Politycy często mówią: „dobre pytanie!”. W analizie numerycznej jest pojęcie: „zadanie dobrze uwarunkowane”.Naukowcy operują pojęciem: „poprawnie sformułowany problem badawczy”.W ogóle w nauce już same hipotezy, które mogą być prawdziwe, lub nie, możemy ocenić zanim zbadamy ich prawdziwość – są lepsze i gorsze hipotezy, a do ich oceny służy pojęcie: „falsyfikowalności”.
Stwierdzenia, fakty, oceny, zdania twierdzące, wyniki obliczeń itp… możemy badać pod kątem zgodności z rzeczywistością. Prawda to wyrażone w języku zdanie twierdzące zgodne semantycznie z obserwowanym światem realnym.
Jest z tym masa problemów filozoficznych, niemniej zdania twierdzące można w miarę łatwo ocenić. Każdy człowiek, niezależnie od jego wiedzy, wykształcenia, czy poziomu intelektualnego - być może poprawnie, może nie - szybko oceni każde zdanie twierdzące: stwierdzi czy jest prawdziwe, czy fałszywe, albo sensowne, czy bezsensowne.
Zdania twierdzące są podstawą logiki – przyporządkowuje się im dwa podstawowe atrybuty: prawdę lub fałsz.
No ale jak oceniać zdania pytające? Jak oceniać zagadki? Nie mogą być przecież prawdziwe, lub fałszywe! Nie mówią nic o realnym świecie! Jak oceniać zadania, które się stawia? Co to znaczy, że jedno pytanie jest lepsze, a drugie gorsze? Dlaczego jeden problem jest lepiej postawiony, a drugi gorzej?
Pytania to dzieła sztuki. Zagadki podlegają ocenie estetycznej, a nie empirycznej.
Jako fan zagadek mam oczywiście swoją faworytkę na najlepszą zagadkę na świecie, którą chciałbym Wam przedstawić. Kiedyś zrobiłem tej zagadce zdjęcie na moim biurku. Ponieważ zagadka to przedsięwzięcie artystyczne, to pomyślałem, że zrobię zdjęcie artystyczne, takie zagadkowe, żeby widz się zastanawiał jak ja to zrobiłem. No i wyszło tak:
Widzicie tą zagadkę, która stoi przed klawiaturą obok myszy? To jest zagadka papierowa, geometryczna. Można uznać, że w sumie to zagadka matematyczna. Ale ma też aspekt humanistyczny, bo to jest zagadka towarzyska.
Poznałem ją w górach w Norwegii, w dzikiej dolinie między fiordami koło Bergen. Zbierałem tam z kolegą truskawki, kalarepę i marchewkę, wysadzałem skały dynamitem, wywoziłem owcze łajno, ścinałem drzewa, robiliśmy z tego deski i budowaliśmy dom. A wieczorami gospodarz czasami zapraszał kolegów i koleżanki. No i na tych spotkaniach opowiadaliśmy sobie dowcipy i inne historie, ale też zadawaliśmy sobie zagadki. Mimo, że mieliśmy wspólny język, czyli angielski, to jednak język był barierą, bo poważniejsze problemy umieliśmy zrozumieć tylko we własnych językach - choć w dzień, w trakcie pracy, język nie był żadnym problemem, nawet dla tych, którzy w ogóle nie umieli po angielsku.
No i jeden kolega naszego gospodarza pokazał nam tą papierową zagadkę. Uważam, że jest to najpiękniejsza zagadka na świecie! Nie jest trudna, ale nie jest łatwa. Fajne w niej jest to, że nie potrzeba języka by ją sformułować – wystarczy wyciąć z papieru pewną wycinankę, postawić na stole i nic nie trzeba mówić – jak ktoś to zobaczy, to od razu widzi, że to zagadka, od razu zaczyna to rozwiązywać, zastanawiać się jak to jest zrobione, bo wygląda to na twór niemożliwy.
Oczywiście zaraz potem, jak się nie udaje tego zrozumieć, nie udaje się zagadki rozwiązać, to się słowami wyraża zastrzeżenia – że tam jest jakieś klejenie, że to nie jest z jednego kawałka papieru itp…, itd… - trzeba to odpierać słowami, że na pewno to jest jeden, jednorodny, płaski prostokątny, arkusz papieru, który został tylko kilka razy przecięty nożyczkami, nic nie było klejone, dosztukowywane itd… - zresztą można to dokładnie z każdej strony obejrzeć.
Jak ktoś już wygląda na kompletnie załamanego, to należy mu powiedzieć tak: to jest zwykła prostokątna kartka papieru, którą przecięto nożyczkami czterema cięciami i ustawiono na stole – masz tu papier, nożyczki, zrób te cztery cięcia i utwórz to samo, co widzisz.
Umielibyście to zrobić?
Zagadka ma jeszcze taką zaletę, że nawet jak ją rozwiążecie, to nie będzie Wam łatwo zrobić mi tu poniżej taki słowny komentarz, by zepsuć zabawę i podać szybko rozwiązanie. Słowami będzie Wam trudno. Oczywiście możecie w komentarzu zrobić rysunek i to zepsuje zabawę innym. Ale to by znaczyło, że nie zrozumieliście mojej notki. Bo ja chciałem wytłumaczyć, że piękne nie jest rozwiązanie, ale zagadka. Rozwiązanie jest trywialne, obciachowe, do niczego nie służy, nie ma żadnych zastosowań. Rozwiązanie tej zagadki jest nic nie warte!
Najbardziej wartościowe w tej zagadce jest to pierwsze zdumienie na jej widok, to poczucie się tym przysłowiowym niedowiarkiem, który zobaczywszy żyrafę powiedział: „nie ma takiego zwierzęcia!”. Takie wycięcie kartki z papieru jest niemożliwe!
No bo przecież nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go…
Ale oczywiście moje zdjęcie nie może dobrze oddać tego niepowtarzalnego wrażenia. W ogóle żadne zdjęcie tego nie może oddać – to trzeba zobaczyć na żywo. Jak się kiedyś ze mną na żywo spotkacie, to Wam to wytnę. A tu macie inną, bardziej spłaszczoną wersję zagadki:
Śruba <- poprzednia notka
Bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, sarmatolibertarianin, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, politykuję, filozofuję, łapówki przyjmuję: suppi.pl/gps65
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości