadając różne testowe pytania. Taki test jak w szkole bada się umiejętność czytania ze zrozumieniem przez uczniów dając im na określony czas tekst z jakąś historyjką, a potem dając do rozwiązania test z pytaniami dotyczącymi tego tekstu. Tylko badano dorosłych i punktowano nie ich, a te teksty.
Większość ludzi rozumiała teksty zawierające do sześciu ogniw w związkach przyczynowo-skutkowych opowiadanej historii. Ale w tekstach zawierających kilka poziomów intencjonalności, gdy jedni ludzie wczuwają się w innych, próbują wykryć na ile inni wczuwają się w nas itd…, to przeciętna była 3, a maksimum 6.
Ta zdolność, ta „Teoria Umysłu”, ta możliwość podążania za drugim i dalszymi stopniami intencjonalności nie jest wrodzona. Ludzie nabywają to wraz z nauką języka, nabywają to dzęki wrodzonym zdolnościom do tego nabycia. Wrodzone jest to, że ludzie mogą się tego nauczyć, że nasz mózg ma taką zdolność by to opanować.
Naczelne w stanie natury poza człowiekiem, czyli w zasadzie dzikie zwierzęta, mają co najwyżej samoświadomość i szczątkową empatię. Człowiek jest w stanie je nauczyć
drugiego poziomu intencjonalności – na tyle pozwalają ich mózgi. I takie same są dzieci do średnio czwartego roku życia. Dzieci w tym wieku nagle zaczynają rozumieć, że inni mogą myśleć co innego niż one.
Dzieci przed tym krytycznym wiekiem nie potrafią kłamać! By kłamać trzeba mieć „Teorię Umysłu”, trzeba opanować drugi poziom intencjonalności, czyli być empatycznym. By oszukać innego człowieka, trzeba umieć go zrozumieć, wyczuć go, nauczyć się patrzeć na świat jego oczami.
Psychologowie opracowali test na „Teorię Umysłu”. Przedstawia się dziecku dwie lalki: Anię i Hanię. Pokazuje się dziecku, że Ania dostaje cukierki, które chowa pod poduszkę na łóżku. Potem Ania wychodzi z pokoju i nie widzi, co się w nim dzieje, a Hania, najlepiej przy pomocy dziecka, wyjmuje cukierki spod poduszki i chowa sobie do kieszeni. Potem Ania wraca do pokoju. Pytamy dziecko: „Co Ania myśli o tym gdzie są cukierki?”. Dzieci do czwartego roku odpowiadają zawsze: „W kieszeni Hani”, a dzieci starsze zawsze: „Pod poduszką” (czasami dodając konspiracyjnie: „Ale tam ich nie ma!”).
Co ciekawe niektórzy ludzie nigdy nie nabywają zdolności to empatii, do rozumowania do drugiego stopnia intencjonalności. Nazywa się to
autyzmem. Nawet najłagodniejsza forma autyzmu polega na niezdolności do zabaw polegających na
udawaniu. Tacy ludzie nie są zdolni do zrozumienia, że inni mogą widzieć świat inaczej niż oni. To powoduje, że nie są zdolni do
oszukiwania.
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie